Asseco Resovia - Jastrzębski Węgiel 3:0
Zespół trenera Ljubo Travicy po 81 minutach gry pokonał Jastrzębski Węgiel 3:0 (26:24, 25:23, 25:19) i kosztem rywala wskoczył na trzecie miejsce. MVP meczu wybrano środkowego Asseco Resovii, Łukasza Perłowskiego.
- Tako jakoś się składa, że te wyróżnienia zgarniam w meczach w Rzeszowie, gorzej jest na wyjazdach - mówił po meczu z uśmiechem Łukasz Perłowski, który przed dwoma tygodniami w meczu z zespołem z Częstochowy też został MVP. - Na poważnie jednak, to każdy z nas zagrał bardzo dobrze, na wysokim poziomie i rywale nie mieli zbyt wiele do powiedzenia. Od pierwszej do ostatniej piłki pokazaliśmy pełne zaangażowanie i postawiliśmy rywalom wysoko poprzeczkę. Na pewno jednak trafiają się momenty za dużego luzu i ponosi nas fantazja - twierdzi środkowy Asseco Resovii.Kluczowy dla losów pojedynku był inauguracyjny set. Rzeszowianie prowadzili 21:19 ale wówczas klasę pokazał Guillaume Samica. Francuz raz za razem zaczął posyłać potężne bomby z zagrywki (3 asy z rzędu) i sprawił, że to jego zespół wyszedł na prowadzenie 23:21. - To była prawdziwa wojna na zagrywce. Też pokazali, że potrafią mocno i skutecznie “kopać”, ale przewaga była po naszej stronie w tym elemencie - mówi Krzysztof Gierczyński, który przy stanie 22:23 zablokował atak Roberta Prygla. W nerwowej i emocjonującej końcówce więcej opanowania wykazali gospodarze, wśród których pierwszoplanową postacią był Łukasz Perłowski. Środkowy Asseco Resovii dwa razy ustrzelił techniczną zagrywką Guillaume Samice i było po secie. - W Rzeszowie zupełnie nie mogłem sobie poradzić z zagrywką typu flot. Moi koledzy również mieli z tym problemy. Niestety takie błędy się czasem zdarzają i nie da się ich racjonalnie wytłumaczyć - mówi Francuz.
Kolejne sety nie były już tak emocjonujące i gospodarze bardziej już dyktowali warunki gry. Widac było, że sztab szkoleniowy Asseco Resovii bardzo dobrze taktycznie rozpracował rywala w czym na pewno duża zasługa scoutmanów (statystyków) Sergiusza Ruszela i Marcina Ogonowskiego. Gospodarze z dużą łatwością czytali grę przeciwnika i ich przewaga nie podelgała żadnej dyskusji.
- Trochę podłamała nas ta końcówka I seta. Mieliśmy okazję wygrywając go dobrze wejść w mecz ale tak się nie stało i nasza gra później się już trochę posypała - mówi Adam Nowik. Asseco Resoviia w drugiej partii prowadziła już 14:9 czy 17:11 zafundowała swoim kibicom na własne życzenie nieco nerwówki w końcówce.
- Jastrzębie zagrało naprawdę dobrze, ale my jeszcze lepiej. Nie brakowało nam też szczęścia, ale przecież ono sprzyja lepszym. Myślę, że I set ustawił jakby cały mecz, bo później już kontrolowaliśmy jego przebieg - mówi Krzysztof Ignaczak. Nie pocieszony był szkoleniowiec Jastrzębskiego Węgla, Roberto Santilli. - Przegraliśmy istotny mecz dla układu w tabeli - mówi włoski trener. - Po I bardzo dobrym secie w wykonaniu obu drużyn, nagle przestaliśmy grać. Nie było tej intensywności w naszym wykonaniu co wcześniej. Rywal nie utrzymywał zawsze takiego samego poziomu, ale my jak gdyby z boku wyłączyliśmy się z tego meczu.
Dla zespołu Asseco Resovii to już drugi w tym sezonie zwycięstwo nad Jastrzębskim Węglem. - Dobrze jest wygrywać z taki silnym zespołem - mówi Krzysztof Gierczyński. - Gra nam wybitnie się dziś układała. Być może już wchodzimy na ten pułap o którym cały czas mówimy. Takie mecze na pewno podbudowują przed najważniejszą fazą. Jesteśmy na dobrej drodze, żeby to co prezentujemy utrzymać w play offach, choć każdy z nas może jeszcze pewne rzeczy poprawić. Powrót do listy