Antonin Rouzier: to dla wszystkich niespodzianka
Antonin Rouzier, były atakujący Zaksy Kędzierzyn-Koźle, bardzo dobrze spisuje się w tegorocznych mistrzostwach świata. W każdym ze spotkań jest najlepiej punktującym swojego zespołu i atakuje z ponad 60% skutecznością. O zaskoczeniu, jakim jest pierwsze miejsce reprezentacji Francji w grupie D, po pierwszej fazie mistrzostw świata oraz o atmosferze jaka panuje w ekipie Trójkolorowych rozmawialiśmy po ostatnim spotkaniu, które rozegrali w Krakowie podopieczni Laurenta Tillie.
plusliga.pl: Zagraliście z Belgią pięć setów zakończonych zwycięstwem Trójkolorowych. Czy tak długie spotkanie wynika z faktu, że dość dobrze znacie się z ekipą rywali?
Antonin Rouzier: Tak, z Belgami znamy się dość dobrze, graliśmy z nimi ostatnio bardzo często. To bardzo dobry zespół, który również doskonale zna nasz styl gry. Dziś nie było to łatwe spotkanie, o mały włos go nie przegraliśmy. Jednak udało nam się do końca utrzymać kilkupunktową przewagę, jaką mieliśmy w piątej partii i ostatecznie cieszyliśmy się z wygranej, zajmując w grupie D pierwsze miejsce. Nie był to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale wygraliśmy je i to jest bardzo budujące przed kolejnymi meczami. Musimy pamiętać o tym, czego udało nam się w tym tygodniu dokonać, o naszych zwycięstwach z bardzo wymagającymi przeciwnikami oraz o utrzymaniu tych pozytywnych wibracji w następnych dniach.
- Czy to, że w grupie śmierci zajęliście pierwsze miejsce jest dla was dużą niespodzianką?
- Tak, myślę, że dla wszystkich to jest spore zaskoczenie (śmiech). Trójkolorowi na pierwszym miejscu w grupie śmierci. Już wcześniej dobrze graliśmy w Lidze Światowej. Bardzo ciężko na to wszystko pracowaliśmy. Cztery tygodnie przed turniejem trenowaliśmy bez ani jednego dnia wolnego. To się opłaciło. Wiemy, że jesteśmy w stanie grać jak równy z równy z mocnymi zespołami, utrzymując swój wysoki poziom.
- Jakie różnice widzisz w prowadzeniu ekipy Francji miedzy Laurentem Tillie i Philippem Blainem?
- To są bardzo różni trenerzy, z innym stylem prowadzenia zespołu. W sumie to jak porównać dzień do nocy. Obydwaj są bardzo dobrymi szkoleniowcami. Trenerzy decydują kto znajduje się na boisku. Ja daję z siebie maksimum i cieszę się, że pracuję z Laurentem Tillie i mogę być w jego zespole. Mam nadzieję, że trener nadal będzie widział mnie w swojej drużynie.
- Rzeczywiście rozgrywasz bardzo dobry turniej. Skąd taka twoja dobra dyspozycja?
- Utrzymuję dobry poziom od mistrzostw Europy, tegorocznej Ligi Światowej, więc to jeszcze bardziej mnie motywuje. Czuję się dobrze nie tylko fizycznie, ale także w naszym zespole, w którym panuje fantastyczna atmosfera.
- Z jakim nastawieniem jedziecie do Łodzi na drugą fazę mistrzostw? Czy miałeś okazję śledzić to, co się dzieje w grupie A, z którą się później łączycie?
- Mam nadzieję, że prezentując taką grę dojdziemy minimum do półfinałów. Chcemy znaleźć się w pierwszej czwórce tego turnieju. Jeśli chcemy zrealizować ten cel, musimy cały czas grać na maksa.
- W czym tkwi siła reprezentacji Francji? W grupie śmierci naprawdę bardzo dobrze sobie poradziliście.
- Z pewnością nasza zespołowość. To dzięki niej osiągamy takie wyniki. Nie jesteśmy drużyną tylko na boisku, jesteśmy nią także poza nim. Jest w zespole prawdziwy team spirit. To przenosi się także na naszą grę. Lubię być w tej grupie. Gra w reprezentacji daje mi wiele radości.
- W meczu z Belgią kontuzji doznał Jania Grebennikov. Masz jakieś informacje na temat jego zdrowia?
- Nie znamy jeszcze szczegółów. Jenia miał mocno wybity palec. Nasz sztab medyczny nastawił mu go, ale muszą być zrobione szczegółowe badania. Może to tylko tak groźnie wyglądało i wszystko będzie dobrze? Na szczęście jest z nami jeszcze drugi libero (śmiech).