Aleksander Śliwka: zwycięstwo w Jastrzębiu dało nam motywacyjnego kopa
W meczu 6. kolejki PlusLigi Asseco Resovia Rzeszów wygrała z Jastrzębskim Węglem 3:2, przełamując serię czterech porażek z tym rywalem z zeszłego sezonu. - Mam nadzieję, że z takim samym nastawieniem będziemy wychodzić na każdy kolejny mecz, szczególnie z taką koncentracją i pasją, bo w Jastrzębiu bardzo chcieliśmy wygrać - komentował na gorąco przyjmujący rzeszowian.
PLUSLIGA.PL: Początek sezonu w wykonaniu Resovii był taki sobie, ale zwycięstwo na trudnym terenie w Jastrzębiu-Zdroju mocno chyba was podbudowało?
ALEKSANDER ŚLIWKA: Na pewno będzie to taki kop motywacyjny po porażce w Bełchatowie sprzed tygodnia. Przed tamtą rywalizacją cały tydzień dobrze przepracowaliśmy, na treningach prezentowaliśmy super poziom, ale mecz nam nie wyszedł. Powiedzieliśmy sobie jednak, że musimy kontynuować tę dobrą pracę, żeby się przemóc i w Jastrzębiu pokazać, że stać nas na więcej. Potrenowaliśmy jeszcze mocniej, dołożyliśmy na siłowni i wygraliśmy. Jesteśmy szczęśliwi, że nasza praca daje owoce i mam nadzieję, że z takim samym nastawieniem będziemy wychodzić na każdy kolejny mecz, szczególnie z taką koncentracją i pasją, bo w Jastrzębiu bardzo chcieliśmy wygrać.
Była pasja, ale też zagraliście zespołowo, każdy dołożył coś od siebie.
ALEKSANDER ŚLIWKA: Myślę, że to właśnie było kluczowe. W Bełchatowie Skra trochę stłamsiła nas zagrywką, wybiła nas z rytmu i nie mogliśmy złapać takiego meczowego entuzjazmu po kilku fajnych akcjach, bo też było ich niewiele. Natomiast w Jastrzębiu od początku wszystko zaczęło się dobrze. Naskoczyliśmy na rywala i wykonaliśmy to, co założyliśmy sobie przed meczem. Nie czekaliśmy na to, co stanie się po drugiej stronie boiska, ale sami przejęliśmy inicjatywę i to jest duży pozytyw.
Bardzo dobrze zagraliście w pierwszej akcji, co też miało znaczenie, bo przeciwnicy mieli z tym elementem spory kłopot.
ALEKSANDER ŚLIWKA: Ten aspekt też poprawiliśmy i pierwsza akcja funkcjonowała znacznie lepiej niż w Bełchatowie. Do tego lepiej zagrywaliśmy, utrudniając przeciwnikom płynne rozgrywanie piłki. Oczywiście, w starciu z Jastrzębskim Węglem nie uniknęliśmy błędów i wciąż przed nami sporo pracy nad tym, by stopniowo jej eliminować.
Po pierwszych spotkaniach Resovii pojawiły się opinie, że zespół nie ma lidera. W sobotnim meczu było ich aż dwóch - tak Jarosz, jak i Rossard sprostali wyzwaniu.
ALEKSANDER ŚLIWKA: Jak wspomniałem wcześniej, staramy się zawsze grać drużynowo, ale bardzo się cieszę, że w sobotę Kuba i Thibault pociągnęli naszą grę, zagrali skutecznie w ataku. Inni dołożyli blokiem i zagrywką, pomagali czym mogli, by końcowy wynik był satysfakcjonujący. Właśnie ta gra zespołowa powoduje, że każdy może być liderem i w moim odczuciu taka sytuacja w przyszłości powinna działać na naszą korzyść.
Trener Serniotti wyznaje teorię pierwszej szóstki, co chyba dodaje poczucia pewności siebie?
ALEKSANDER ŚLIWKA: Dokładnie tak jest i nawet po dwóch błędach, czy słabszych zagraniach nie zdejmuje z boiska, tylko daje szansę na odbudowanie się i na rozpoznanie sytuacji. To bardzo pomaga. Oczywiście, są chwile kiedy zmienia zawodników - żeby mogli trochę ochłonąć albo po prostu odpocząć i z powrotem wrócić. Widać, że ma do nas duże zaufanie, wierzy w nas wszystkich. To jest super sprawa.
To nie pierwszy Włoch w pana karierze zawodniczej, ale mam wrażenie, że Roberto Serniotti jest zupełnie inny, znacznie spokojniejszy od swoich rodaków pracujących w Polsce?
ALEKSANDER ŚLIWKA: Każdy trener, niezależnie od kraju pochodzenia, jest innym człowiekiem i o tym trzeba pamiętać. To, że ktoś jest Włochem nie oznacza, że automatycznie ma przypisane konkretne cechy charakteru. Są bardzo energiczni i żywiołowi Włosi, a są też tacy, jak Roberto - spokojni, którzy raczej wytłumaczą, powiedzą czego oczekują, po treningu porozmawiają o słabszej sytuacji, czy o lepszej. My bardzo dużo rozmawiamy z trenerem, tak indywidualnie, jak i zespołowo. Na razie współpraca układa się dobrze i mam nadzieję, że tę swoją tożsamości i swój styl wypracujemy jeszcze wyraźniej, że w kolejnych meczach będziemy groźnym przeciwnikiem dla każdego zespołu.
W Rzeszowie powstała nowa drużyna, ale całkiem doświadczona, która, jak pan wspomniał, wciąż buduje swoją tożsamość i jakość. Czego można, albo raczej należy od was oczekiwać?
ALEKSANDER ŚLIWKA: Tego, że na każdy mecz będziemy wychodzić po to, by go wygrać. To będzie naszą dewizą. Nie stawiamy sobie długofalowych celów, bo liga może to wszystko zweryfikować. Zobaczymy gdzie znajdziemy się po pierwszej rundzie - wtedy będziemy mogli obrać sobie jakiś cel. Teraz wszystko jest otwarte. Jak pani widzi, drużyny z czołówki wygrywają i przegrywają między sobą, wyniki mocno się mieszają. Na razie zachowujemy spokój i robimy swoje. A jeśli będziemy grać na agresji i z pasją, to na koniec sezonu powinniśmy być zadowoleni