Alen Pajenk: grę o brąz przedłużyć o trzy wygrane mecze
Jastrzębski Węgiel odpadł w półfinale Pucharu Polski. Teraz pozostała walka z PGE Skrą o brązowy medal PlusLigi. W tej rywalizacji prowadzi Skra 1-0, ale środkowy jastrzębian, Alen Pajenk wierzy, że uda się jego drużynie osiągnąć taki sam wynik, jak w ubiegłym sezonie, kiedy zajęła trzecie miejsce.
plusliga.pl: Asseco Resovia Rzeszów pokonała w finale Pucharu Polski Lotos Trefl Gdańsk. Oba zespoły awansowały do finału PlusLigi. Czy twoim zdaniem to są rzeczywiście najmocniejsze zespołu PlusLigi?
Alen Pajenk: Można powiedzieć, że w tym sezonie Lotos Trefl i Asseco Resovia grają naprawdę dobrze i nie bez kozery walczą o najwyższe trofea w Polsce. Udowodnili to zarówno w półfinałach mistrzostw kraju, jak i w półfinałach w Gdańsku. Zasłużyli na to, aby tam się znaleźć.
- Czy taki obrót spraw w tym sezonie w PlusLidze zaskoczył cię?
- Nie. Przed sezonem wiedzieliśmy, że te cztery – pięć zespołów będzie liczyć się walce o medale. Bardzo dobry sezon rozegrała ekipa z Lubina, której naprawdę niewiele zabrakło do awansu do półfinałów mistrzostw Polski. Potwierdziły się przedsezonowe przypuszczenia. Nam przytrafiła się słabsza forma przez ostatnie dwa miesiące, podobnie zresztą jak teraz Skrze. Teraz mogę tylko powiedzieć, że zrobimy wszystko, aby grę o brązowy medal przedłużyć o kolejne trzy mecze, trzy nasze wygrane. Może zakończymy sezon na tym samym miejscu, co w ubiegłym sezonie.
- Wspomniałeś o walce o brązowy medal. Nie będą to chyba łatwe spotkania, ponieważ obydwa zespoły mają swoje problemy. Czego możemy się spodziewać w najbliższych meczach?
- Moim zdaniem tę rywalizację wygra ta drużyna, która popełni mniej błędów. Mam nadzieję, że to my w najbliższych spotkaniach popełnimy ich mniej i staniemy na najniższym stopniu podium.
- Co jest siłą jastrzębskiego zespołu, co pomoże osiągnąć ten cel?
- Jeśli utrzymamy presję na zagrywce, będziemy w stanie odrzuć Skrę od siatki i tym samym uniemożliwić jej grę z pierwszego tempa, ponieważ Skra ma naprawdę dobrych środkowych. To pomoże nam ustawić dobry blok i utrudni grę przeciwnikowi.
- W półfinale wygraliście seta. Czego wam zabrakło, aby wygrać całe spotkanie?
- Myślę, że po pierwszym wygranym secie, w kolejnych nie utrzymywaliśmy skutecznej zagrywki, nie wywieraliśmy na Resovii presji. Rzeszów cały czas utrzymywał swój dobry poziom gry, nam spadła skuteczność. Myślę, że to zadecydowało o naszej przegranej.
- Zastanawiałeś się już nad tym, co będzie się działo po zakończeniu sezonu, kiedy zacznie się gra w reprezentacji?
- Sezon reprezentacyjny rozpoczynamy kwalifikacjami do mistrzostw Europy, mam nadzieję, że wygramy te mecze z Portugalią. Potem gramy w Lidze Europejskiej. Chcielibyśmy ją wygrać, aby awansować do rozgrywek w Lidze Światowej a potem najważniejsze – mam nadzieję udział w mistrzostwach Europy we Włoszech i w Bułgarii.
- W tym roku również w reprezentacji Słowenii nastąpiła zmiana na ławce trenerskiej. Czego oczekujesz od nowego trenera? (Andrea Giani – przyp. red.)
- Giani…. Myślę ze to dobra zmiana. Do tej pory mieliśmy bałkańskich trenerów, że tak to określę. Większość reprezentantów Słowenii gra poza granicami kraju, zna włoską szkołę trenerską, włoskich szkoleniowców, więc myślę, że będzie dużo łatwiej nam się współpracowało. Kiedy Giani rozpoczął karierę trenerską, miał bardzo dobry pierwszy sezon. Awansował z Romą z drugiej ligi włoskiej, teraz ma dobry sezon z Weroną. Sądzę, że może dużo zmienić w naszej reprezentacji.
- Miałeś okazję już z nim rozmawiać o reprezentacji?
- Tak, przy powołaniach. Zadzwonił do mnie i powiedział, że cieszy się z tego, że został naszym trenerem i chciałby, abym wrócił do drużyny. Oczywiście, że wrócę. Kocham grać dla reprezentacji i mam nadzieję, że ten roku będzie dla nas bardzo szczęśliwy.
- A jakie masz nadzieje związane z grą reprezentacji Słowenii?
- Oczywiście chciałbym, abyśmy dotarli jak najdalej się tylko da w mistrzostwach Europy, a wcześniej byśmy wygrali Ligę Europejską.