Adrian Brudnicki: Kończymy kubłem zimnej wody
Na co dzień staram się pomagać nie tylko w zminimalizowaniu efektów przeciążeniowych, ale także uświadamiamy zawodników, aby dbali systematycznie o swoje ciało - mówi Adrian Brudnicki pełniący funkcję fizjoterapeuty siatkarzy GKS-u Katowice.
Za nami większa część sezonu zasadniczego, a to oznacza, że zawodnicy mogą czuć pewne dolegliwości. Im bliżej końca sezonu, tym fizjoterapeuta ma więcej pracy?
Adrian Brudnicki: Prawda jest taka, że zbliżamy się małymi krokami do końca sezonu, więc naturalną rzeczą jest to, że mogą pojawiać się przeciążenia. Praca jest wykonywana systematycznie. Jestem do dyspozycji chłopaków o każdej porze. Na dzień dzisiejszy wszystko jest w porządku i chłopaki nie mogą się doczekać najbliższego meczu, który rozegramy u siebie.
Wspomniane przeciążenia czego najbardziej dotyczą?
Są one związane z powtarzalnością ruchów, jaka jest w siatkówce. Na treningach zawodnik w ciągu dnia wykonuje kilkadziesiąt specyficznych powtórzeń. Najwięcej przeciążeń występuje w okolicy obręczy barkowej, kończynie górnej, odcinku lędźwiowym, stawach kolanowych i skokowych. Każda dyscyplina sportu jest specyficzna jeśli chodzi o dolegliwości bólowe na danym obszarze ciała. Jeśli chodzi o naszą drużynę, to wszystko jest robione na bieżąco, a w przypadku, gdy sprawa jest poważniejsza, konsultujemy się z lekarzem.
Kluczowe było dobre przepracowanie okresu przygotowawczego?
Z pewnością. W okresie przygotowawczym zawodnicy musieli się zaadoptować do obciążeń i ciężkiej pracy na treningach. Przypuszczam, że większość z nich po raz pierwszy spotkała się z takim profesjonalizmem ze strony trenera przygotowania fizycznego. Zawodnicy mocno przepracowali ten okres, teraz podtrzymują swoją dyspozycję, będąc cały czas pod okiem trenera Andrzeja Zahorskiego.
Jak wygląda normalny dzień fizjoterapeuty?
Jestem jednym z pierwszych na treningu. Moim zadaniem jest dopilnowanie, by zespół miał przygotowane odżywki i napoje. Jestem do ich dyspozycji tak samo przed treningiem, jak i po zajęciach. Na wyjazdach zawodnicy przychodzą do mnie, aby się zregenerować po podróży. W sam dzień meczu standardem są takie zabiegi jak tzw. masaż przedstartowy. Na co dzień staram się pomagać nie tylko w zminimalizowaniu efektów bólowych, ale także uświadamiamy zawodników, aby dbali systematycznie o swoje ciało poprzez stretching, używanie wałków do rolowania, odpoczynek oraz zabiegi manualne. Już pierwszą formą zabiegu regeneracyjnego po treningu jest wejście do kubła z zimną wodą i lodem. Powoduje to szybsze oczyszczenie mięśni z produktów przemiany metabolicznej, które się pojawiły na skutek wysiłku fizycznego. Ma to zmniejszyć bóle mięśniowe czyli tzw. "zakwasy".
A jak wygląda praca po meczu? Bo to wtedy chyba masz najwięcej pracy.
To zależy od samych zawodników. Każdy, któremu nasila się jakaś dolegliwość przychodzi i wtedy pracujemy poprzez zabiegi manualne. Poza tym mamy dzień poświęcony na odnowę biologiczną, czyli regenerację. Wtedy siatkarze przebywają w saunie, jacuzzi, a także - ci, którzy maja potrzebę - przychodzą na masaż.
Powrót do listy