Aleksandar Atanasijević: takiej atmosfery nie było u nas nigdy
Aleksandar Atanasijević, atakujący Serbów, jednego z rywali grupowych biało-czerwonych, po raz pierwszy w życiu zagra w Final Six Ligi Światowej. Jego reprezentacja zdobyła w „światówce” aż siedem medali.
– Mam nadzieje, że od zwycięstwa rozpoczniemy turniej w Rio – mówi Aleksandar Atanasijević, atakujący reprezentacji Serbii, która meczem z Włochami zainauguruje Final Six. – Z Italią znamy się bardzo dobrze, wielu z nas gra w Serie A, a w fazie grupowej zmierzyliśmy się ze sobą cztery razy. Pamiętam doskonale ten ostatni mecz w Belgradzie, który wygraliśmy 3:2, dokładnie ostatnią piłkę. Myślę, że to był jeden z naszych najlepszych meczów w tegorocznej Lidze Światowej. Jestem pewien, że ponownie czeka nas bardzo trudny pojedynek, a dla nas najważniejsze jest to, żeby udowodnić, że tegoroczne wyniki są owocem dobrej pracy – mówi były atakujący PGE Skry Bełchatów, który nie grał w ostatnich meczach fazy interkontynentalnej w Australii.
– Może ktoś myślał, że mieliśmy wakacje, ale nic z tych rzeczy – opisuje Atanasijević. – Pod okiem trenera Camilo Placiego, w siedmiu, pracowaliśmy bardzo mocno. Sześć siłowni w ciągu ośmiu dni i prawie każdego popołudnia treningi w hali z piłkami. Teraz już koncentrujemy się na Final Six. Mam nadzieję, że spełnią się słowa naszego trenera Nikoli Grbicia, który na początku naszej pracy mówił, że gra zespołu powinna być najlepsza w Rio – mówi atakujący.
– Trener wprowadził wiele nowych koncepcji, z jakimi nigdy wcześniej się nie spotkałem. Wszyscy jednak jesteśmy profesjonalistami, jedni z większym, a inni z mniejszym doświadczeniem i przywykliśmy do tych nowych metod. Mam nadzieję, że to co zrobiliśmy w ostatnich dwóch miesiącach, już w Rio powinno przynieść rezultaty – stwierdza Atanasijević, dla którego Final Six nie ma zdecydowanego faworyta. – Myślę, że ten turniej nie ma tak zdecydowanego faworyta jak kiedyś, kiedy to dominowali Rosjanie i Brazylijczycy. Spodziewam się, że każdy mecz będzie zacięty i o końcowym wyniku może decydować jedna czy dwie piłki. Musimy zrobić wszystko, żeby ten ostatni punkt w każdym meczu należał do nas – mówi Atansijević, który po raz pierwszy zagra w finałowy turnieju LŚ. – Nie zwracam na to uwagę tylko koncentruje się na grze – mówi. – Wierzę, że będziemy wszyscy maksymalnie zmotywowany, aby osiągnąć wspaniały wynik. Nasz naród przyzwyczajony jest do medali i mam nadzieje, że tym razem będziemy w stanie z nimi wrócić z Brazylii.
Zdaniem Atanasijevicia atmosfera w zespole Serbii jest wyśmienita. – Wydaje mi się, że nigdy nie było lepiej! Przynajmniej ja tego nie pamiętam. Wszyscy jesteśmy razem i skupiamy się na naszym wspólnym celu – mówi atakujący. – Wierzę w ten zespół i czuję, że będzie dobrze. Przypomina mi trochę to wszystko atmosferę mistrzostw Europy sprzed czterech lat, gdzie sięgnęliśmy w Wiedniu po złoto. Nie mogę obiecać medalu, ale nasza ogromna praca jaką wykonujemy w końcu da efekt – zapewnia.