Alexandre Ferreira: Chcieliśmy się zrewanżować Asseco Resovii za przegraną w PlusLidze
BOGDANKA LUK Lublin niespodziewanie pokonała Asseco Resovię Rzeszów w ćwierćfinale TAURON Pucharze Polski. - Pokazaliśmy dużą zespołowość i każdy z chłopaków, który wszedł na boisko, bardzo nam pomógł - podkreśla Alexandre Ferreira, portugalski siatkarz występujący w lubelskiej drużynie.
PLUSLIGA.PL: Czy przyjeżdżając do Rzeszowa na ćwierćfinał TAURON Pucharu Polski mieliście w pamięci niedawny mecz z Asseco Resovią na Podpromiu, kiedy prowadziliście już 2:0, ale ostatecznie przegraliście 2:3?
Alexandre Ferreira, przyjmujący BOGDANKI LUK Lublin: Coś w tym jest, bo tamten mecz z Asseco Resovią siedział nam w głowach. Byliśmy wtedy tak blisko wygranej 3:0, ale nie wykorzystaliśmy swojej szansy. Mieliśmy to w pamięci i chcieliśmy potraktować to spotkanie pucharowe jako okazję do rewanżu, nawet jeśli nie był to mecz ligowy. Poza tym wiedzieliśmy, że to jest tylko jedno spotkanie, więc po naszej stronie nie było presji. Wierzyliśmy w swoje umiejętności. Wiedzieliśmy, że jesteśmy w dobrym momencie jeśli chodzi o poziom gry. Myślę, że gra z większą swobodą i bez presji była w tym spotkaniu kluczowa, bo nawet jeśli mieliśmy kilka punktów straty do Resovii, to zachowaliśmy spokój. To nam bardzo pomogło.
PLUSLIGA.PL: Wygrane końcówki pierwszego i drugiego seta, kiedy zdołaliście odrobić kilkupunktowe straty i przełamać rywali, dodały wam pewności siebie?
Myślę, że to nam dało dużo korzyści. Pomimo tego, że nie weszliśmy w ten mecz najlepiej, a z kolei Resovia osiągając przewagę mogła poczuć się swobodnie, to my stopniowo, punkt po punkcie, zbliżaliśmy się do rywali. Najlepsze momenty gry mieliśmy właśnie w końcówkach, grając wtedy dobrze na zagrywce, w bloku i w obronie.
PLUSLIGA.PL: Trener Massimo Botti reagował na to co się działo na boisku dokonując trafnych zmian, a gracze, którzy weszli z ławki też wspomogli zespół, jak chociażby Mateusz Malinowski.
Pokazaliśmy dużą zespołowość i każdy z chłopaków, który wszedł na boisko, bardzo nam pomógł. Ten mecz pokazał, że możemy liczyć na każdego zawodnika w drużynie i każdy, który zaczyna mecz w kwadracie, może nas w danym momencie wspomóc. To jest też ważna wskazówka na przyszłość, bo przed nami wciąż wiele spotkań, więc dobrze wiedzieć, że możemy liczyć na cały zespół i korzystać z większej liczby graczy.
PLUSLIGA.PL: Czy BOGDANKI LUK Lublin może być czarnym koniem turnieju finałowego o TAURON Puchar Polski w Krakowie?
Zobaczymy. Będziemy tam w podobnej sytuacji jak przed ćwierćfinałowym meczem w Rzeszowie. Trzeba wyjść na boisko z dużą radością i swobodą. To już będzie Final Four, więc pojedziemy do Krakowa żeby cieszyć się każdą chwilą spędzoną na boisku. Nie ma co ukrywać, że to nie był nawet nasz cel na ten sezon, jeśli popatrzymy na początek rozgrywek. Teraz pojedziemy na turniej finałowy, żeby czerpać radość z gry i nacieszyć się każdym momentem, bo czeka nas tam na pewno duże widowisko i świetna atmosfera na trybunach.
PLUSLIGA.PL: Ostatnie okazałe zwycięstwa BOGDANKI LUK czy to z Projektem Warszawa w PlusLidze, czy z Asseco Resovią w TAURON Pucharze Polski, świadczą o tym, że dla zespołu z Lublina nie ma bariery nie do przejścia?
My naprawdę mamy dobry zespół, złożony z dobrych zawodników i wierzę w nas wszystkich. Wiadomo, że mieliśmy też swoje wzloty i upadki w PlusLidze. Szkoda nam zwłaszcza porażek i straconych punktów z drużynami niżej od nas notowanymi. Od jakiegoś czasu zaczęliśmy grać dobrze jako drużyna. Lepiej się ze sobą zgraliśmy i mamy do siebie większe zaufanie. Mamy też kompletny zespół i możemy liczyć na pomoc zawodników wchodzących z ławki rezerwowych. Mamy więc dobrego ducha w zespole.
PLUSLIGA.PL: W przeszłości miał pan już okazję grać w PlusLidze, w latach 2018-2020 w zespole z Zawiercia. Czy doświadczenie z gry w Polsce przydaje się teraz panu również w Lublinie?
Na pewno mam dobre wspomnienia z rozgrywek o Puchar Polski, bo z zespołem Aluronu Warty Zawiercie też udało mi się awansować do Final Four. Teraz również wierzyłem, że BOGDANKA LUK Lublin jest w stanie pokusić się o takie osiągnięcie. Wierzę w nasz zespół i w to, że w sporcie wszystko jest możliwe. Skoro w poprzednim meczu z Asseco Resovią rozgrywanym w Rzeszowie byliśmy tak blisko zwycięstwa, to wiedziałem, że teraz w pucharze możemy się pokusić o wygraną i awans.
PLUSLIGA.PL: Jeśli BOGDANKA LUK Lublin awansuje do rundy play-off, a jest na dobrej drodze do tego, to może też pokusić się o kolejną niespodziankę, tym bardziej, że mecze ćwierćfinałowe i półfinałowe będą rozgrywane w systemie znanym z europejskich pucharów?
Może tak rzeczywiście być. Mogą się zdarzać sytuacje jak ostatnio przy okazji meczu rewanżowego Aluronu CMC Warty z Asseco Resovią, że jedna drużyna wyraźnie wygra spotkanie, ale przegra złotego seta. Na pewno dla teoretycznie niżej notowanych zespołów taki system rozgrywek jest dużą szansą, jeśli uda się wygrać chociaż jedno spotkanie. Zanim jednak pomyślimy o play-offach, to musimy się do nich zakwalifikować, więc najpierw trzeba się skupić na kolejnym meczu w PlusLidze. Naszym celem na końcową fazę rundy zasadniczej jest to, żeby zająć jak najwyższe miejsce w tabeli.
PLUSLIGA.PL: Czy po trzech latach spędzonych w innych ligach, najpierw w Korei a potem w Turcji, powrót do gry w PlusLidze czymś pana zaskoczył?
Na pewno jest bardzo dużo drużyn i meczów, ale wiadomo, że ten rok jest pod tym względem wyjątkowy ze względu na igrzyska olimpijskie. Dlatego rozgrywki są tak intensywne i rozgrywamy mecz po meczu w krótkim odstępie czasu. Wcześniej pod tym względem było spokojniej. Ale jeśli chodzi o poziom rozgrywek, to jest wysoki. Atmosfera w halach jest niesamowita. Każdy mecz może przynieść niespodziewany rezultat, więc ogólnie to są bardzo dobre rozgrywki.
Powrót do listy