Asseco Resovia chce Superpucharu
Takiej imprezy jeszcze w Polsce nie było. W sobotę w nowoczesnej hali w Częstochowie (mogącej pomieścić ponad 7 tys. widzów) dojdzie do pojedynku mistrza Polski Asseco Resovii ze zdobywcą Pucharu Polski PGE Skrą Bełchatów, którego stawką będzie prestiżowe trofeum, jakim jest Superpuchar.
Siatkarze Asseco Resovii do Częstochowy wyjechali już w czwartek i z jednym postanowieniem. - Zrobimy wszystko, żeby tam wygrać i zacząć sezon od zdobycia pierwszego trofeum - zapowiada atakujący Asseco Resovii, Jochen Schöps. Mistrzowie Polski w nowej hali będą trenować dwukrotnie.
Pod Jasną Górę trener Andrzej Kowal zabrał trzynastu zawodników, w tym rekonwalescentów: Oliega Achrema, Nikolę Kovacevicia i Piotra Nowakowskiego. Pierwszych dwóch boryka się z problemami zdrowotnymi pleców, a drugi w minioną sobotę podczas turnieju Strzelczyka skręcił kostkę. Jednak to właśnie środkowy Asseco Resovii ma największe szanse gry przeciwko bełchatowianom.
- Każdy ma jakieś tam problemy. Trzeba zrobić wszystko, aby jak najlepiej przygotować się do tego meczu. Jedziemy tam aby wygrać. Uważam, że stać nas na zwycięstwo - mówi trener Kowal, który nie spodziewa się wielkiej formy swojego zespołu już w sobotę. - Trzeba naprawdę paru miesięcy, żeby któryś zespół w naszej lidze pokazał pełnię swoich możliwości. Na początku sezonu każdy będzie grał optymalnie na ten moment, ale jakość gry będzie się stopniowo podnosiła - dodaje szkoleniowiec mistrzów Polski.
Mobilizacja w Asseco Resovii przed sobotnim pojedynkiem jest duża. - Fajnie byłoby zdobyć to trofeum, ale nie obiecam, że tego dokonamy - mówi Maciej Dobrowolski i dodaje. - Skrę znamy, Skra zna nas, niczym się nie zaskoczymy. W obu zespołach jest kilku nowych graczy. Wierzę tylko, że dojdą do nas dwaj przyjmujący. Paul Lotman i Rafał Buszek spisują się bardzo dobrze, ale będzie im łatwiej grać wiedząc, że mają wsparcie w Alku i Nikoli - twierdzi rozgrywający Asseco Resovii.
Po odejściu Bartosza Kurka, Marcina Możdżonka i Miguela Falaski coraz częściej pojawiają się głosy, że ekipa z Bełchatowa jest słabsza niż w poprzednich latach. - Nie zgodzę się z tą opinią - mówi grający przez pięć lat w Skrze, Maciej Dobrowolski. - Nie wiadomo tak na dobrą sprawę, jakim wyjdą składem, czy z Mariuszem Wlazłym na przyjęciu, czy na ataku. Myślę, że z pewniaków do szóstki poza Danielem Plinskim, Michałem Winiarskim i Pawłem Zatorskim u nich nie ma. Cały czas mogą być rotacje. Dużo się pozmieniało w siatkówce, rotuje się już nie tylko zawodnikami na jednej pozycji, ale także się ich przesuwa. Zespoły grają inaczej, ale to ma przełożenie na inne elementy. Próbuje się trafić w konkretnego zawodnika, a to nie takie łatwe - kończy Dobrowolski.