Aleksiej Wierbow: psycholog potrzebny od zaraz
Siatkarz Iskry Odincowo, jeden z najlepszych libero świata nie ma wątpliwości jakiego antidotum potrzebuje narodowa reprezentacja Rosji. - Jak Amerykanin ma problem, prosi o pomoc psychologa. My mamy problem i nie potrafimy sami go rozwiązać - mówi w rozmowie z PlusLigą.
PlusLiga: Nie dostał pan w tym roku powołania do kadry narodowej. Dlaczego?
Aleksiej Wierbow: Prawdę mówiąc nie wiem, bo trener Alekno w ogóle ze mną nie rozmawiał. Stwierdzono, że ze mną w składzie drużyna nigdy nic nie wygrała i trzeba coś zmienić, wprowadzić młodych. Jednocześnie usłyszałem też, że drzwi do kadry wciąż mam otwarte i być może dostanę jeszcze szansę. Właściwie, to przeczytałem o tym w gazecie.
- Nie miał pan konfliktu z selekcjonerem, nic pan nie przeskrobał?
- Po zeszłorocznych mistrzostwach świata mieliśmy dość ostrą rozmowę z władzami federacji, padło kilka cierpkich słów, także z moich ust. Może to rozjuszyło działaczy, bo z trenerem Alekno nigdy nie miałem żadnych spięć. Sytuacja jest dziwna, ponieważ przed startem Ligi Światowej na liście powołanych znajdowały się nazwiska trzech libero. Następnie jeden z nich został przez trenera ukarany odsunięciem ze zgrupowania i na szybko szukano kogoś w zastępstwie, oczywiście nie mnie.
- Żałuje pan, że nie pojechał z kadrą na czempionat do Czech i Austrii?
- W reprezentacji gra się dla kraju, dla honoru, to nie jest praca zarobkowa. Ja wyraziłem wolę bycia w niej. Jeśli dostanę powołanie - super. Jeśli nie, skoncentruję się na rodzinie, zadbam o swoje ciało i zdrowie. Nie widzę problemu. Jasne, że chciałbym pojechać na Igrzyska Olimpijskie do Londynu - każdy by chciał. Ale nie zabiję się, jeśli mnie tam nie będzie.
- Po nieudanych mistrzostwach Europy dość głośno mówiło się w Rosji o pana powrocie do kadry.
- Niektórzy dziennikarze i szkoleniowcy faktycznie wynosili takie postulaty, ale to Alekno jest selekcjonerem i on powinien zdecydować. Jeżeli był przekonany, że ja czy na przykład Tietiuchin jesteśmy problemem kadry, miał prawo z nas zrezygnować. Zbudował team głównie z młodych graczy, którzy są mu absolutnie posłuszni - nie dyskutują, tylko pracują i wykonują polecenia, jak maszyny. W Lidze Światowej to wypaliło fenomenalnie. Finał z Brazylią był niesamowity. Butko, który wszedł w II secie za słabo spisującego się Grankina zagrał mecz życia. Brazylijczycy zgłupieli, nie wiedząc co się dzieje. Sam byłem totalnie zaskoczony, bo nigdy wcześniej nie widziałem go rzucającego piłki tak rewelacyjnie.
- Co zatem stało się z rosyjską kadrą podczas mistrzostw Europy?
- To samo, co dwa lata temu w półfinale z Francuzami czy cztery lata wstecz w finale z Hiszpanią. To jest jak koszmarne deja vu. Co z tego, że kompletnie zmienił się skład drużyny, jeśli mentalność wciąż jest taka sama.
- Przyznam, że nie rozumiem. Ci sami zawodnicy w LŚ zdołali pokonać Brazylię i wygrać turniej, ale nie byli w stanie wywalczyć brązowego medalu grając z Polską?
- Liga Światowa nie jest w Rosji tak prestiżowa, jak mistrzostwa świata czy Europy. U nas traktowana jest jak zwykły, komercyjny turniej, w którym nie gra się dla splendoru, nie walczy się o medale, ale o odpowiednią sumę na koncie. Gdybyśmy przegrali finał z Brazylią, nikt by się nie czepiał. Dlatego w LŚ na ogól gramy dobrze.
- Co należy zrobić, żeby Sborna wygrywała nie tylko LŚ, ale i inne turnieje?
