Abramow: jestem otwarty na nowe wyzwania
- Straciłem zbyt wiele czasu na rehabilitację, niemal połowę sezonu, ale cieszę się, że mogłem chociaż trochę pomóc mojej drużynie. Chciałbym też podziękować Roberto – on wierzył we mnie do samego końca nawet mimo tego, że doskonale widział, że z moim kolanem nie jest dobrze – mówi Paweł Abramow, który obecnie przechodzi rehabilitację po niedawnej operacji.
PlusLiga: W połowie kwietnia poddałeś się operacji kolana. Powiedz jak przebiegła i jak długo potrwa rehabilitacja.
Paweł Abramow: Nie chciałem ryzykować straty kolejnego sezonu, dlatego się na nią zdecydowałem. Zabieg się udał i po dwóch tygodniach od operacji lekarz stwierdził, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku. Przed operacją obawiałem się, że będę musiał poruszać się o kulach przez kilka tygodni, ale lekarz stwierdził, że nie ma takiej potrzeby. Mogę więc chodzić normalnie i 31 maja (sześć tygodni po zabiegu) zacznę powoli trenować. Według opinii specjalisty, do pełnej sprawności powinienem dojść około 18 lipca, więc jestem optymistą.
- Minionego sezonu chyba jednak nie będziesz wspominał dobrze. Kontuzja sprawiła, że nie mogłeś zbyt wiele pomóc swojemu zespołowi.
- Niestety nie mogłem grać tak, jak w zeszłym roku w Polsce. Mimo tego, że pod koniec sezonu z moim kolanem było już dużo lepiej, to nigdy nie była to stuprocentowa sprawność. Straciłem zbyt wiele czasu na rehabilitację, niemal połowę sezonu, ale cieszę się, że mogłem chociaż trochę pomóc mojej drużynie. Chciałbym też podziękować Roberto – on wierzył we mnie do samego końca nawet mimo tego, że doskonale widział, że z moim kolanem nie jest dobrze.
- Iskra Odincowo miała walczyć o złoto Superligi, a okazało się, że odpadliście już w ćwierćfinałach, mimo tego, że po rundzie zasadniczej Twój zespół był pierwszy w tabeli. Co się stało z drużyną w play-off?
- Myślę, że o naszej porażce zadecydowało kilka czynników. Byliśmy zbyt pewni siebie i przekonani o tym, że łatwo pokonamy Dynamo Krasnodar. Wygraliśmy z nimi dwa razy w fazie zasadniczej i pierwsze spotkanie w ćwierćfinałach. Potem jednak Krasnodar zaczął pokazywać naprawdę dobrą siatkówkę. Poza tym nasz klub miał finansowe problemy, które sprawiły, że przez drugą część sezonu atmosfera w drużynie nie była zbyt dobra. No i oczywiście borykaliśmy się z kontuzjami.
- Zajęliście ostatecznie piąte miejsce w tabeli, a mimo to zarząd klubu zdecydował się przedłużyć kontrakt z Roberto Santillim. Co o tym sądzisz?
- Myślę, że jest to dobra decyzja zarówno dla Iskry, jak i dla Roberto.
- Ty miałeś tylko jednoroczny kontrakt z Odincowem. Jakie wobec tego są Twoje plany na przyszły sezon? Chciałbyś zostać w Iskrze czy rozważasz grę w innym klubie?
- To prawda, mój kontrakt z Iskrą się kończy. Wiesz dobrze, że drużyna z Odincowa to zespół, dla którego grałem przez wiele lat i który bardzo cenię. W klubie pozostaje Roberto Santilli i to świetna opcja dla mnie. On jest bardzo dobrym szkoleniowcem – razem przeszliśmy przez zwycięstwa i porażki. To wielka przyjemność móc z nim pracować, ale nie wszystko zależy wyłącznie od niego. Ważne jak będzie wyglądał zespół w kolejnym sezonie, a to po części zależy od tego, jaka będzie sytuacja finansowa klubu. Z drugiej strony ja zawsze jestem otwarty na nowe wyzwania. Myślę, że potrzeba jeszcze trochę czasu na ostateczną decyzję.
- W Rosji po raz czwarty mistrzem został Zenit Kazań, a w Polsce po raz siódmy Skra Bełchatów. To dla Ciebie zaskoczenie?
- W finałach Superligi kibicowałem Dynamu Moskwa, bo w tym klubie kiedyś grałem. Tym razem jednak nie udało się – Zenit okazał się być lepszy. Jeżeli chodzi zaś o PlusLigę, to przyznam, że Skra mnie zaskoczyła, choć z drugiej strony to zespół, który nie tylko ma dobrych zawodników, ale może przede wszystkim, zawodników, którzy grają ze sobą już długo. Mimo to jednak liczyłem, że ZAKSĘ, Resovię lub JW stać na jej detronizację. Boję się pomyśleć, że Skra będzie mistrzem Polski do końca świata (śmiech).
- Rozważyłbyś ponowną grę w PlusLidze?
- Oczywiście. Bardzo lubię Polskę i wciąż pamiętam polskich kibiców. Byłoby miło kiedyś wrócić do PlusLigi.