Andrzej Warych: postawić na lokalny patriotyzm
- Oglądałem mecze BBTS-u Bielsko-Biała z Pamapolem Siatkarzem Wieluń - mówi trener Jadaru Radom Jan Such. - Dokonaliśmy już z zawodnikami analizy gry tych zespołów. Teraz jadę do Wielunia na kolejne konfrontacje tych drużyn.
Jadar Radom wygrał rywalizację z Treflem Gdańsk o dziewiąte miejsce w PlusLidze. Teraz drużynę trenera Sucha czeka kolejna potyczka - z drugim zespołem I ligi. Zostanie nim pokonany w parze BBTS-Pamapol. Zwycięzca awansuje do ekstraklasy. - Chciałbym grać z BBTS-em i myślę że tak się stanie - powiedział trener Jadaru. - Życie nauczyło mnie pokory i wiem, że najwięksi faworyci często przegrywali. Na razie poznaję rywali i buduję koncepcję gry. Cały czas trenujemy. Musimy też grać sparingi. W środę o 12.00 spotkamy się w Warszawie z Politechniką. Umówiłem się już z Irkiem Mazurem. Zagramy pewnie z pięć setów.
Jadar dalej walczy o utrzymanie. Trefl spadł do I ligi. W drużynie z Gdańska grali tacy zawodnicy jak Bojan Janic, Marko Samardzic, Łukasz Kadziewicz, Jakub Bednaruk. Trzej pierwsi uczestniczyli w igrzyskach w Pekinie. Pod tym względem zespół Trefla znajdował się w czołówce PlusLigi. Jak to się stało, że doszło do takiej degradacji? Jakie nauki płyną dla innych drużyn przed rozpoczęciem budowy zespołu w kolejnym sezonie? Ostatnie mecze w barażu Jadar-Trefl oglądał kierownik wyszkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej Andrzej Warych.
- Pieniądze trzeba inwestować z głową. Jest to banał, ale proste rzeczy warto od czasu do czasu przypominać - mówi Andrzej Warych. - Chodzi zarówno o dobór zawodników jak i wysokość kontraktów. W drużynie znalazło się kilku wysokiej klasy zawodników o niełatwych charakterach. Trener który wprowadził drużynę do ekstraklasy nie był chyba w stanie nad nimi zapanować. Oczywiście doszły do tego sprawy obiektywne jak kontuzje np. Brazylijczyka Zanuto czy Serba Samardzica. Tak czy inaczej skład z jakim zaczynał Trefl upoważniał do "obowiązkowego" awansu do play off.
Andrzej Warych zwrócił uwagę na jeszcze jeden aspekt budowy zespołu. - Warto czasem postawić na zawodników stąd, naszych, tych którzy wyrośli i wychowali w danym mieście, środowisku. Oni, zaryzykuję takie stwierdzenie, na pewno zagrają z zaangażowaniem. Woli walki im nie zabraknie. Może takie podejście lokalnego patriotyzmu jest staromodne, ale myślę, że warto nad tym zastanowić. Szczególnie jest to warte polecenia klubom, które nie mają mocarstwowych aspiracji - powiedział kierownik wyszkolenia w PZPS.