Adam Nowik: liczy się tylko kolejny mecz
Jastrzębski Węgiel wygrał w środę z mistrzem Włoch 3:2 i zachował szansę na awans do fazy play off Ligi Mistrzów. Wystarczy tylko pokonać za tydzień Panathinaikos Ateny 3:0. Niemożliwe? Siatkówka nie raz pokazała, że w tym sporcie wszystko jest możliwe...
Jastrzębski Węgiel rozpoczął przygodę z Ligą Mistrzów fatalnie - trzema porażkami w nie najlepszym stylu i ostatnią pozycją w grupie E. Jak jednak powiedział kiedyś znany polityk, prawdziwego mężczyznę poznaje się nie po tym jak zaczyna, ale jak kończy. A prawdziwego sportowca w szczególności.
Jastrzębianie przeszli prawdziwą metamorfozę. Symptomy dobrej gry pojawiły się już w pierwszym pojedynku z FvB Friedrichshafen, ale eksplozja nastąpiła tydzień temu, gdy podejmowali najlepszą niemiecką drużynę na lodowisko Jastor. W meczu pełnym walki i zaangażowania pokonali podopiecznych Steliana Moculescu 3:2. Identyczny scenariusz powtórzyli w minioną środę, w rywalizacją z CoprAtlantide Piacenzą. Grając przy tym mecz "o życie”, w którym przegrana definitywnie eliminowała ich z europejskich pucharów.
- Tak, jak mówi Paweł Zagumny, mecz to jest tylko mecz. Najważniejsze, by wyjść z takim nastawieniem i nie myśleć o co się gra. Trzeba dać z siebie wszystko i mocno wierzyć w powodzenie - zdradza tajemnicę sukcesu środkowy jastrzębian Adam Nowik.
34-letni zawodnik wyraźnie przeżywa drugą młodość. W obydwu spotkaniach brylował na siatce, swoje dokładając również w polu serwisowym. W rywalizacji z Coprą Piacenza zdobył 12 punktów, a w końcówce czwartego, kluczowego seta dał prawdziwy popis gry.
- Coś wspaniałego! Wzbiliśmy się na szczyt i wierzę, że z niego zbyt szybko nie zejdziemy - cieszył się po ostatnim gwizdku sędziego Nowik. - Zagrałem świetne zawody? Ja wiem...Cały zespół grał, cały zespół włożył kawał serca w ten mecz, podobnie jak cały sztab szkoleniowy i wszyscy, którzy tam byli, obserwowali, kibicowali i pomogli nam wygrać. Udowodniliśmy, że w Jastrzębiu jest jednak mocny zespół - dodał komentując postawę swoją i kolegów.
Jastrzębianie opuścili wreszcie ostatnią lokatę w grupie E Ligi Mistrzów i za tydzień, w pojedynku zamykającym pierwszą cześć rozgrywek, powalczą z Panathinaikosem Ateny o premiowane awansem do fazy play off miejsce drugie. - Postaramy się wygrać w Atenach, kontynuować dobrą passę i przede wszystkim, przygodę w pucharach europejskich - zapewnił Adam Nowik zaznaczając, że o tym spotkaniu drużyna zacznie myśleć dopiero w przyszłym tygodniu.
Już w czwartek po południu czeka ją natomiast kolejny trening i przygotowanie do ligowej potyczki z Jadarem Radom. Nie będzie też zbyt wiele czasu, by uczcić mały jubileusz Roberto Santilliego - setny występ w barwach Jastrzębskiego Węgla. Występ jakże udany, zakończony triumfem nad najlepszą włoską ekipą poprzedniego sezonu. - Mam tylko nadzieję, że trener Santilli podzieli się z nami tym tortem, który otrzymał przed meczem - żartuje środkowy Jastrzębia.
Całkiem serio podkreśla, że to włoski szkoleniowiec jest najważniejszym ojcem sukcesu. - To on stworzył tę drużynę, wspólnie z drugim trenerem Leszkiem Dejewskim, sztabem szkoleniowym oraz całym zapleczem klubu. Żeby grać, wygrywać, trzeba mieć kogoś, kto to poprowadzi, a wczorajszy jubilat - bo tak chyba mogę powiedzieć, doskonale to czyni.
To właśnie trener Santilli przestrzega przed hurraoptymizmem i nieustannie przypomina, że liczy się tylko kolejny mecz. Ten najbliższy w wykonaniu Jastrzębskiego Węgla już w sobotę, z 9. w tabeli Jadarem Radom. W rundzie jesiennej siatkarze z Szerokiej pokonali radomian 3:0, ale po zaciętej i wyrównanej walce.
- W PlusLidze nie ma już słabeuszy, a zespoły z dolnej części tabeli potrafią walczyć na wyjeździe, co pokazała Politechnika w Bełchatowie. Nie wolno lekceważyć żadnego przeciwnika, bo to zazwyczaj źle się kończy. To, że wygraliśmy w pierwszym meczu 3:0 jest już historią - uczula Adam Nowik. - W środę był w Jastrzębiu mistrz Włoch, w sobotę przyjedzie Jadar Radom, który może okazać się mocniejszym rywalem, niż Włosi.
Przyjedzie też były atakujący śląskiej drużyny Robert Prygiel i zapewne zrobi wszystko, by uprzykrzyć życie przeciwnikom.
- Nie zastanawiamy się nad tym, co jest największą siłą przeciwnika lub czym może nas zaskoczyć. To my musimy pokazać dobrą grę, być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej piłki. Jeśli chce się odnieść sukces, to do każdego meczu należy podejść tak, jakby grało się o mistrzostwo świata - zdradza kolejną receptę na powodzenie Adam Nowik.
Jastrzębski Węgiel - Jadar Radom: sobota 16 stycznia, godz. 17.00