Amerykanie zaczęli grać swoją siatkówkę
Amerykanie, po słabszym początku w pierwszej fazie turnieju mistrzostw świata, spisują się coraz lepiej. W meczu przeciwko reprezentacji Polski zagrali tak, jak przyzwyczaili do tego swoich kibiców i zwyciężyli 3:1.
- Mistrzostwa świata rozpoczęliśmy nie najlepiej, ale dwa ostatnie mecze przeciwko Włochom i Polsce wyszły nam znakomicie. Pojedynek z Polakami był bardzo ciężki, bo graliśmy z dobrą drużyną przy fantastycznej publiczności. Postawiliśmy na zespołowość i odnieśliśmy zwycięstwo, co nas niezmiernie cieszy - mówił po spotkaniu z biało-czerwonymi przyjmujący reprezentacji USA Taylor Sander. - To spotkanie było niesamowite. Na pewno ciężkie. Czternaście tysięcy fanów wspierało waszą drużynę, co również i nas dopingowało do dobrej gry. Po pierwszej fazie mieliśmy tylko cztery punkty, teraz mamy ich siedem i nadal się liczymy w walce o medal. Gdybyśmy dziś przegrali, na pewno nasza sytuacja byłaby skomplikowana. To co nas cieszy to to, że gramy coraz lepiej, z każdym meczem poprawiamy elementy naszej gry - nie krył zadowolenia środkowy USA Maxwell Holt.
W czwartek kolejnym przeciwnikiem podopiecznych Johna Sperawa będzie reprezentacja Serbii. -Graliśmy przeciwko nim wiele razy. To jest mocna drużyna, więc znowu musimy wyjść na mecz skoncentrowani i zagrać najlepiej jak tylko potrafimy - przekonuje Taylor Sander.
Amerykanie znaleźli już swój styl gry. Czy to jest już drużyna, która może powalczyć o złoty medal? - Już w tym roku pokazaliśmy, że możemy grać na bardzo wysokim poziomie, w końcu wygraliśmy Ligę Światową. Teraz mamy nadzieję zagrać w finale mistrzostw świata - zakończył Maxwell Holt. - Mieliśmy ciężką grupę w pierwszej fazie turnieju, teraz znowu trafiliśmy świetne zespoły, więc z każdym meczem musimy grać coraz lepiej. Turniej jest ciężki i trudno będzie utrzymać dobrą kondycję aż do końca. Musimy sobie jakoś poradzić. Postaramy się jak najwięcej wypoczywać i unikać zbędnych przeciążeń organizmu - dodał Taylor Sander.