Antoine Brizard: Cieszę się, że jestem w tej drużynie
Antoine Brizard dopiero dołączył do reprezentacji Francji, a już do swojego siatkarskiego CV może dopisać zwycięstwo w Lidze Światowej. – Ta drużyna jest niesamowita – powiedział z zachwytem rozgrywający ONICO Warszawa.
Brizard, który w Lidze Światowej 2017 w ekipie Trójkolorowych pełnił rolę zmiennika Benjamina Toniuttiego, podzielił się swoimi wrażeniami po turnieju rozegranym w Kurytybie. W udzielonym wywiadzie zdradził m.in. w czym tkwi siła reprezentacji Francji i opowiedział o swoich wakacyjnych planach.
Adrian Komorowski: W Lidze Światowej 2017 reprezentacja Francji nie miała sobie równych. Wygraliście dwanaście z trzynastu meczów i stanęliście na najwyższym stopniu podium. W czym tkwi Wasza siła?
Antoine Brizard: Nie wiem dokładnie, co jest naszą największą siłą. Mamy niesamowitego ducha walki i nigdy się nie poddajemy. Gramy dobrze blokiem i nie popełniamy zbyt wielu błędów. Mamy do tego doskonałego libero, który dba o naszą obronę. W ataku zaś gramy nie tylko siłowo, ale również technicznie. Nasi skrzydłowi potrafią radzić sobie z blokiem przeciwnika nawet przy trudnych, sytuacyjnych piłkach.
W publikowanych przez Was w social mediach zdjęciach i filmach widać, że w zespole panuje rewelacyjna atmosfera. To klucz do sukcesu?
To prawda, atmosfera w naszym zespole jest wręcz doskonała. Zamieszczane przez nas w Internecie filmy nie kłamią. Świetnie się ze sobą czujemy. Robimy sobie nawzajem dużo żartów. Jest między nami chemia, nie tylko na boisku, ale i poza nim. Właśnie dlatego gramy tak dobrze.
Widzisz jakieś mankamenty w grze reprezentacji Francji?
Od początku sezonu graliśmy niesamowitą siatkówkę. Jeżeli miałbym doszukiwać się mankamentów, wskazałbym na zagrywkę. Większy nacisk na treningach możemy położyć także na blok.
Aktualny sezon reprezentacyjny jest dla Ciebie przełomowy. Mimo młodego wieku stałeś się drugim rozgrywającym reprezentacji Francji. Jak przyjęli Cię koledzy?
Miałem przyjemność trenować z reprezentacją już w ubiegłym roku. Poznałem wówczas kilku zawodników z obecnego składu, m.in. Benjamina Toniuttiego, Juliena Lyneela i Jennię Grebennikova. Z Barthélémy Chinenyezem i Nicolasem Rossardem grałem przez ostatni ligowy sezon w Tuluzie. Z Trévorem Clévenotem i Thibaultem Rossardem natomiast znam się jeszcze z czasów reprezentacji juniorskich i jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Zanim dołączyłem do pierwszej kadry, poznałem też Earvina N’Gapetha. Pochodzimy przecież z tego samego miasta. Ze względu na to wszystko integracja nie była dla mnie żadnym problemem.
Nie czułeś tremy?
Nic a nic. Od samego początku cieszyłem się z tego, że jestem w tej drużynie. Denerwować się zacząłem dopiero przy stanie 8:7 w meczu finałowym (uśmiech).
Czas na urlop. Wybierasz się gdzieś na wakacyjny wypoczynek?
Taaak! (uśmiech) Mamy dwa i pół tygodnia wakacji. Na początku chcę przygotować się do przeprowadzki do Warszawy. Wraz z moją dziewczyną musimy wybrać mieszkanie i zająć się formalnościami. Kiedy już się z tym uporamy, wyjedziemy się na południe Francji. Spędzimy tam trochę czasu z rodziną. A później… wrócę do pracy. 27 lipca z kolegami z reprezentacji rozpoczniemy przygotowania do mistrzostw Europy.
Powrót do listy