Andrzej Kowal: walczyliśmy na ile się dało
PLUSLIGA: Pierwszy set rewanżowego półfinału Pucharu CEV z Biełogorie Biełgorod dawał nadzieje, ale w końcówce rywale pokazali klasę - czy może jakieś błędy z waszej strony zadecydowały o porażce?
ANDRZEJ KOWAL (trener Asseco Resovii Rzeszów): Nie tyle błędy, bo w końcówce I seta popełniliśmy tylko jedną pomyłkę. Natomiast w końcówce pierwszych dwóch setów te 5 czy 6 bloków z 11 zespół rosyjski wykonał właśnie po 20 punkcie. To miało znaczenie. Byliśmy blokowani, ale przede wszystkim nie kończyliśmy ważnych kontr. O ile popatrzymy w statystyki, to różnica w poszczególnych elementach nie jest jakaś znacząca, to jednak na kontrze już jest. Z takim zespołem taktyka jest prosta: trzeba ryzykować maksymalnie serwisem, aby maksymalnie odrzucić ich od siatki tak aby jak najmniej wykorzystywali Nikołowa oraz Muserskiego na siatce i wtedy grać dobrze blokiem, obroną i ewentualnie wyprowadzać kontry. Niestety one były dla nas problemem i stąd ten wynik. Na pewno walczyliśmy na ile się dało.
Trudno wam było chyba znaleźć słabe punkty u rywala, który podobnie jak w pierwszym meczu nie błyszczał w przyjęciu?
ANDRZEJ KOWAL: To jest dobry zespół, o ogromnym potencjale, natomiast jak najbardziej do pokonania. Gdybyśmy zachowali trochę więcej głowy w końcówce dwóch pierwszych setów, to mogło być inaczej. Po tych blokach rywala straciliśmy cierpliwość w grze. Trzeba było grać po prostu odważniej, 2-3 piłki próbowaliśmy kiwać, ale kiedy masz kontrę i grasz z takim zespołem jak Biełgorod nie wolno tego robić.
Chyba też indywidualności przeważyły, a na pewno jedną z nich był Dmitryj Muserski. Łukasz Perłowski przyznał, że doskonale zdawaliście sobie sprawę, że w końcówkach on będzie atakował a i tak nie było go jak zatrzymać…
ANDRZEJ KOWAL: Dlatego naszym podstawowym zadaniem było ryzykować zagrywką, szczególnie w rotacjach gdy Muserski jest przy siatce, kosztem tego, że będzie więcej błędów w tym elemencie. Skoro oni na 10 piłek z Muserskim przy pozytywnym przyjęciu na siatce kończą dziewięć, to świadczy o tym, że tak naprawdę przebijanie piłki na drugą stronę tylko daje im przewagę psychologiczną. Walczyliśmy, ale gdybyśmy więcej zachowali takiej chłodnej głowy w końcówkach, gdzie zostaliśmy kilka razy zablokowani, różnie mógł się ten mecz dalej ułożyć, a skończył się 0-3 i gratulacje dla rywala.
Teraz przed wami arcyważny mecz PlusLigi z ONICO w Warszawie.
ANDRZEJ KOWAL Każdy mecz jest dla nas ważny i zdajemy sobie sprawę, że to jest mecz o życie. Zrobimy wszystko, żeby go wygrać. Pojedziemy tam walczyć, ale to jest sport i zobaczymy co się wydarzy. Natomiast musimy zagrać jeszcze odważniej niż w meczu z Biełogorie, żeby pokazać swoją dominację.
Zespól z Warszawy wydaje się zdecydowanie najtrudniejszym rywalem z tych czterech, którzy wam zostali do końca rundy zasadniczej?
ANDRZEJ KOWAL: Tak naprawdę jak się gra po dużą presją, to każdy rywal jest trudny. Na pewno jeśli chodzi o potencjał sportowy, to jest najmocniejszy zespół, ale jak najbardziej do ogrania. Najwięcej będzie zależało od nas, od tego jak my się zaprezentujemy.
Powrót do listy