Amerykańsko-niemiecki finał w Starych Jabłonkach
Dziś ostatni dzień turnieju Mazury Orlen Grand Slam 2010 rozgrywanego od poniedziałku w Starych Jabłonkach. Cztery najlepsze teamy w zawodach toczyły zacięte walki o finał imprezy. W pierwszym półfinale światowa „jedynka” Amerykanie Rogers/Dalhausser pokonali po niezwykle emocjonującym spotkaniu ulubieńców mazurskiej publiczności Brazylijczyków Ricardo/Marcio. Przepustkę do gry o złoty medal turnieju World Tour wywalczyli również Niemcy Brink/Reckermann, którzy pokonali w bratobójczym pojedynku duet Klemperer/Koreng.
Już pierwszy półfinał pokazał, że w Starych Jabłonkach grają najlepsi z najlepszych, i że każdej z grających par zależy na wygranej. Zarówno Rogers/Dalhausser, jak i Ricardo/Marcio, zażarcie walczyli o każdy punkt i mimo, że raz jedni, raz drudzy wychodzili na prowadzenie to i tak każda przewaga była szybko niwelowana. Obie ekipy przewagę budowały przeważnie skuteczną grą blokiem. Cały set obfitował w niezwykle dużą ich ilość. Cały urok siatkówki plażowej przyniosła jednak końcówka partii. Można powiedzieć, że historyczna końcówka. Żadna z par nie chciała się poddać i grała na sto procent swoich możliwości. Wynikiem tego było ok. czterdzieści „dodatkowych” akcji. Obie drużyny miały wiele piłek na zakończenie seta w górze, jednak za każdym razem broniący się rywale nie pozwalali na to. Cały set zakończył się wynikiem absolutnie rzadko spotykanym w siatkówce plażowej – 41:39! Brazylijczycy wybronili się przed przegraną w tej partii i dwie skuteczne akcje w bloku Ricardo pozwoliły po wyjątkowo długim czasie zakończyć tę odsłonę.
W kolejnej partii nie było już takich emocji, jednakże obie drużyny nie pozwoliły nudzić się kibicom zgromadzonym na korcie głównym. Dwa bloki Dalhaussera dały Amerykanom dwa oczka przewagi na 6:4. Brazylijscy siatkarze szybko wyrównali. Po kontrze Marcio było już 7:7. Z czasem para z USA zaczęła budować po raz kolejny przewagę. Pomogła im w tym niższa skuteczność Brazylijczyków w ataku. Rogers/Dalhausser wykorzystywali to w stu procentach i w trakcie całego seta pewnie prowadzili. Przewagę dowieźli do końca i wygrali partię do 19.
Początek tie-breaka to show amerykańskich siatkarzy. Kolejne skuteczne akcje w bloku Dalhaussera a także blok Rogersa, wsparte błędem podwójnego odbicia Marcio, zapisały na koncie Amerykanów cztery punkty. Co prawda Brazylijczycy w trakcie seta odrabiali straty i po dwóch skutecznych atakach z kontry w wykonaniu Ricardo wyrównali na po 11, to po raz kolejny dała o sobie znać ich nieskuteczność w ataku. W trzech kolejnych akcjach to Amerykanie zapisywali punkty na swoim koncie i to oni cieszyli się z piłki meczowej. Ostatecznie wygrali 15:12. Trwająca niebotycznie długo pierwsza partia sprawiła, że cały mecz był najdłuższym w historii męskich rozgrywek i drugim w ogólnym rozrachunku. Dłuższe było tylko spotkanie siatkarek May/Treanor - Juliana/Larissa.
Drugi z półfinałów nie był już taki wyrównany, a niewielka przewaga duetu Brink/Reckermann utrzymywała się praktycznie przez cały pojedynek. Tylko na początku pierwszej odsłony David Klemperer i Eric Koreng prowadzili. Wykorzystywali kontry, dość mocno zagrywali utrudniając swoim rodakom przyjęcie. Ci jednak szybko złapali swój rytm gry i wyrównali na 15:15. Blok Reckermanna dał drugi punkt przewagi na 20:18, którą Niemcy utrzymali do końca.
Druga odsłona to już pościg Klemperera/Korenga za Brinkiem/Reckermannem. Niekończone przez ten pierwszy team ataki szybko mściły się mocnymi i skutecznymi uderzeniami z drugiej strony siatki. Po dwóch kontrach Reckermana jego drużyna prowadziła czterema punktami 9:5. Klemperer z Korengiem starali się jak mogli, ofiarnie grali w obronie. Pozwoliło im to jedynie na wyrównanie po 18. Wtedy po raz kolejny Brink z Reckemannem uciekli na dwa punkty i wygrali całe spotkanie.
Wyniki:
Rogers/Dalhausser - Marcio Araujo/Ricardo
2:1 (39:41, 21:19, 15:12)
Klemperer/Koreng – Brink/Reckermann
0:2 (20:22, 19:21)