Andrea Anastasi: moi zawodnicy muszą być jak Artur Szalpuk
W ostatnim sprawdzianie przed najważniejszym turniejem reprezentacyjnym w tym roku, reprezentacja Belgii dwukrotnie uległa podopiecznym Vitala Heynena. – Żałuję pierwszego seta w pierwszym meczu. Mieliśmy tam swoje szanse i gdybyśmy byli w swojej normalnej formie meczowej, prawdopodobnie wygralibyśmy go – przyznał po meczu Andrea Anastasi.
PLUSLIGA.PL: Czy trudno było wymyślić coś, co mogłoby zaskoczyć trenera Heynena? Zarówno on, jak i statystyk Robert Kazimierczak znają świetnie reprezentację Belgii, obaj byli członkami sztabu szkoleniowego tej kadry w minionym sezonie…
ANDREA ANASTASI: Jeśli wydaje się panu, że to dlatego polska reprezentacja wygrała, to niestety nie mogę się z tym zgodzić. Ja także świetnie znam polskich zawodników, mam w sztabie Karola i Damiana, którzy na co dzień pracują w PlusLidze. Reprezentacja jest po prostu mocniejszym zespołem i to dlatego wygrali. Siatkówka to nie jest sport, w którym możesz wymyślić coś nadzwyczajnego, musiałbyś być magikiem. Polacy byli w lepszej w formie. Przed pierwszym spotkaniem zrobiliśmy regularny trening, nie był to blok, który normalnie wprowadzilibyśmy przed rozegraniem spotkania. Mimo tego chcieliśmy zagrać dwa dobre mecze, nie przejmowałem się zmęczeniem zawodników, graliśmy tak, aby wygrać, jednak Polacy postawili nam za wysoko poprzeczkę. Mieliśmy dobre momenty, jednak nie wystarczyło to do wygrania spotkania, część zawodników była zmęczona. Sam Deroo dołączył do nas dopiero w dniu meczu o 5 rano, mimo to cieszę, że zagrał w pierwszym spotkaniu. Żałuję pierwszego seta w pierwszym meczu. Mieliśmy tam swoje szanse i gdybyśmy byli w swojej normalnej formie meczowej, prawdopodobnie wygralibyśmy go, a to mogłoby zmienić bieg spotkania.
PLUSLIGA.PL: Czy jest pan zadowolony z dyspozycji swoich zawodników przed mistrzostwami świata?
ANDREA ANASTASI: Tak, jestem trochę niezadowolony z postawy w pierwszym meczu, ale dotarliśmy do Szczecina o 23, po 13 godzinach podróży. Mieliśmy zupełnie inne plany jeśli chodzi o treningi, ale musieliśmy popracować we wtorek rano z ciężarami, ponieważ nie mogłem odpuścić zawodnikom przygotowania fizycznego, na pewno to odbiło się na ich dyspozycji.
PLUSLIGA.PL: W zeszłym roku, po udanych mistrzostwach Europy, rozmawiałem z Robertem Kazimierczakiem – ówczesnym statystykiem reprezentacji Belgii. Przyznał, że czwarte miejsce było dużym sukcesem dla tego zespołu, ponieważ brakowało mu jeszcze dojrzałości i doświadczenia w grze o dużą stawkę. Czy w tym roku pański zespół jest już bogatszy w to doświadczenie?
ANDREA ANASTASI: Wydaje mi się, że to nie jest kwestia doświadczenia. Jeśli rozegrałbym teraz mecz w tenisa z Rafaelem Nadalem, nie zdobyłbym ani jednego punktu. Jestem doświadczonym człowiekiem, mam 58 lat. Przegraliśmy z Polakami, bo są świetną drużyną, z wielkim potencjałem. Na te mistrzostwa nie jedziemy po medal, nie jesteśmy zespołem który zalicza się do grona faworytów. Pojedziemy tam i zobaczymy jak potoczy się dla nas faza grupowa. Nigdy nie mówię „nigdy” moim zespołom, tak jak w Gdańsku. Musimy lepiej grać w siatkówkę, samo doświadczenie nie wystarcza. Moi zawodnicy muszą być jak Artur Szalpuk, który kończy mecze skutecznymi atakami. Kiedy w ostatniej akcji wtorkowego meczu wyskoczył do piłki, wiedziałem już że zdobędzie ten punkt. Jest silny, szybki, dokładny. To jest to, czego potrzebujesz żeby być dobrym zawodnikiem.
PLUSLIGA.PL: W kolejnym sezonie ligowym będzie miał pan do dyspozycji zupełnie inny zespół. Czy jego potencjał jest porównywalny do ekipy, która w tym roku wygrała Puchar Polski?
ANDREA ANSTASI: Zmieniliśmy nieco plany w Gdańsku. W przyszłym sezonie zagra sześć zespołów o niesamowitym potencjale. Wyzwaniem może się okazać nawet zakwalifikowanie do fazy play-off. Stworzyliśmy zespół na środek tabeli. W tej sytuacji też kieruję się zasadą „nigdy nie mów nigdy”, jednak musimy być ze sobą szczerzy – nie jesteśmy konkurencyjni budżetowo z czołówką. Mimo tego cieszę się, bo zbudowaliśmy zespół mądrze, stworzyliśmy długodystansowy projekt z wieloma młodymi zawodnikami i dzięki temu możemy pozytywnie patrzeć w przyszłość. Jeśli znajdziemy więcej funduszy, będziemy mogli w prosty sposób wzmocnić klub poprzez klika ruchów na rynku transferowym. Mam dużo młodych zawodników, będę próbował ich stopniowo wprowadzać na boisko, jednak obawiam się, że w tym sezonie nie będziemy pretendentem do medalu.