Aleh Achrem: to nie był zły sezon
Pierwszy sezon w PlusLidze Białorusin Aleh Achrem zakończył z brązowym medalem. Przyjmujący Asseco Resovii, który przez dwa najbliższe lata będzie nadal bronił barw klubu z Rzeszowa liczy na to, że w kolejnym roku jego zespół spisze się jeszcze lepiej, choć jak sam twierdzi miniony sezon nie był taki zły.
PlusLiga: - Jak smakuje medal wywalczony w tak nieprawdopodobnych okolicznościach?
Aleh Achrem: - Nie było łatwo o ten brąz, który cieszy nas ogromnie. Przegrywaliśmy już 0:2, ale pokazaliśmy charakter, a w ostatnim meczu zagraliśmy wręcz jak maszyna. Wychodziło nam wszystko - zagrywka, przyjęcie itd. Byliśmy bardzo skoncentrowani. Nawet jak popełnialiśmy błędy, to zaraz je nadrabialiśmy innymi elementami. Dziękuję wszystkim tym, którzy cały czas w nas wierzyli.
- W tych pojedynkach o brąz wykazaliście się dużą odpornością psychiczną, bowiem mało kto wierzył w to, że będziecie w stanie zmienić jeszcze bieg tej rywalizacji…
- To jest sport i trzeba wierzyć do samego końca. W siatkówce 2-3 piłki mogą odwrócić losy meczu i tak też się stało. Zdajemy sobie sprawę, że sporo ludzi w nas nie wierzyło. Widzieliśmy jak zachowuje się część kibiców. Nasz zespół ma jednak charakter i go pokazał. Wiem, że po trzecim meczu pojawiły się opinie, że mieliśmy mnóstwo szczęścia. Owszem, ono było, ale tylko w końcówce tej partii. Później walczyliśmy z ogromną determinacją punkt za punkt. Jestem przekonany, że w następnym sezonie będzie jeszcze lepiej, choć ten nie był wcale taki zły.
- W którym momencie rywalizacji z ZAKSĄ uwierzyłeś, że ten brąz jest już wasz?
- Kiedy doprowadziliśmy do remisu w Rzeszowie wiedziałem, że nasza psychika poszła do góry. Każdy z nas mocno wierzył w to, że możemy zdobyć ten medal i to się potwierdziło na boisku w piątym meczu. W Kędzierzynie zagraliśmy bardzo dobrze. Nie było żadnej paniki, nawet w tym III secie, który nie układał się do końca po naszej myśli. Z naszej strony była duża konsekwencja w grze, która zaowocowała tym medalem. Na pewno jest z czego się cieszyć.