Asseco Resovia odrobiła straty
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała z Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (18:25, 25:22, 21:25, 21:25) w czwartym meczu półfinału play off PlusLigi. MVP Nikołaj Penczew.
Siatkarze ZAKSY po raz drugi przegrali z Asseco Resovią przed własną publicznością, a to oznacza, że mistrzowie Polski odrobili straty i w rywalizacji półfinałowej jest remis 2-2. O tym, która z drużyn awansuje do wielkiego finału PlusLigi, zdecyduje piąty pojedynek w Rzeszowie.
Mocno poobijana z piątkowego meczu wyszła drużyna ZAKSY. Michał Ruciak nabawił się urazu barku i nie mógł atakować. Dlatego w sobotę zagrał na pozycji libero, gdzie zastąpił Piotra Gacka, któremu z kolei odnowiła się kontuzja ścięgna Achillesa. W wyjściowym składzie gospodarzy pojawił się Dan Lewis.
W pierwszej partii gra falowała. Lepiej rozpoczęli kędzierzynianie, którzy szybko objęli prowadzenie 3:0, ale rywale błyskawicznie odrobili straty i na pierwszej przerwie technicznej było 8:7 dla Asseco. Błędy naszych zawodników i kontry powiększyły dystans do stanu 9:12. Za moment był remis, gdy dwie akcje skończył Łukasz Wiśniewski, a Grzegorz Bociek – zastępujący na pozycji atakującego Dominika Witczaka – zablokował Petera Veresa. Jednak później gracze Resovii prezentowali się zdecydowanie lepiej. Ich trudna zagrywka sprawiała spore problemy przeciwnikom. Do tego dołożyli dobry blok i po chwili odskoczyli na 17:13. Kolejne błędy własne gospodarzy (16:21) ułatwiły tylko sprawę rzeszowianom, którzy pewnie zwyciężyli.
Goście drugą odsłonę rozpoczęli od prowadzenia 4:1, ale z czasem role odwróciły się. W naszym zespole poprawiło się przyjęcie, a Witczak i Dick Kooy dołożyli mocniejsze serwisy. Od stanu 6:7 wicemistrzowie Polski wygrali pięć akcji z rzędu, a gdy Łukasz Wiśniewski skończył „krótką” w kontrze, to ZAKSA miała już pięć punktów przewagi (13:8). Podopieczni Sebastiana Świderskiego utrzymywali wysoką przewagę, ale w końcówce przytrafiły im się błędy i goście zbliżyli się na punkt (22:23). Ważną piłkę skończył Kooy, a w ostatniej akcji Holender zablokował Dawida Konarskiego i miejscowi wyrównali stan meczu.
Emocjonująca była kolejna odsłona. Było 2:0 dla Asseco, ale po chwili kędzierzynianie prowadzili 5:2. Kilka kolejnych akcji padło łupem gości i po asie Łukasza Perłowskiego już był remis po 7. Od stanu 11:11 nasi siatkarze popełnili trzy błędy, a Konarski wykorzystał kontratak i to Resovia objęła prowadzenie 15:11. Nasi nie rezygnowali i przy serwisach Kooya poszła seria. Od stanu 13:16 ZAKSA grała jak w transie i momentalnie zrobiło się 19:16. Jednak mistrzowie Polski też walczyli i doprowadzili do wyrównania po 20. W końcówce gra gospodarzy posypała się, a trzy błędy w ataku przechyliły szalę zwycięstwa na korzyść rywali.
Drużyna z Rzeszowa miała więcej argumentów po swojej stronie. Trener Andrzej Kowal mógł rotować składem. Jak któremuś z jego siatkarzy nie szło, to z powodzeniem zastępował go rezerwowy. Sebastian Świderski nie miał takiego komfortu. Choć to ZAKSA w czwartej partii pierwsza objęła prowadzenie 4:1, to jeszcze przed pierwszą przerwą techniczną na prowadzenie wyszli gości. Walka punkt za punkt trwała do stanu 18:18. Resovia lepiej zagrała w decydujących momentach. Ważne punkty zdobyli Johen Schops i Piotr Nowakowski, mistrzowie Polski odskoczyli i utrzymali przewagę do końca.