Asseco Resovia minimalnie lepsza od ZAKSY
W tym meczu było wszystko, za co kibice kochają siatkówkę - kombinacyjne akcje, piękne obrony, długie wymiany i zmieniające się prowadzenie. Była nawet awaria oświetlenia i egipskie ciemności w hali. Po długim, pięciosetowym pojedynku Asseco Resovia Rzeszów pokonała ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle i zdobyła Superpuchar Polski.
Mecz w poznańskiej hali „Arena” od dwupunktowego prowadzenie rozpoczęła ZAKSA, ale skuteczne akcje Dawida Konarskiego i bloki na naszych siatkarzach spowodowały, że rywale odskoczyli na 8:5. Kontratak Petera Veresa i błąd na siatce kędzierzynian zwiększyły przewagę Asseco do pięciu punktów (16:11). Podopieczni Sebastiana Świderskiego nie rezygnowali. Najpierw Dick Kooy wykorzystał kontrę. Za moment Konarski zaatakował w aut, a holenderski przyjmujący ZAKSY zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki i zdobywcy Pucharu Polski wyrównali na 20:20. Prowadzenie dał nam atak Witczaka. W końcówce Michał Ruciak zablokował Konarskiego, a w ostatniej akcji na blok kędzierzynian nadział się Veres.
W drugiej partii ZAKSA prowadziła tylko raz (5:4), gdy Olieg Achrem posłał piłkę poza boisko. Później do głosu doszli przeciwnicy. Gracze Resovii twardo grali na siatce, a zawodnikom z Kędzierzyna-Koźla przydarzyły się błędy i mistrzowie Polski odskoczyli na 9:6. Nasza drużyna odrabiała straty i zbliżała się na jedno oczko, ale za moment ekipa z Rzeszowa znów miała trzy punkty przewagi. Było 9:10, 9:12, 11:14, 15:16 i 15:18. Końcówkę rzeszowianie rozegrali koncertowo. Skuteczny w ataku był Konarski, który na dodatek zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki i Asseco wyrównało stan meczu.
Zespół Andrzeja Kowala trzecią partię rozpoczął w imponującym stylu i szybko odskoczył na 5:1. Wicemistrzowie Polski straty odrobili jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną. Resovia znów odskoczyła (12:9 i 17:14), ale po asie serwisowym Witczaka ponownie był remis (19:19). Przy stanie po 22 dwie piłki skończył Veres i gdy mistrzowie Polski mieli setbola w hali zgasło światło. Po półgodzinnej przerwie dokończono seta i znów bohaterem decydującej akcji był reprezentant Węgier.
Twardej walki nie brakowało w czwartej odsłonie. ZAKSA objęła prowadzenie 9:8 po punktowej zagrywce Pawła Zagumnego i nie oddała go do końca. Siatkarze Sebastiana Świderskiego wyraźnie rozegrali się. Wzmocnili serwis, świetnie przyjmowali zagrywki rywali i byli skuteczni na siatce. W pewnym momencie ich przewaga urosła do pięciu punktów (21:16). Świetnie w ataku spisywał się Witczak. Zawodnicy Asseco nie znaleźli sposobu na powstrzymanie kędzierzynian.
Tie-break rozgrzał kibiców do czerwoności. Wymiana ciosów trwała do zmiany stron. Wtedy Konarski wykorzystał kontratak, a w kolejnej akcji zatrzymał blokiem Witczaka i Resovia odskoczyła na 10:7. ZAKSA walczyła. Marcin Możdżonek uderzył ze środka, Veres posłał piłkę w aut, a Grzegorz Bociek zablokował Konarskiego i było po 13. Dwie ostatnie piłki wygrali mistrzowie Polski i Superpuchar pojechał do Rzeszowa.