Aleksander Śliwka: gdy nie ma emocji, to brakuje woli walki
AZS Politechnika Warszawska przegrała z Jastrzębskim Węglem 2:3 i sprawiła dużo problemów rywalowi. Młody, stołeczny zespół po raz kolejny zebrał słowa pochwały. - Trudno powiedzieć co przeważyło o losach meczu i dramatycznego tie breaka - mówi gracz AZS PW Aleksander Śliwka.
I dodaje, że nagroda MVP dla Michała Masnego była w pełni zasłużona. - Mieliśmy dużo problemów z tym, żeby rozczytać jego rozegranie - powiedział. - To naprawdę bardzo dobry rozgrywający, a ja sam podziwiam jego grę. Cieszę się, że mamy możliwość konfrontacji z tej klasy zawodnikami.
- Nie oceniam swojej gry, bo od tego są inni - powiedział Aleksander Śliwka. - Nasza drużyna zagrała dobry mecz, odwróciliśmy losy, już praktycznie przegranego spotkania. Szkoda tylko, że nie udało się wygrać. W końcówce piątego seta zabrakło nam trochę szczęścia i zimnej krwi. W następnym meczu postaramy się to naprawić i zwyciężyć.
W ostatnim czasie AZS Politechnika Warszawska grała z drużynami z czołówki PlusLigi. Czy taki układ nie jest deprymujący? - Nie, to jest super sprawa - mówi. - My się bardzo cieszymy, że możemy rozgrywać mecze przeciwko takim drużynom jak PGE Skra, Asseco Resovia, Jastrzębie czy ZAKSA, bo to jest dla nas spełnienie marzeń. Ciężka praca procentuje, możemy zagrać z takimi znakomitymi zawodnikami, z naszymi idolami. Naprawdę cieszy mnie taka sytuacja.
Na każdą akcję w meczu Aleksander Śliwka reaguje żywiołowo. Czy to wynika z charakteru czy młodego wieku? - Ciężko mi powiedzieć - odpowiada. - Musieliśmy walczyć i pokazać, że cały czas jesteśmy w grze. Nie możemy grać ze spuszczoną głową. Gdy nie ma emocji, to nie ma woli walki a to się wszystko przekłada na lepszą grę. Akurat ja jestem taki i dość żywiołowo reaguję. To mi zdecydowanie pomaga.
Następny mecz AZS PW zagra z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. W okresie przygotowawczym ten zespół zaprezentował się w stolicy w Memoriale Zdzisława Ambroziaka. – Wyniki tego turnieju nie mają obecnie żadnego znaczenia - mówi Aleksander Śliwka. - To było przed sezonem. Wtedy wiele drużyn zmieniało składy. Grali inni zawodnicy. Także tamten mecz, moim zdaniem, nie będzie miał większego znaczenia w środowym spotkaniu.