- Obecnie mamy dobry zespół, z klasowymi graczami i bardzo dobrym selekcjonerem, który może sporo zwojować. Myślę, że nie trzeba mu mówić co ma robić i kogo powoływać. Sam da sobie radę. Bardzo chce wygrywać i uważam, że wie jak to zrobić.
- Pamiętam swoją rozmowę z trenerem Alekno sprzed IO w Pekinie. Stwierdził, że bardzo żałuje iż jego podopieczni nie chcą współpracować z psychologiem, bo bardzo przydałby się drużynie. Dlaczego nie chcieliście tej współpracy?
- Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek jakiś sztab szkoleniowy proponował nam współpracę z psychologiem. Sądzę też, że obecna młoda gwardia doskonale rozumie potrzebę współpracy z kimś takim i nie ma nic przeciwko. Ja też jestem za. Mamy w sztabie masażystę, fizjoterapeutę, lekarza, powinniśmy mieć też psychologa. Inaczej nic się nie zmieni.
- Jakieś konkretne argumenty popierające ten pomysł?
- Spójrzmy na Amerykanów - ich sztab jest pełen specjalistów różnej maści. Poza tym, oni na co dzień, jeśli mają jakiś trudny do rozwiązania problem, idą do psychologa. To się doskonale sprawdza. My mamy problem i nie potrafimy sami się z nim uporać. Sborna potrzebuje specjalisty, który pomoże zawodnikom oczyścić głowy, który we właściwym momencie powie odpowiednie słowo. Kogoś, kto dostrzeże niuanse w naszym zachowaniu w codziennych sytuacjach i tych stresowych, na treningu i podczas meczu, kiedy jesteśmy wypoczęci i zmęczeni - jako grupy i każdego indywidualnie.
- Jest pan w stanie powiedzieć co właściwie dzieje się w głowach zawodników, na przykład podczas tie breaka decydującego o wejściu do finału mistrzostw Europy?
- Problem naszej kadry tkwi w błędnym podejściu do rywalizacji - wciąż bardziej obawiamy się tego, co możemy przegrać, a nie skupiamy na tym, co jest do wygrania. Dlatego ciągle przegrywamy. Spójrzmy na Brazylijczyków. Przegrali finał LŚ i jak się zachowali? Gratulowali Rosjanom z wysoko podniesionymi głowami. Giba żartował, żeby spojrzeli na jego biedne, obolałe od ciosów ręce....ta porażka była dla nich czymś normalnym, co jest wkalkulowane w sport. Dla nas taka przegrana to katastrofa.
- Zmieńmy temat i porozmawiajmy o Superlidze, o tym co stało się w poprzednim sezonie z Iskrą Odincowo. Dlaczego przegraliście play offy?
- Cóż, o Iskrze mogę powiedzieć to samo, co o naszej reprezentacji. Tyle, że w poprzednim sezonie mieliśmy całe mnóstwo, różnorakich problemów - kontuzje, finanse. Proszę sobie wyobrazić, że do play offów nie dostawaliśmy żadnych pieniędzy. Jak zmobilizować się do gry w takiej sytuacji? Inna sprawa, że Krasnodar zagrał w rywalizacji z nami na luzie i naprawdę na wysokim poziomie. My za to byliśmy zestresowani jak juniorzy. To był w ogóle dziwny sezon. Pierwszy raz
w historii Superligi zdarzyło się, żeby w play offach odpadły aż trzy drużyny wyżej notowane. Tylko Kazań się obronił i to przy sporej dawce szczęścia.
- Z jakimi nastrojami wkraczacie w nowy sezon?
- Sytuacja finansowa ustabilizowała się . Mamy dobrą drużynę i jak co roku, zamierzamy walczyć o medale. Ale drużyn z podobnymi aspiracjami jest w Superlidze co najmniej sześć.
- Trener Roberto Santilli sprawdza się w rosyjskich realiach?
- Moim zdaniem sprawdza się bardzo dobrze. To jeden z najlepszych trenerów, z jakimi pracowałem. Świetnie rozumie siatkówkę, jest bardzo inteligentnym facetem, lubianym w zespole. Złapaliśmy szczególny kontakt - wystarczy, że spojrzymy na siebie i już wiem o co mu chodzi. Jedynym kłopotem jest bariera językowa, bo nie wszyscy znają angielski. Ale ja czy Paweł Abramow pomagamy chłopakom i trenerowi we wzajemnym zrozumieniu się.