Asseco Resovia jak rasowy gracz
Asseco Resovia Rzeszów pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle 3:1 i obroniła tytuł mistrza Polski. - Obie drużyny były bardzo zdeterminowany, żeby wygrać to spotkanie - powiedział Ireneusz Mazur, były trener reprezentacji Polski, a obecnie komentator Polsatu Sport.
Rzeszowianie zwyciężyli w piątym spotkaniu finału PlusLigi. - Ogromne gratulacje należą się przede wszystkim drużynie z Rzeszowa, zarówno zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu jak i kibicom. Pomimo niekiedy wielu słów krytyki jakie usłyszeli, dziś należą im się słowa pochwały. Zespół zdobył mistrzostwo i to jest najważniejsze. Ten tytuł to również ogromna satysfakcja dla całego siatkarskiego środowiska - powiedział po meczu Ireneusz Mazur, były trener reprezentacji Polski.
Pierwszego seta na przewagi rozstrzygnęli podopieczni Andrzeja Kowala. W drugiej lepsi okazali się gospodarzy. Jednak w dwóch kolejnych kędzierzynianie nie mieli wiele do powiedzenia. - Obie drużyny były ogromnie zdeterminowane, żeby wygrać to spotkanie. Lepsza okazała się Resovia Rzeszów. Zdaję sobie sprawę, że kibice z Kędzierzyna-Koźla są ogromnie rozczarowani. Kiedy tu przyjechałem nie spotkałem ani jednego kibica, który wyobrażałby sobie, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla może to przegrać. Stało się zupełnie inaczej. ZAKSA wygrała mecz na boisku przeciwnika, ale przegrała mistrzostwo Polski u siebie. To jest coś niewyobrażalnego - wyznał komentator Polsatu Sport.
Sezon PlusLigi 2012/13 za nami. Złote medale zdobyli zawodnicy z Rzeszowa, srebrne z Kędzierzyna- Koźla, a brązowe z Jastrzębia. - To był ogromnie ciekawy sezon. Oczywiście nie należy tego mylić z wysokim poziomem, bo ten poziom sportowy był różny. Warte podkreślenia natomiast jest to, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla wzbogaciła się o dobrego szkoleniowca. Szkoda mi trochę zespołu z Opolszczyzny, ponieważ wydawało się, że zdobycie Pucharu Polski, awans do Final Four Ligi Mistrzów złoży się na dobry wynik końcowy. Wydawało się, że wszystko szło w dobrą stronę. Natomiast Resovia Rzeszów jak prawdziwy król po prostu czekała tylko na to, żeby wybrać odpowiedni moment na zwycięstwo - zakończył Ireneusz Mazur.