Asseco Resovia bliżej finału
Wicemistrzowie Polski - Asseco Resovia lepsi od obrońców tytułu - PGE Skry Bełchatów w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski. Na taki moment siatkarze z Rzeszowa czekali od dnia, w którym wrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej (sezon 2004/2005). Do środy bowiem wszystkie wcześniejsze 18 meczów przeciwko ekipie z Bełchatowa kończyli porażkami.
Wicemistrzowie Polski - Asseco Resovia lepsi od obrońców tytułu - PGE Skry Bełchatów w pierwszym ćwierćfinałowym meczu Pucharu Polski. Na taki moment siatkarze z Rzeszowa czekali od dnia, w którym wrócili do najwyższej klasy rozgrywkowej (sezon 2004/2005). Do środy bowiem wszystkie wcześniejsze 18 meczów przeciwko ekipie z Bełchatowa kończyli porażkami.
Zwycięstwo bez straty seta stawia zespół trenera Ljubo Travicy w komfortowej sytuacji przed rewanżem 2 stycznia w Bełchatowie. Zdobywca Pucharu Polski sprzed roku jest o krok od odpadnięcia z rywalizacji. - Wygraliśmy ale to jest dopiero pierwszy mecz i nie ma więc co popadać w hurraoptymizm, choć na pewno bardzo cieszymy się ze zwycięstwa. To bardzo miły prezent dla naszych kibiców na Święta. Cieszy też fakt, że to już piąta wygrana z rzędu - mówi kapitan Asseco Resovii, Krzysztof Gierczyński, który okazał się prawdziwym bohaterem. Z bardzo dobrej strony pokazał się w II secie, a jeszcze lepiej spisywał się kluczowym momencie partii nr 3. - Czasami tak jest jak się wchodzi, że niemal się wszystko udaje. Tym razem szczęście mi dopisało. Zresztą u nas wszystko dobrze funkcjonowało, pokazaliśmy jak dużą siłą jest zespołowość Resovii - mówi Krzysztof Gierczyński, którego po raz pierwszy na meczu dopingował niespełna półtoraroczny syn Dawid. - To chyba przyniosło nam szczęście. Ostatnie wyniki Skry sugerowały, że mają wahania formy i to się potwierdziło. My może nie widujemy w górę, ale gdzieś ta nasza krzywa powoli rośnie. Ogromnym atutem była też dziś nasza publiczność. Stworzyli po raz kolejny niepowtarzalna atmosferę i dopingiem pomogli nam w zwycięstwie. Bardzo im za to dziekujemy - zauważa kapitan Asseco Resovii. Rzeszowianie mimo zwycięstwa 3-0 zdają sobie sprawę, że sprawa awansu nie jest jeszcze przesądzona. - Dopiero 2 stycznia w Bełchatowie jak osiągniemy satysfakcjonujący nasz rezultat będzie można powiedzieć jak smakuje to zwycięstwo. Na razie jest dobrze - stwierdza Gierczyński, który szansa na awans ocenia 60-40 dla swojego zespołu. Podobnie prognozuje Daniel Pliński. - Resovia jest bliżej awansu i myślę, że procentowo jest 60-40 na jej korzyść. Dziś zagrali dobre zawody, czego nie można powiedzieć o nas - mówi środkowy ekipy Skry, która w całym meczu oddała rywalom po błędach aż 27 punktów (Resovia tylko 11). - Było tego stanowczo za dużo ja na nas. Cóż Resovia była dziś lepsza ale ja liczę, że coś wielkiego w rewanżu w Bełchatowie może się wydarzyć. Marzy mi się awans do finału PP, ale zdaję sobie sprawę jak trudne jest to zadanie. Nie jest jednak ono nie do zrealizowania - kończy Pliński. W zespole Asseco Resovii w meczowej dwunastce zabrakło Ivana Ilicia, który przeszedł zabieg artroskopii kolana i do gry wróci z około 2-3 tygodnie. W jego miejsce pojawił się Łukasz Kruk, który na co dzień trenuje i gra z drugą drużyną. W składzie był również pozyskany przed kilkoma dniami z Radomia Grzegorz Kosok.