Asseco Resovia nie zamierza zwieszać głów
Siatkarzom Asseco Resovii po tym jak odpadli w Lidze Mistrzów i przegrali w finale Pucharu Poslki pozostaje już tylko obrona mistrzowskiego tytułu. Jak do tej pory gra zespołu trenera Andrzeja Kowala pozostawia wiele do życzenia i trudno w Rzeszowie o jakiś duży optymizm przed kluczową fazą sezonu.
- Zdajemy sobie sprawę, że były wobec nasz duże oczekiwania, a dwie rzeczy czyli Ligę Mistrzów i Puchar Polski już przegraliśmy - mówi Olieg Achrem, kapitan mistrzów Polski. - Nie przegraliśmy jednak na stojąco bez walki. Teraz chyba już na nas nikt nie stawia i jesteśmy nieco w cieniu innych, dlatego najlepiej grać swoją siatkówkę i krok po kroku iść do przodu. Czas za niedługo zweryfikuje to wszystko. Ostatnio też nikt na nas zbytnio nie stawiał, że dojdziemy do ścisłego finału, bo z tej czwórki, która grała w Częstochowie byliśmy najniżej sklasyfikowani w PlusLidze. Na pewno nie możemy się załamywać bo to jeszcze nie koniec sezonu i jest o co grać - mówi Achrem.
Resoviacy od samego początku sezonu spisują się poniżej oczekiwań i nie pokazali jeszcze w pełni potencjału drzemiącego w drużynie. Oczywiście nie ma co już przekreślać szans rzeszowian na obronę mistrzowskiego tytułu, ale zbyt dużych powodów do optymizmu wśród kibiców Resovii nie ma. - W finale z ZAKSĄ zagraliśmy dobre spotkanie, nawet chyba lepiej niż było nas na to w tej chwili stać - mówi trener Andrzej Kowal i dodaję. - Myślę, że to tylko da nam porządnego kopa, żeby w kolejnych meczach zagrać lepiej. Wszyscy wiemy, że została już tylko liga i na tym się koncentrujemy. Nie możemy teraz spuścić głowy, bo to byłoby samobójstwo. Głowa do góry i trzeba się koncentrować na kolejnym meczu - stwierdza szkoleniowiec Asseco Resovii.
Już w I rundzie (play-off) najprawdopodobniej dojdzie do pojedynku z ub. finału rzeszowian z ekipą z Bełchatowa. - Na 99 procent zagramy ze Skrą. To jest sport, może być tak, że odpadniemy w ćwierćfinale, półfinale. Zasłużyliśmy na miejsce, w którym jesteśmy, tak graliśmy w tym sezonie w rundzie zasadniczej. Presja byłą od początku, jest i będzie. I z tym musimy sobie dawać radę. Taka jest nasza praca - kończy trener Kowal.