Aleksander Śliwka: każdy mecz będzie teraz trudny
PLUSLIGA: W rewanżowym meczu półfinału Pucharu CEV z Biełogorie Biełgorod mieliście swoje szanse, a mimo to przegraliście znów 0-3…
ALEKSANDER ŚLIWKA (przyjmujący Asseco Resovii Rzeszów): Zagraliśmy dużo lepiej w tych pierwszych dwóch setach niż graliśmy w Rosji. Zaryzykowaliśmy mocno zagrywką, ogólnie graliśmy na dużym ryzyku również w ataku. Ten wynik był naprawdę korzystny, doping na hali nas niósł, atmosfera była fajna, szkoda tylko, że tak szybko to się skończyło. Nadzieje były duże i myślę, że była szansa, bo rywale też nie byli aż tak dobrze dysponowani. Chociaż trzeba im oddać, że robili mniej błędów na zagrywce i grali poprawniej w tych najważniejszych momentach, gdzie Muserski kończył niemal wszystkie ataki. Nie potrafiliśmy go zatrzymać. Tak to już jest. Siatkówka rosyjska jest bardzo mocno i musimy im oddać, że byli zdecydowanie lepsi. Nie ugraliśmy z nimi nawet seta w dwumeczu, więc nie ma co mówić, że było blisko. Teraz została nam PlusLiga i bardzo ważne mecze, więc na tym się skupiamy.
Czego zabrakło żeby w rewanżu wygrać chociaż seta. Decydowały indywidualności?
ALEKSANDER ŚLIWKA: Myślę, że zabrakło trochę zimnej krwi, parę przyjęć uciekło nam na drugą stronę. Jeśli natomiast chodzi o zatrzymanie Muserskiego, to wiadomo, że niezbyt wiele można zrobić. Czasami jest to kwestia szczęścia lub nie - dwie, trzy piłki, które głupio straciliśmy, może jakaś większa dokładność na kontrze. Były duże emocje na hali również w nas i bardzo chcieliśmy, ale nie udało się.
Kiedy dobrze funkcjonowała zagrywka, to wówczas z Rosjanami graliście jak równy z równym…
ALEKSANDER ŚLIWKA: Graliśmy agresywnie zagrywką i mieliśmy z tego dużo korzyści. Również flotem potrafiliśmy ich momentami odrzucić od siatki. W końcówce jednak dobrze przyjmowali i uruchamiali Muserskiego, którego nie potrafiliśmy zatrzymać, więc to przeważyło.
Wracacie do PlusLigi, gdzie zostały już tylko cztery kolejki do końca rundy zasadniczej, a w niedzielę zagracie z najtrudniejszym z przeciwników z tej serii ONICO.
ALEKSANDER ŚLIWKA: Każdy mecz będzie teraz trudny, ale szczególnie ten w Warszawie. Na pewno trzeba podejść do niego z pełnym zaangażowaniem i nie odpuszczać żadnej piłki, bo każdy punkt może się liczyć w ostatecznym rozrachunku. Jedna z tych drużyn z miejsc 4-7 wypadnie z rywalizacji play-off i będzie miała ogromny niedosyt, a my nie chcemy nią być. Chcemy być jak najwyżej na koniec, więc na pewno jedziemy do Warszawy po zwycięstwo.
Cztery lata temu to właśnie w zespole z Warszawy zaczynał pan przygodę w dorosłej siatkówce. Sentyment pewnie pozostał?
ALEKSANDER ŚLIWKA: Oczywiście, że jest, bo to był mój pierwszy sezon w Pluslidze i bardzo miło go wspominam. Byli tam bardzo mili ludzie, sztab trenerski i wszyscy dookoła. Do tego bardzo fajna atmosfera i jestem im wdzięczny, że mogłem tam spędzić rok. W niedzielę nie będzie już jednak sentymentów. Przyjedziemy tam po swoje punkty, które chcemy wywieźć i nie zostawić nic na Torwarze.
Wasza sytuacja nie jest najgorsza, bo wszystko macie w swoich rękach i nie musicie oglądać się na innych. Jeśli nie przytrafi wam się żadne potknięcie do końca rundy zasadniczej, to możecie do tej szóstki wjechać…
ALEKSANDER ŚLIWKA: Dokładnie. Sytuacja nie jest zła, a wszystko zależy od nas. Liczyliśmy na potknięcia rywali, że ta sytuacja będzie jeszcze lepsza, ale jak pokazuje siatkówka - nie ma co liczyć na kogoś innego tylko na siebie.
Przed dwoma laty byliście w takiej sytuacji, że liczyliście do ostatniej kolejki na innych i cud się zdarzył. BBTS Bielsko-Biała wygrał w Bełchatowie seta i dzięki temu awansowaliście wówczas do finału…
ALEKSANDER ŚLIWKA: Taki cud zdarza się raz na 5 czy 10 lat i już się wydarzył. Drużyna z Bielska-Białej urwała seta w Bełchatowie i zagraliśmy w finale. Nie chcemy takiej sytuacji, żeby być uzależnionym od innych. Mamy wszystko w swoich rękach. Do końca jest cztery kolejki i dwanaście punktów do zdobycia. Dużo może się zdarzyć, tym bardziej, że różnice są niewielkie. Jeśli chcemy być w szóstce, to musimy na to zasłużyć swoją grą.
Powrót do listy