Asseco Resovia - Domex 3:1
Asseco Resovia Rzeszów pokonała Domex Tytan AZS Częstochowa 3:1 (23:25, 25:20, 25:21, 25:21) w meczu fazy play off o miejsca 1-8. Stan rywalizacji do trzech zwycięstw 1-0. MVP został wybrany Ihosvany Hernandez.
Wygrana ekipie trenera Ljubo Travicy nie przyszła jednak wcale łatwo. - Nie było to najlepszy mecz w naszym wykonaniu, ale w tym przypadku najważniejsze jest zwycięstwo - mówi Mikko Oivanen. - Trochę nieswojo czuliśmy się w hali, w której ostatni raz trenowaliśmy przed dwoma tygodniami, bo trudno nazwać przedmeczowy rozruch treningiem. Jak zawsze przy pierwszym meczu play-off były nerwy i presja też dała znać o sobie. To jednak już za nami i z czasem szło nam coraz lepiej. Mam nadzieję, że w środę nasz gra będzie już bardziej spokojna - uważa fiński atakujący Asseco Resovii dla którego wtorkowy pojedynek był jednym z lepszych w tym sezonie (54 proc. skuteczność w ataku).
W I secie Finowi podobnie zresztą jak pozostałym graczom Asseco Resovii gra nie za bardzo się kleiła. Częstochowianie bezlitośnie wykorzystywali każdy bład rywala i bardzo dobrze czytali sposób prowadzenia gry przez Pawła Woickiego i raz za razem punktowali blokiem (6 pkt tym elementem). Mimo, że gospodarze prowadzili 14:10 czy 19:16 to zeszli z boiska pokonani, bo na dobre po drugiej stronie rozkręcili się bułgarski atakujący Smilen Mlyakov i Zbigniew Bartman. W ekipie gospodarzy szwankowało nieco przyjęcie. Siatkarze spod Jasnej Góry regularnie zagrywali na Krzysztofa Gierczyńskiego, który miał ogromne problemy w dokładnością w tym elemencie (30 proc). Od II seta „Jerrego” w szóstce zastąpił Aleksandar Mitrović, który spisywał się zwłaszcza w przyjęciu bardzo dobrze (90 proc.). Rywale regularnie obstrzeliwali go zagrywką, ale nie przynosiło to efektu bo Serb praktycznie się nie mylił. Świetnie też spisywał się w obronie podbijając wiele razy piłki po atakach przeciwnika. Jego pojawienie się na boisku zaszczepiło prawdziwego ducha walki. Co prawda początek drugiej partii należał do częstochowian, ale resoviacy wraz z upływem czasu coraz bardziej się rozkręcali. - Kluczowy moment był przy stanie 8-5 dla nas, mogliśmy skończyć kolejną akcję ale tego nie zrobiliśmy. Resovia wykorzystała szansę, złapali swój rytm gry i to oni już później dyktowali warunki gry - opisuje trenera Domexu Tytan AZS, Radosław Panas, któy próbował ratować sytuację zmianami, ale nie przynosiły one zamierzonego efektu. Resoviacy byli już nie do zatrzymania, a do skutecznego na skrzydle Oivannena dołączyli środkowi Łukasz Perłowski (86 proc. skuteczności) i Ihosvany Hernandez (73 proc.). Zespół spod Jasnej Góry nie był już w stanie się przeciwstawić, tym bardziej, że sam popełniał całą masę błędów. - Chcąc powalczyć z taki silnym zespołem jak Resovia musimy sami grać bardzo dobrze we wszystkich elementach - stwierdził przyjmujący Domexu Tytan AZS, Wojciech Gradowski, a rozgrywający Andrzej Stelmach dodał. - Ten mecz już za nami i teraz należy się skupić na nastepnym.
Powrót do listy