Adrian Buchowski: gra w pierwszym składzie dodaje pewności siebie
Poniedziałkowy mecz między Effectorem Kielce a AZS Politechniką Warszawską zakończył trzynastą kolejkę PlusLigi. Aby nadal mieć szansę na grę w play-off gospodarze musieli pokonać zespół Jakuba Bednaruka i wygrać za trzy punkty.
Z kolei Inżynierowie mogli już w przedostatnim meczu zapewnić sobie miejsce w czołowej ósemce ekstraklasy. To wszystko spowodowało, że w szeregi obydwu drużyn wkradło się wiele nerwowości. Tę wojnę nerwów wygrali gospodarze, którzy pokonali AZS Politechnikę Warszawską 3:1.
O tym, jak wielkie zdenerwowanie towarzyszyło obydwu zespołom powiedział nam po meczu przyjmujący Effectora Kielce Adrian Buchowski: - Czwarty set, jego końcówka, każda akcja była nacechowana wielkimi nerwami zarówno z naszej strony, jak i trenera Politechniki. Bardzo się cieszymy, że udało nam się odwrócić tę partię na naszą korzyść i wygrać całe spotkanie.
Według młodego zawodnika o wyniku zadecydowała dobra gra blokiem podopiecznych trenera Dariusza Daszkiewicza. - Z tego, co widziałem na szybko po meczu w statystykach, to na pewno ten element zaważył i nasza wola walki i serducho, jak to się mówi – dodał.
Mimo przygotowań do meczu, rozpisanej taktyki, AZS Politechnika czymś jednak zaskoczyła kielczan. - Spodziewaliśmy się, że więcej zagrają środkiem, a w meczu często była piłka rozgrywana na skrzydła. Radziliśmy sobie z tym, bo tak jak wcześniej powiedziałem, w bloku mieliśmy bardzo dobrą skuteczność – powiedział Buchowski.
Adrian Buchowski należy do szerokiego grona młodych zawodników, którzy w tym roku dostało swoją szansę na regularną grę w najwyższej klasie rozgrywek. Na pytanie jak ocenia swój występ oraz co jest dla niego najtrudniejsze w PlusLidze, odpowiedział: - Na pewno cieszę się z tego, że już któryś mecz z rzędu zaczynam w pierwszym składzie. To dodaje mi dużej pewności siebie. Przede wszystkim staram się jak najwięcej pomóc swojemu zespołowi. Trudne na pewno jest utrzymanie koncentracji, to, aby nie stracić jej nawet na chwilę, ponieważ może się zdarzyć, że zagramy kilka fajnych akcji, a potem zdarzają nam się głupie wpadki, które nie powinny się nam przydarzać.
O tym, czy będzie się cieszył z mijającego sezonu, zadecyduje mecz ostatniej kolejki rundy zasadniczej. - To czy ten sezon będzie udany, czy trochę mniej, okaże się po ostatniej kolejce. Nasz cel to awans do ósemki. Ciągle jesteśmy w grze i walczymy dalej.
W dniach 13-16 marca rozegrany zostanie turniej finału Pucharu Polski. W ćwierćfinale Effector Kielce zagra z PGE Skrą Bełchatów. Kto według młodego zawodnika zdobędzie to trofeum?
- Wydaje mi się, że głównymi faworytami Pucharu na tę chwilę to zespoły Jastrzębskiego Węgla i Asseco Resovii. Grają na bardzo wysokim poziomie. W tym momencie są w bardzo dobrej formie i myślę, że któryś z nich zdobędzie Puchar, choć nie obrażę się, jeśli będzie to Effector Kielce – zakończył z uśmiechem.