Aleksander Śliwka: W finale czeka nas najcięższe spotkanie w tym sezonie
– W finale czeka nas najcięższe spotkanie jak do tej pory w tym sezonie. Kibice będą na pewno z nami i myślę, że razem z nimi stworzymy świetne widowisko. Mam nadzieję, że wygramy ten mecz. Nawet nie wiedziałem, że gospodarz turnieju nie wygrał jeszcze Ligi Narodów, ale nie będziemy się tym absolutnie przejmować - mówi przed niedzielnym meczem Aleksander Śliwka, gracz reprezentacji Polski i Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle
– Wiedzieliśmy, że Japonia to niesamowicie niewygodny rywal. To drużyna, która bardzo dobrze broni i gra zmienną siatkówkę, opartą na wyszkoleniu technicznym. Ta ich zmienność w ataku i w zagrywce w pierwszym secie napsuła nam sporo krwi. Myślę też, że wolno weszliśmy w to spotkanie. Na początku drugiego seta było już widać w nas większy ogień i to nastawienie mentalne było z naszej strony takie, że byliśmy jeszcze bardziej naładowani. Kibice byli niesamowici i z ich dopingiem gra się wyjątkowo. Czasami w takich momentach kiedy zdobywamy kilka punktów z rzędu wydaje się wręcz, że ta hala odlatuje. Z pewnością kibice dodają nam sił. Kluczem do naszego zwycięstwa z Japonią była zagrywka i odrzucenie rywali od siatki. Wtedy było nam dużo łatwiej odczytywać zamiary Sekity, który jest świetnym rozgrywającym – powiedział po zwycięskim meczu półfinałowym z Japonią Aleksander Śliwka.
– Bardzo ważnym momentem półfinału z Japonią była końcówka drugiego seta, którą wygraliśmy. Wtedy poczuliśmy, że wchodzimy już na te odpowiednie obroty. Odblokowała się nasza zagrywka, przy której udało się zrobić parę breaków. W trzecim secie prowadziliśmy już wysoko i dzięki temu złapaliśmy trochę luzu. Graliśmy swobodniej w ataku. Wiedzieliśmy, że nasza taktyka działa i mocna zagrywka przynosi efekty, więc to kontynuowaliśmy. W czwartym secie były niebezpieczne momenty, zwłaszcza przy zagrywce Ishikawy. W najważniejszych momentach graliśmy skutecznie w pierwszej akcji i byliśmy w stanie utrzymać przewagę do końca – dodał Śliwka.
Polacy musieli sobie radzić w półfinale bez swojego kapitana – Bartosza Kurka, któremu odnowił się uraz przeciążeniowy, ale mocno wspomagał zespół z kwadratu dla rezerwowych. – W piątek dowiedzieliśmy się, że Bartek Kurek nie będzie w stanie grać. Bardzo smutno nam z tego powodu i trzymamy kciuki, żeby Bartek jak najszybciej wrócił do zdrowia. Mimo że nie mógł zagrać, to mocno nas wspierał i był naszym liderem poza boiskiem wykonując świetną robotę, której może nie widać jak się patrzy tylko na boisku. Natomiast Bartek nawet jak nie gra, to jest kluczową postacią w naszej drużynie – podkreślił przyjmujący Grupy Azoty ZAKSY Kędziedzyn-Koźle.
Pod nieobecność Bartosza Kurka w roli podstawowego atakującego wystąpił klubowy kolega Aleksandra Śliwki – Łukasz Kaczmarek i świetnie spisał się w tym meczu będąc obok Wilfredo Leona najlepiej punktującym polskiego zespołu.
– Znam bardzo dobrze wartość Łukasza Kaczmarka. Gram z nim w klubie i wiem, że to jest zawodnik absolutnie klasy światowej, który wygrał już niejedno w swoim życiu. On potrafi grać takie mecze. Oczywiście bardzo brakuje nam Bartka Kurka, ale nawet jeśli on nie może grać z powodu kontuzji, to mamy Łukasza Kaczmarka, który jest w kapitalnej formie i jest świetnym zawodnikiem. Do tego Bartek wspiera nas jak tylko może z ławki rezerwowych. Są też inni zawodnicy, którzy wchodzą na boisko. Było u nas dużo takich zmian taktycznych ma blok, na zagrywkę. Myślę, że w finale będziemy podobnie korzystać ze wszystkich zawodników. Mamy bardzo dużo jakości w całej czternastce – podkreślił Śliwka.
– W finale czeka nas najcięższe spotkanie jak do tej pory w tym sezonie. Kibice będą na pewno z nami i myślę, że razem z nimi stworzymy świetne widowisko. Mam nadzieję, że wygramy ten mecz. Nawet nie wiedziałem, że gospodarz turnieju nie wygrał jeszcze Ligi Narodów, ale nie będziemy się tym absolutnie przejmować. Mecz finałowy rządzi się swoimi prawami. Przygotujemy się do niego jak najlepiej będziemy mogli i będziemy walczyć do ostatniej kropli krwi – stwierdził Śliwka, który zapytany o wcześniejszy sukces żeńskiej reprezentacji w finałach VLN zachwalał widowiskową i waleczną grę polskich siatkarek. – Bardzo mocno kibicowaliśmy dziewczynom w całej Lidze Narodów. Ich mecze świetnie się oglądało. Dziewczyny grały z ogromną pasją i walecznością. Cieszyliśmy się bardzo z ich sukcesu. Oglądaliśmy ich mecz o trzecie miejsce, szczególnie końcówkę spotknia z USA. Fajnie, że dziewczyny zdobyły medal. My również zdobędziemy medal VLN, mam nadzieję, że złoty. Cieszy nas to, że cała polska siatkówka idzie do przodu – zakończył przyjmujący reprezentacji Polski.
Powrót do listy