Aktywny start wakacji z Mariuszem Wlazłym
Nie wiem jak to wszystko opisać, było tak fajnie – mówiła jedna z uczestniczek Treningów z Mariuszem Wlazłym w Łodzi, które 24 i 25 czerwca odbyły się w Hali Sportowej MOSiR.
W stolicy województwa łódzkiego przeważali uczestnicy z regionu, ale byli i tacy, którzy w pogoni za marzeniem zdecydowali się na kilkuset kilometrową podróż, jak np. 13-letnia Zuzia, która przyjechała z Lubina. Mimo odległości nie spieszyła się jednak, aby wrócić w rodzinne strony. - Mogłabym zostać i jeszcze trenować. Było dość ciężko, ale bardzo mi się podobało. Wszyscy trenerzy byli fajni – relacjonowała.
Dużo pozytywnej energii
W Łodzi drużynę Mariusza reprezentował podstawowy sztab trenerski: Wojciech Janas, Radosław Kolanek, Piotr Cyniak oraz Marcin Laskowski, wzmocniony mistrzyniami Europy - Izabelą Bełcik i Sylwią Pycią.
- Przyznam szczerze, że przed tymi zajęciami byłam spięta. Sama od dwóch miesięcy od zakończenia ligi nie miałam piłki w rękach i trochę się bałam tej konfrontacji z uczestnikami. Wrażenia są bardzo pozytywne. Dzieci są niesamowite, a taka praca poprzez zabawę to super sprawa – przyznała Sylwia.
- Jesteśmy tu po to, żeby jeszcze bardziej je zachęcić do siatkówki i skorygować popełniane błędy – wyznała Iza, która w drużynie Mariusza nie była debiutantką. Do Łodzi przyjechała także rok temu, podczas pierwszej edycji. - Miło mi, że to mój drugi sezon. Lubię pracę z dziećmi, zwłaszcza takimi, które lubią też siatkówkę, które uprawiają sport. Jest teraz wiele pokus i niekoniecznie wszystkie dzieci będą się garnąć do sportu, ale im ich więcej, tym lepiej – podkreśliła.
Mistrzynie Europy włączyły się w trening bardzo aktywnie i oprócz siatkarskich rad, przekazały uczestnikom olbrzymią dawkę pozytywnej energii.
- To jak się zaangażowałyśmy najlepiej widać po naszych koszulkach, są mokre – mówiła rozbawiona Iza. - Śmiałyśmy się z Sylwią, że chłopaki ćwiczą je kolejny raz, a dla nas to była pierwszyzna. Wyzwania trzeba jednak podejmować, czy jest stres czy nie. Kiedy on występuje to nawet lepiej, bo wtedy człowiek się umacnia psychicznie – podkreśliła. Ale nie tylko ona odczuwała lekkie pozytywne podekscytowanie.
- Strasznie się stresowałam, z nerwów bolał mnie brzuch, ale jak się okazało, nie było, czego się bać, bo było bardzo fajnie – mówiła Zuzia. To najczęściej powtarzanych zwrot przez uczestników treningów.
Przez 1,5 godziny dzieci ćwiczyły na sześciu stacjach, po których odbyła się wzajemna konkursowa rywalizacja.
- Musieliśmy rzucić piłką z jak największą prędkością. Musiałam pobić 88 km/h, jednak rzuciłam tylko 80, ale i tak wygraliśmy - zdradziła Julka. W nagrodę za zwycięstwo w konkurencji drużynę uczestników ponieśli sami trenerzy, w tym Mariusz Wlazły. - To było fajne uczucie, chciało mi się śmiać – podzieliła się z nami.
Przeciwko organizatorowi treningów i jego załodze rywalizowała także 14-letnia Zuzia, która wyróżniała się nie tylko umiejętnościami, ale i wzrostem. W tej chwili ma 190 cm wzrostu i jest zaledwie 4 cm niższa od Patrona Fundacji!
- Znalazłam w Internecie, że jest taki trening, a że Mariusz Wlazły dla każdego, kto trenuje siatkówkę jest autorytetem, to szybko wypełniłam zgłoszenie i okazało się, że dostałam szansę. Super to wszystko przygotowano, bardzo fajne stacje, dziewczyny i okazja, aby poprawić umiejętności. Ten mecz też fajnie wymyślili, można pograć z nimi jak równy z równym. Widzisz kogoś, kto zaczynał tak jak Ty, kto kiedyś też trenował i miał marzenia - relacjonowała Zuzia, która jest środkową i na co dzień trenuje w KS Metro Warszawa, a więc klubie, który na tej pozycji wychował reprezentantów Polski.
Rozpoczęli aktywne wakacje
Treningi w Łodzi zakończyły drugą edycję siatkarskiego tournée z kapitanem PGE Skry. Ich termin idealnie zbiegł się z datą rozpoczęcia wakacji. Trenerzy chcieliby, żeby były one aktywne.
- Nie umiałabym już żyć bez siatkówki. Teraz wyjeżdżam na obóz kadry Mazowsza, później na obóz kadry narodowej, a potem na obóz klubowy - wylicza najwyższa uczestniczka treningu w Łodzi.
Komu nie uda wybrać się na zgrupowanie, śmiało może wykonywać ćwiczenia na orlikach czy podwórkach.
- Wakacje można poświęcić na kontynuację, ćwiczenia też dobieraliśmy tak, żeby można je było wykonywać z kolegami, a podczas wakacji nie trzeba do tego specjalistycznego sprzętu, żeby pobawić się siatkówką. Rozbrat z dyscypliną na dwa miesiące to spora przerwa i lepiej kontynuować tę pracę, którą poznali na treningach - uważa trener przygotowania fizycznego PGE Skry, Wojciech Janas.
- Mam nadzieję, że spędzą wolny czas aktywnie i do tego wszystkich zachęcam - mówi trener grup młodzieżowych Radosław Kolanek, a przyjaciel Mariusza - Marcin Laskowski dodaje: - Przez nami pracowite wakacje. Uczestnicy muszą ćwiczyć, a my powoli zaczniemy przygotowania do trzeciej edycji.
Powrót do listy