Asseco Resovia - AZS Politechnika Warszawska 3:1
Asseco Resovia Rzeszów pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3:1 (23:25, 29:27, 25:17, 25:23). MVPtego emocjonującego meczu został wybrany Aleh Achrem.
Resoviacy, tak jak zapowiadali, sięgnęli po trzy punkty, ale niewiele brakło, a mecz mógł się potoczyć zupełnie inaczej. - Mieliśmy szansę na punkt, na który według mnie zasługiwaliśmy. Nie wykorzystaliśmy jej jednak. Pokazaliśmy jednak walkę i bardzo dobrą grę, dlatego tym bardziej szkoda, że wyjeżdżamy z niczym - mówi kapitan AZS Politechniki, Robert Prygiel, a przyjmujący Wojciech Żaliński dodaje. - Gdybyśmy wygrali tego II seta, to byłoby nam później dużo łatwiej, a i Resovia mogłaby się już nie podnieść.
Zespół ze stolicy w końcówce II seta miał trzy piłki setowe, ale nie potrafił wykorzystać szansy, a okazje w kontratakach były znakomite. - Zabrakło nam przede wszystkim szczęścia i jednej skończonej akcji z tych trzech. Niestety nie udało się i przegraliśmy. Tak właśnie kończą się niewykorzystane sytuacje - mówi obserwujący zza boiska mecz Michał Kubiak. Przyjmujący ekipy AZS Politechniki z powodu kontuzji nie był w stanie pomóc kolegom. - W poniedziałek przejdę badania USG i zobaczymy jak to wszystko będzie wyglądało. Mam nadzieję, że to nic poważnego - naciągnięcie lub naderwanie mięśni brzucha - dodaje Kubiak, którego zespół już w I secie przy pomocy rywala popisał się skutecznym finiszem.
Rzeszowianie prowadzili w I secie 20:17 i 21:19, ale zamiast skupić się na grze zaczęli wykłócać się z niemającymi najlepszego dnia w sobotę arbitrami, co wprowadziło nerwową sytuację i zupełnie wybiło ich z rytmu. Goście zdobyli 5 punktów z rzędu i mimo szaleńczej pogoni w samej końcówce nie wypuścili szansy z rąk.
W kolejnej partii przydarzyła się podobna sytuacja, która wyprowadziła z równowagi gospodarzy. Przy stanie 5:4 resoviacy znów stracili głowy i Politechnika zdobyła pięć punktów pod rząd. W końcówce jednak więcej szczęścia i zimnej krwi wykazali już rzeszowianie. - Politechnika przeważała i mogła wygrać, ale na szczęście mecz ułożył się po naszej myśli. Naszym sprzymierzeńcem jest czas, ale moi siatkarze wciąż są nerwowi i niedokładni. Z drugiej jednak strony, nerwowe reakcje, na przykład na decyzję sędziego, świadczą o dużym zaangażowaniu, co mi się podoba. Teraz mamy siedem dni spokojnej pracy, miejmy nadzieję, że po nich nasza gra będzie wyglądała jeszcze lepiej - mówi szkoleniowiec Asseco Resovii, Ljubo Travica, którego zespół od III seta trzymał już rywala na dystans.
- Ten przegrany set zostawił jakiś ślad w naszych głowach i później już ciężko było nam się odbudować. Resovia zaczęła lepiej grać i postawiła nam zdecydowanie większy opór - mówi przyjmujący AZS Politechniki, Wojciech Żaliński. Gospodarze zwycięstwo okupili kontuzją Mateusza Miki, który niedawno wyleczył skręconą lewą kostkę, a w IV secie po jednej z akcji najprawdopodobniej skręcił kostkę w prawej nodze. - Mecz był bardzo ciężki i trochę za bardzo w niektórych momentach ponosiły nas nerwy, ale najważniejsze, że w decydujących sytuacjach przeciwstawiliśmy się skutecznie Politechnice i zdobyliśmy jakże ważne dla nas trzy punkty - kończy przyjmujący Asseco Resovii, Rafał Buszek.