Andrea Anastasi: myślałem, że już nie wyciągniemy wyniku
W najciekawszym pojedynku ćwierćfinałowym Pucharu Polski zespół Cerradu Czarnych Radom przegrał z LOTOSEM Trefl Gdańsk 2:3. - W piątym secie myślałem już, że będę musiał szukać transportu do Gdańska - żartował po zakończeniu rywalizacji Andrea Anastasi.
- Gdańszczanie bardzo dobrze rozpoczęli tę konfrontację, my nie potrafiliśmy doskoczyć do ich poziomu. Potem, gdy wróciliśmy na swój poziom, spotkanie się wyrównało - podsumował Raul Lozano, szkoleniowiec Czarnych Radom. W jego zespole zabrakło na boisku jednego z filarów, Wojciecha Żalińskiego, leczącego kontuzję ręki. - Czeka nas jeszcze sporo ważnych meczów w PlusLidze, w których ten zawodnik będzie nam potrzebny. Postanowiliśmy, że nie wystąpi w Pucharze Polski.
Słabo spisywał się Bartłomiej Bołądź, kompletnie nie potrafił przebić się prze szczelny gdański blok. Trener Lozano długo czekał aż młody atakujący się przełamie, ale w końcu desygnował do gry Zacka La Caverę. - Po tym jak Raul Lozano dokonał roszad w składzie, szczególnie gdy wprowadził do gry Amerykanina, jego drużyna zaczęła grać lepiej, wywierali na nas presję w bloku i zagrywce - zauważył Andrea Anastasi.
Dodał, że była to dla jego podopiecznych bardzo ciężka batalia. - W piątym secie myślałem już, że tego nie wyciągniemy i będę musiał szukać transportu do Gdańska - żartował gdy meczowe emocje już opadły. - Zaczęliśmy grać nerwowo i przyszło mi sięgnąć po graczy z ławki rezerwowych, których nie zamierzałem wpuszczać na boisko.
Mowa tu o Mateuszu Mice, który od ligowego starcia w Będzinie miał kłopoty zdrowotne i potrzebował odpoczynku. Włoch zapewnił jednak, że reprezentacyjny przyjmujący jest już gotowy do gry
- Widzicie państwo jak ważne w sporcie jest zdrowie. Umiejętności są istotne, ale bez zdrowia człowiek nie może wyjść na boisko i bawić się siatkówką - skomentował Daniel Pliński, kapitan Cerradu Czarni Radom nawiązując do urazów Żalińskiego i Miki. Przyznał też, że LOTOS Trefl wygrał rywalizację zasłużenie. - W dwóch pierwszych setach mieliśmy w swojej grze bardzo dużo dziur, ale później udało nam się je załatać. Rywale byli lepsi o dwie-trzy piłki.
- Mimo iż Czarni grali w osłabieniu, pokazali, że potrafią walczyć do samego końca - ocenił z kolei kapitan gdańszczan Bartosz Gawryszewski. - Jesteśmy bardzo zadowoleni, że udało nam się przejść tak ciężką przeszkodę. W półfinale jego drużynę czeka jeszcze większe wyzwanie, bo trafili na pogromcę Jastrzębskiego Węgla, ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle. - Nasz sobotni rywal prezentuje aktualnie bardzo wysoki poziom, idealnie trafili z formą - skwitował Gawryszewski,
Powrót do listy