Adrian Mihułka: woli walki nam nie zabraknie
W najbliższy piątek kibiców w Szczecinie czeka prawdziwe święto siatkówki. Na mecz z Espadonem do stolicy Pomorza Zachodniego przyjeżdża ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, mistrz Polski i aktualny lider PlusLigi. Początek spotkania zaplanowano na godzinę 18:00.
Szczecinianie do meczu przystąpią w mieszanych nastrojach. Zespołowi idzie w tym sezonie bardzo dobrze, ale w ostatni weekend ekipa Michała Gogola nie zdołała wykorzystać prowadzenia 2:1 w setach i ostatecznie przegrała z ostatnim w tabeli BBTS-em Bielsko-Biała.
– Nie da się ukryć, że mecz nie poszedł po naszej myśli – mówi Mateusz Malinowski, atakujący Espadonu. – Zaczęliśmy dobrze i zgodnie z oczekiwaniami, ale później zaczęły się problemy z zagrywką, co gospodarze bezwzględnie wykorzystali. Bielsko to bardzo fizyczny zespół, dobrze radzili sobie na wysokiej piłce i trzeba przyznać, że ciężko nam się z nimi grało. Mecz był nieco szarpany, a my nie zaprezentowaliśmy tak równej formy, jak chociażby kilka dni wcześniej przeciwko ekipie z Kielc. Wydaje mi się, że kluczowa była jednak wspomniana zagrywka. Kiedy serwowaliśmy na bardzo dobrym poziomie, to byliśmy w stanie zgarnąć komplet punktów w Warszawie czy Gdańsku. Gdy nam z kolei nie idzie, jak chociażby w starciach z Katowicami czy ostatnio Bielskiem, to mamy problemy.
Podobne rozczarowanie siatkarze Espadonu przeżyli trzy tygodnie wcześniej. Wtedy zespół Michała Gogola też prowadził 2:1 w setach, by ostatecznie przegrać 2:3 z MKS-em Będzin. – Te spotkania, choć wynikowo tak samo rozczarowujące, miały jednak zupełnie inną historię – opowiada Adrian Mihułka, libero szczecinian. – Z Będzinem prowadziliśmy w czwartym secie różnicą czterech punktów i można powiedzieć, że przegraliśmy tam na własne życzenie. Tutaj natomiast trzeba pochwalić Bielsko, które w tym fragmencie dyktowało warunki, zagrało bardzo ambitnie i walecznie. Można powiedzieć, że wtedy z Będzinem przegraliśmy, a teraz Bielsko z nami wygrało. Jeśli natomiast chodzi o sam rezultat, to jesteśmy oczywiście zawiedzeni, bo chcieliśmy zdobyć trzy punkty, a ostatecznie wracaliśmy do domu z zaledwie jednym. Nie potrafiliśmy jednak postawić kropki nad „i”, więc wszyscy czujemy spory niedosyt.
Szansa na rehabilitację nadejdzie już w piątek, ale nie da się ukryć, że łatwo nie będzie. Do Szczecina przyjeżdża bowiem aktualnie najlepsza drużyna w kraju. Pojedynek będzie z całą pewnością jednym z najciekawszych w tej serii ekstraklasowych spotkań. Rozpędzona ZAKSA wciąż nie przegrała jeszcze meczu (11 zwycięstw, 32 punkty) i lideruje w tabeli, Espadon (5 zwycięstw, 5 porażek, 18 punktów) zajmuje wysokie, piąte miejsce. Aktualni mistrzowie Polski dotąd tylko raz stracili punkt (3:2 z Indykpolem AZS Olsztyn) i nie ulega wątpliwości, że w piątek to oni będą faworytem.
– Przyjeżdża do nas mistrz Polski, więc oczywiście chcemy się zaprezentować z jak najlepszej strony. Wiemy, że nie będzie łatwo, ale obiecuję, że zagramy z maksymalnym zaangażowaniem i będziemy chcieli uzyskać jakąś zdobycz punktową. Chcemy dać naszym kibicom jak najwięcej powodów do zadowolenia, więc zapewniam, że w spotkaniu z ZAKSĄ nie zabraknie nam woli walki – podsumowuje Mihułka.
Bilety na to spotkanie wciąż można kupować poprzez serwis https://abilet.pl/