Andrea Anastasi: straciliśmy trochę pewności siebie
Trefl po raz kolejny wykazał się dużą walecznością w tym sezonie. Po pierwszych dwóch setach meczu w Rzeszowie mało kto wierzył w to, że ekipa z Gdańska będzie bliska doprowadzenia do tie-breaka.
- Szkoda, że straciliśmy trochę pewności siebie przegrywając ostatnio mecz u siebie z Jastrzębskim Węglem, bo w poprzednich spotkaniach pokazaliśmy się z naprawdę dobrej strony – mówi Andrea Anastasi, włoski szkoleniowiec Trefla Gdańsk. - Teraz mamy jednak bardzo trudny układ meczów. Musimy grać praktycznie co trzy dni, a my taki zespół, w którym większość chłopaków potrzebuje jeszcze więcej treningów i pracy na treningach. Brakuje im doświadczenia, żeby radzić sobie lepiej w najważniejszych momentach. W meczu w Rzeszowie różnicę zrobiła postawa skrzydłowych Asseco Resovii, którzy w krytycznych momentach wzięli ciężar gry na swoje barki grając stabilnie zarówno w ataku, jak i w zagrywce. Szczerze mówiąc, nie jestem rozżalony po tym spotkaniu, bo biorąc pod uwagę nasze problemy kadrowe i urazy zawodników, miałem duże obawy jak się zaprezentujemy. Mamy przede wszystkim problemy z przyjmującymi, bo Nikola Mijailović nie może grać, a Miłosz Hebda ostatnio zmaga się z bólem pleców. W Rzeszowie próbował zagrać, ale nie jest w najlepszej kondycji fizycznej. Mam więc praktycznie dwóch przyjmujących do dyspozycji i tyle. Cieszy mnie jednak postawa Michała Kozłowskiego, który odmienił nasz styl gry po wejściu na boisko. Wiemy, że mamy swoje ograniczenia jako zespół. Trudno nam rywalizować z drużyną, która ma w składzie tylu doświadczonych graczy, co Asseco Resovia. Ogólnie jednak jestem pozytywny – mówi Anastasi, którego zdaniem zespół z Rzeszowa nie jest bez szans na wskoczenie do szóstki. Moim zdaniem rzeszowianie wciąż mogą awansować do fazy play-off – mówi. - Proszę tylko popatrzeć na ich skład – oni naprawdę mają kim grać. Oczywiście przydałby im się jeszcze jeden zawodnik na pozycję numer cztery, bo Mateusz Mika ma wciąż problemy z kolanami, a Nicolas Szerszeń boryka się z przewlekłym urazem. W ostatnich spotkaniach widać jednak, że Rafał Buszek gra naprawdę bardzo solidnie. Do tego mają Thibault Rossarda, dwóch bardzo dobrych atakujących, aż pięciu środkowych, dwóch rozgrywających i dwóch libero. Jeśli zdołają awansować do rundy play-off, a na pewno stać ich na to, to będą bardzo groźni w końcówce sezonu – kończy trener Trefla.
Powrót do listy