Artur Szapluk: zabrakło chłodnej głowy w decydujących momentach
Trefl Gdańsk po zaciętej, pięciosetowej walce przegrał pierwszy półfinałowy mecz PlusLigi z PGE Skrą Bełchatów 2:3. - Zabrakło chłodnej głowy w decydujących momentach - powiedział Artur Szalpuk, przyjmujący gdańskiej drużyny. W sobotę 28 kwietnia w Bełchatowie zostanie rozegrane drugie spotkanie pomiędzy tymi zespołami.
Kibice, którzy w środę zdecydowali się obejrzeć półfinałowe spotkanie pomiędzy Treflem Gdańsk i PGE Skrą Bełchatów nie mogli narzekać na nudę. Drużyny rozegrały bardzo wyrównany i zacięty mecz, który ostatecznie na swoją korzyść rozstrzygnęli bełchatowianie. W sobotę zespoły rozegrają drugi pojedynek, tylko że tym razem w Bełchatowie.
- Zdajemy sobie sprawę z tego, że hala Energa jest wielkim atutem zespołu z Bełchatowa, ale myślę, że nie stoimy na straconej pozycji. Jedziemy tam po zwycięstwo, musimy tylko jeszcze trochę potrenować, trochę odpocząć, zostawić jeszcze więcej serca na boisku i zrobimy wszystko, by wygrać sobotni mecz. Na pewno czuliśmy trochę te ćwierćfinałowe mecze, ale nie powiedziałbym, żeby w śroę to miało wpływ na naszą grę. Trzeba docenić to, że Bełchatów zagrał bardzo dobrze na zagrywce. W drugiej i czwartej partii to był ich atut. W tie-breaku trochę lepiej przyjmowaliśmy, ale zabrakło chłodnej głowy w decydujących momentach - powiedział Artur Szalpuk.
Z kolei Piotr Nowakowski dodał - Walka trwa i oczywiście się nie poddajemy. Troszkę jesteśmy smutni, że przegraliśmy tie-breaka, gdyż chcielibyśmy zachować takie czyste tie-breakowe konto, ale się nie udało. W sobotę mamy kolejne spotkanie i myślę, że damy z siebie jeszcze więcej niż w środę i to wszystko wystarczy, żeby cieszyć się z kolejnego zwycięstwa. Kluczem do zwycięstwa Skry była przede wszystkim ich mocna zagrywka, „kopali” naprawdę bardzo mocno. Troszkę nas to niestety czasem przyduszało, seriami traciliśmy punkty. Oprócz tego elementu byliśmy raczej na równo. Także my musimy się wziąć za swoją zagrywkę i „kopać” w Bełchatowie jeszcze mocniej.
Zawodnicy z Trójmiasta nie tracą nadziei ani wiary w to, że mogą jeszcze odwrócić losy półfinałowej rywalizacji. Są przekonani, że w Bełchtowie mogą dwukrotnie wygrać.
- Wspominając jeszcze ten mecz z Jastrzębskim Węglem, to sam czasami nie wiem do końca, jak my to zrobiliśmy, że wygraliśmy. W tej rywalizacji półfinałowej, która rozpoczęła się w sobotę, myślę że jesteśmy w stanie zwyciężyć dwa razy w Bełchatowie. Na pewno będzie to bardzo trudne. Szkoda, że w środę nie udało się wygrać, bo byliśmy blisko, ale rywal był ostatecznie lepszy. Myślę, że jak na to, ile zagraliśmy meczów w ostatnim czasie, to nie wyglądamy źle, mam nadzieję, że najbliższy weekend będzie równie intensywny, co ostatni - zakończył Mateusz Mika.