Aleksandar Atanasijević: ten medal jest główną zasługą Slobodana Kovaca
W wielkim finale mistrzostw Europy Serbia pokonała Słowenię 3:1 (19:25, 25:16, 25:18, 25:20) i tym samym powtórzyła wyczyn żeńskiej reprezentacji tego kraju, która trzy tygodnie wcześniej również wywalczyła złoty krążek w Ankarze.
- Ten złoty medal jest dla nas szczególnie ważny, ponieważ przed mistrzostwami nikt w nas nie wierzył – na początku dawano nam szanse na miejsce piąte czy szóste, a po awansie do półfinału sugerowano, że skończymy na czwartej pozycji – stwierdził Aleksandar Atanasijević, atakujący reprezentacji Serbii. Rzeczywiście, niewielu stawiało na to, że w finale mistrzostw Starego Kontynentu zobaczymy ekipę, która w fazie grupowej turnieju nie prezentowała się najlepiej. Po drugiej stronie siatki stanęła kolejna rewelacja turnieju – drużyna Serbii, która w półfinale wyeliminowała Polaków.
Pierwszy set meczu o złoto należał zdecydowanie do ekipy słoweńskiej, która skutecznie odrzuciła Serbów od siatki i świetnie spisywała się w bloku. Potem jednak ekipa prowadzona przez Slobodana Kovaca wróciła do swojej gry i wygrała kolejne trzy partie. - W pierwszym secie zespół ze Słowenii grał bardzo dobrze i nie pozwolił nam na to, abyśmy złapali swój rytm. Zaczęliśmy dobrze grać od drugiego seta. Ciężko się gra przeciwko tej drużynie – mają takich zawodników, którzy gdy pojawiają się w polu serwisowym, to stanowią ogromne zagrożenie – przyznał Srećko Lisiniać, serbski środkowy. - Spodziewaliśmy się trudnego spotkania i tak właśnie stało się w pierwszym secie. W tej partii byliśmy zbyt zdenerwowani. Słowenia całe mistrzostwa grała na wysokim poziomie i było wiadomo, że łatwo nie odpuszczą. My jednak zagraliśmy zespołowo – dodał Atanasijević.
Mistrzami Europy została więc drużyna, która zaledwie miesiąc temu zmieniła szkoleniowca. Po nieudanym turnieju kwalifikacyjnym do igrzysk olimpijskich serbska federacja zwolniła Nikolę Grbicia, który był trenerem tego zespołu od 2015 roku. Trudnej pracy podjął się Slobodan Kovac, który w tak krótkim czasie sprawił, że Serbowie zaczęli grać zdecydowanie lepiej. - Jest totalnie zwariowanym szkoleniowcem, który kocha siatkówkę. Miałem już okazję pracowania z nim w Perugii i osiągnęliśmy razem dobre rezultaty. Jest świetnym trenerem, szczególnie pod względem taktycznym. Ponadto potrafi rozmawiać z zawodnikami i stworzyć świetną atmosferę w zespole. Ten medal jest jego główną zasługą – powiedział serbski atakujący.
Złoty krążek mistrzostw Europy to ważny sukces Serbów, ale niedługo czeka ich jeszcze poważniejszy sprawdzian. - Teraz mamy chwilę na świętowanie, a potem musimy już zacząć myśleć o zakwalifikowaniu się na igrzyska olimpijskie, bo uważam, że zasługujemy, aby tam być – podsumował Atanasijević. O bilet na igrzyska na pewno nie będzie im łatwo, bo w styczniowym kontynentalnym turnieju kwalifikacyjnym czekają ich mecze z takimi zespołami jak Francja, Bułgaria, Niemcy, Belgia, Holandia, Czechy oraz Słowenia, a bilet na igrzyska wywalczy tylko triumfator tego turnieju.
