Alberto Giuliani: celem jest walka o zwycięstwo w każdym meczu
PLUSLIGA: W półfinale turnieju o Superpuchar Mistrzów Polski w Arłamowie z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle mieliście imponujący początek, ale potem było już tylko gorzej.
ALBERTO GIULIANI (Trener Asseco Resovii Rzeszów): Zaczęliśmy ten mecz bardzo dobrze; przez pierwsze dwa sety graliśmy na wysokim poziomie, a potem straciliśmy gdzieś energię. Być może przyczyną tego jest to, że mamy za sobą zaledwie cztery sparingi. To jest za mało, żeby grać na odpowiednim poziomie z tak dobrym zespołem, jak ZAKSA.
- Widać, że postawiliście w tym roku na mocną zagrywkę, która ma być atutem Asseco Resovii?
- To nie jest tak, że dla nas liczy się tylko zagrywka i skupiamy się głównie na niej. Chcemy grać skutecznie w każdym elemencie. Jesteśmy drużyną, której celem jest walka o zwycięstwo w każdym meczu. Chciałbym, żeby zawodnicy grali z pełną energią, żeby dysponowali silną zagrywką, ale też żeby grali twardo w innych elementach, jak obrona, atak i blok. W meczu z ZAKSĄ widać było, że przez pierwszą część meczu zagrywka i moc ataku były naszymi atutami. Potem zeszło z nas już powietrze – moim zdaniem dlatego, że mamy za sobą za mało gry. Widocznie nie jesteśmy jeszcze gotowi na to, żeby grać jak równy z równym z tymi najlepszymi zespołami. Musimy więcej pracować.
- Być może potrzebujecie więcej czasu na zgranie, ponieważ w zespole zaszło bardzo dużo zmian kadrowych?
- Na pewno wciąż jesteśmy w fazie zgrywania się i sprawdzania możliwości każdego z zawodników. Poza tym w niektórych ustawieniach muszę zdjąć z boiska jednego z zagranicznych środkowych, żebyśmy zachowali limit obcokrajowców na boisku. Mecz z ZAKSĄ pokazał nam nad czym musimy jeszcze pracować. Wiemy w jakim miejscu jesteśmy i jak chcemy grać, żeby osiągnąć nasz najwyższy poziom. Widać, że potrzebujemy dużo więcej energii na boisku żeby grać dobrze w elemencie, na którym szczególnie mi zależy, czyli obronie.
- Czy dostrzega pan już jednak postęp w grze drużyny biorąc pod uwagę dotychczasowy okres przygotowań?
- Oczywiście, że tak. Problemem jest jednak to, że mieliśmy zbyt mało meczów towarzyskich, żeby sprawdzić ten postęp na tle innych rywali, zwłaszcza tych teoretycznie najsilniejszych w lidze. Nie chodzi tutaj o kwestie taktyczne, tylko przede wszystkim o tą energię w grze, którą można wypracować grając trudne i długie mecze.
- Na ile problemem dla was może być gra bez kibiców?
- Szkoda, że przez sytuację z koronawirusem nie mieliśmy jeszcze okazji zagrać przed naszymi kibicami.
- Jakie pozytywy może pan wynieść z turnieju w Arłamowie, a nad czym musicie najwięcej pracować?
- Największym pozytywnym aspektem był świetny początek meczu w naszym wykonaniu, kiedy prezentowaliśmy się dobrze praktycznie w każdym elemencie. Widać wtedy było dobrą organizację gry po naszej stronie. Graliśmy dobrze w pierwszej akcji, w bloku i w obronie. Dysponowaliśmy skutecznym serwisem i atakiem. Potem jednak straciliśmy energię. Widać to było nie tylko po słabszej zagrywce, ale też po problemach z kończeniem ataków i nadziewaniem się na blok rywali. Moja filozofia gry zakłada, żeby bardziej szanować piłkę i radzić sobie także w sytuacjach, kiedy ma się trudną piłkę. Kiedy wystawa jest perfekcyjna o wiele łatwiej jest skończyć atak. Sztukę jest jednak wygrywanie akcji z tych trudniejszych sytuacji na boisku. Ten mecz da nam jednak wiele przemyśleń i mam nadzieję, że wykorzystamy go do tego, żeby poprawić się przy następnej okazji.
- Wciąż chyba są duże rezerwy jeśli chodzi o współpracę środkowych z rozgrywających, bo ta skuteczność ataku pozostawiała wiele do życzenia.
- Na pewno możemy grać lepiej, także jeśli chodzi o atak ze środka. Takie rzeczy jak zrozumienie na boisku i coraz lepsza współpraca powinny przyjść z czasem. Dla mnie to są dopiero początki pracy z tym zespołem. Mamy całkowicie nową drużynę. Rozegraliśmy przed Arłamowem zaledwie cztery mecze sparingowe. Ten półfinał z ZAKSĄ pokazał nam w jakim momencie jesteśmy i na czym powinniśmy się najbardziej koncentrować w dalszej pracy. Ciężko jest pracować tak samo nad wszystkim. Myślę, że po dogłębnej analizie tego spotkania postawimy sobie konkretne cele na następny etap naszej wspólnej pracy. Na pewno takim podstawowym celem jest to, żeby zespół miał energię do gry przez całe spotkanie i żeby to osiągnąć musimy grać więcej meczów.
- To, że rozegracie pierwszy mecz w PlusLidze dopiero w drugiej kolejce, ponieważ inauguracyjne spotkanie z Treflem zostało przeniesione na inny termin, jest korzystne skoro nie jesteście jeszcze do końca przygotowani do sezonu?
- Nie, to nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ my potrzebujemy gry, a skoro liga rusza już w przyszły weekend, to ciężko będzie znaleźć nam jakiegoś sparingpartnera. To jest więc dla nas pewien problem, ale będziemy o tym rozmawiać i postaramy się znaleźć jakieś rozwiązanie.
- Czy macie jakiś plan awaryjny zakładający zorganizowanie jakiegoś dodatkowego sparingu?
- Będzie o to ciężko, ponieważ ze względu na start PlusLigi wszystkie zespoły będą zaangażowane w bezpośrednie przygotowania do meczów i nie sądzę, żeby ktoś chciał rozegrać dodatkowy sparing. Być może uda nam się przekonać jakąś drużynę z niższej ligi. To jest jednak dla nas trudna sytuacja.
- Inauguracyjne spotkanie w PlusLidze rozegracie więc na trudnym terenie w Jastrzębiu z ekipą Jastrzębskiego Węgla, który prezentuje się z bardzo dobrej strony w przedsezonowych meczach.
- Wiemy, że Jastrzębie jest jednym z najlepszych zespołów w PlusLidze i czeka na z nimi ciężka przeprawa.
Powrót do listy