Aleksa Brdjović: atmosfera była niesamowita
Sobotni hit PlusLigi był jednostronnym widowiskiem. Zespół z Bełchatowa tym razem nie miał wiele do powiedzenia w konfrontacji z Asseco Resovią i poległ w hali na Podpromiu w trzech setach.
- Nie wiem, co się z nami stało – mówi ALEKSA BRDJOVIĆ, rozgrywający PGE Skry Bełchatów i dodaje. - Może wpływ na naszą słabszą grę miało czwartkowe spotkanie z Unterhaching w pucharze CEV, które mimo zwycięstwo 3-0 nie było dla nas łatwe. Przyjechaliśmy do Rzeszowa prosto z Niemiec i nie mieliśmy zbyt wiele czasu na przygotowania do meczu z Resovią. To są jednak wielkie derby i w takim prestiżowym pojedynku powinniśmy się zaprezentować z lepszej strony. Cóż, Resovia grała znakomicie w ataku, zagrywce, bloku i popełniła znacznie mniej błędów od nas. Trzeba docenić jej klasę, która zagrała świetnie. Była od nas lepsza i zasłużenie wygrała. My z kolei zagraliśmy gorzej, ale to jest tylko jeden mecz. Mam nadzieję, że w kolejnych poprawimy się i wrócimy na drogę zwycięstw – stwierdza rozgrywający zespoły z Bełchatowa, który w Rzeszowie zakończył efektowną passę jedenastu wygranych meczów z rzędu bez straty seta. - Po przerwie na turnieje kwalifikacyjne rozpoczął się dla nas bardzo trudny okres – mówi serbski rozgrywający. - Wygraliśmy co prawda trzy trudne mecze, ale teraz zostaliśmy zatrzymani przez Resovię. O tej porażce musimy jednak szybko zapomnieć, bo układ spotkań jest dla nas bardzo wymagający. Teraz czekają nas kolejne bardzo trudne pojedynku, bo rewanż w Pucharze CEV z Unterhaching, potem pojedynek z ZAKSĄ u siebie, a następnie wyjazd do Jastrzębia. Mam nadzieję, że w tych najbliższych meczach pokażemy się już z lepszej strony niż w Rzeszowie – mówi Brdjović, który mógł odczuć w sobotę na własnej skórze, że rywalizacja Resovii ze Skrą budzi wyjątkowe emocje i zainteresowanie kibiców.
- Muszę przyznać, że atmosfera na meczu w Rzeszowie bardzo mi się podobała. Lubię grać przy takim gorącym dopingu. Tak żywiołowo potrafi wspierać swoją drużynę publiczność w Serbii i to mi się podoba – mówi rozgrywający PGE Skry, który wobec braku przechodzącego rehabilitację Nicolasa Uriarte otrzymuje szanse gry w wyjściowej szóstce. - Poprzednie trzy spotkania mogłem zaliczyć do udanych, ale mecz w Rzeszowie był już gorszy w moim wykonaniu. Zdaję sobie sprawę, że grając w tak silnym zespole, jakim jest Skra, powinienem grać dobrze w każdym meczu, niezależnie od tego, kto stoi po drugiej stronie siatki – mówi Brdjović, który zadowolony z decyzji o podpisaniu kontraktu w Bełchatowie. - Cieszę się, że trafiłem do tak wielkiej drużyny, jak Skra Bełchatów – mówi. - Traktuję ten kontrakt jak swoją wielką szansę, bo przecież mogłem grać dalej w Belgradzie, a Skra wykupiła mnie i sprowadziła do Polski. Wiedziałem, że będę pełnić rolę drugiego rozgrywającego, ale okazało się, że wobec problemów zdrowotnych Niko będę miał okazję do gry w podstawowym składzie staram się ją jak najlepiej wykorzystać. Bardzo podobają mi się rozgrywki w Polsce, atmosfera na trybunach i zachowanie kibiców. Byłoby fajnie, gdyby udało mi się tutaj tak rozwinąć, jak miało to miejsce w przypadku Aleksa Atanasijevicia – kończy Brdjović.