Alan Knipe: Lloy zawsze będzie brany pod uwagę
- Moją pracą jest skompletowanie najlepszej drużyny złożonej z najlepszych zawodników jakich mam do dyspozycji, więc jeśli Lloy zechce nam pomóc na Igrzyskach, na pewno zostanie wzięty pod uwagę – mówi szkoleniowiec reprezentacji USA, Alan Knipe.
PlusLiga: W turnieju finałowym Ligi Światowej rozegraliście tylko 3 mecze wygrywając jeden z nich. Taki wynik chyba nie jest dla Pana satysfakcjonujący?
Alan Knipe: Oczywiście. Jestem zawiedziony, że ten turniej skończył się dla nas w ten sposób. Liczyliśmy na dużo więcej, ale z drugiej strony trafiliśmy do bardzo trudnej grupy, w której każdy zespół miał niemal takie same szanse na awans dalej. Oczekiwania były duże, ale skończyło się tak, a nie inaczej. Mieliśmy swoje szanse w tym turnieju – w obu przegranych spotkaniach wygrywaliśmy pierwsze sety, ale później nasza gra załamywała się. Jest jeszcze wiele do poprawienia, ale to tak naprawdę były dla nas pierwsze rozgrywki, w których zespół wystąpił w takim składzie. Mamy nowego rozgrywającego, który z meczu na mecz grał coraz lepiej. Są więc również powody do małego optymizmu. Opuszczaliśmy ten turniej wiedząc o sobie dużo więcej. Ten krótkoterminowy cel jakim było wygranie Ligi Światowej nie został zrealizowany i tym jesteśmy zawiedzeni, ale trzeba też spojrzeć na ten turniej perspektywicznie.
- Na jednej z konferencji prasowych podczas turnieju finałowego w Gdańsku David Lee powiedział, że choć nie udało się wam awansować do półfinałów Ligi Światowej, to drużyna zmierza we właściwym kierunku. Zgadza się Pan z tym stwierdzeniem?
- W zupełności się z nim zgadzam. W Gdańsku mieliśmy swoje wzloty i upadki – nasza gra nie była stabilna, ale co najważniejsze chyba wreszcie zaczynamy rozumieć co ma przedstawiać sobą ten zespół w tym składzie, a nie wracać wciąż do przeszłości. Złoty medal olimpijski był czymś wspaniałym, ale ta drużyna musi teraz znaleźć swoją własną tożsamość.
- W pamięci wielu wciąż jednak pozostaje ta ekipa z 2008 roku, która wygrywała Igrzyska Olimpijskie. W przyszłym roku będziecie bronić tego złota jednak już w zupełnie innym składzie.
- To wspaniale, że wszyscy mają wobec nas wysokie oczekiwania i chcą porównywać naszą drużynę do tej, która wygrała olimpijskie złoto, ale rzeczywistość jest zupełnie inna. Przez dwa i pół roku nie byliśmy tym zespołem, nawet nie zbliżyliśmy się do tego, co prezentowała tamta drużyna. Myślę jednak, że możemy w przyszłości stać się ekipą podobną do tej z 2008 roku. Część zawodników, którzy wywalczyli to złoto, wróciło do tej reprezentacji, mamy kilku nowych graczy i sądzę, że z tej mieszanki może powstać fajna drużyna – z własnym charakterem.
- Dlaczego zdecydował się Pan postawić na Briana Thorntona w kwestii pierwszego rozgrywającego? Czemu nie np. Donal Suxho?
- Tuż przed turniejem finałowym Ligi Światowej Donald doznał lekkiej kontuzji, a Kevin Hansen wciąż nie był w 100% gotowy do gry. Te dwie sytuacje dały szansę wykazania się Brianowi i myślę, że ze swojego zadania wywiązał się bardzo dobrze. To przyszłość naszej drużyny.
- Mówi się o tym, że na Igrzyska Olimpijskie do zespołu może wrócić Lloy Ball, który zdecydował się na grę w Uralu Ufa, mimo że wcześniej zapowiadał koniec kariery. Co Pan o tym sądzi?
- To bardzo interesująca sprawa, bo wszyscy sądziliśmy, że Lloy faktycznie pójdzie już na emeryturę. Lloy jest najlepszym rozgrywającym na świecie i w dodatku jest Amerykaninem, co dla nas jest plusem. On zawsze jest brany pod uwagę, ale czy zechce wrócić – tego nie wiem. Wiadomo jednak, że Lloy nie będzie grał wiecznie. Moją pracą jest skompletowanie najlepszej drużyny złożonej z najlepszych zawodników jakich mam do dyspozycji, więc jeśli Lloy zechce nam pomóc na Igrzyskach, na pewno zostanie wzięty pod uwagę.