Asseco Resovia podbiła Stambuł
- Jestem bardzo zadowolony z tego, że po trzech kolejkach Ligi Mistrzów mamy na koncie komplet zwycięstw, ponieważ, jak już wielokrotnie podkreślałam, ta grupa jest wyrównana i każde zwycięstwo jest bardzo cenne. Spróbujemy w rewanżach grać tak dobrze jak w tych ostatnich spotkaniach w Paryżu i w Stambule - mówi po środowym meczu Ligi Mistrzów z Istambuł B.Sehir Belediyesi, szkoleniowiec Asseco Resovii, Ljubo Travica.
Przed meczem z mistrzem Turcji obawy w ekipie wicemistrzów Polski były spore. - Spodziewaliśmy się bardzo ciężkiego spotkania, bo analizowaliśmy poprzednie dwa mecze drużyny tureckiej w Lidze Mistrzów i wiedzieliśmy, że to świetny zespół - mówi szkoleniowiec zespołu z Rzeszowa. - Byliśmy jednak dobrze przygotowani do meczu i od początku graliśmy z dużą koncentracją i świetnie na zagrywce. Dwa pierwsze sety wygraliśmy łatwo i dlatego w trzeciej partii trudno było nam utrzymać poziom koncentracji. Tak zwykle bywa w meczach, kiedy zbyt łatwo prowadzi się 2-0. Na szczęście w decydującym czwartym moja drużyna pokazała znów pozytywne zachowanie na boisku i potrafiła skoncentrować się w tym najważniejszym momencie - dodaje Travica.
Niepocieszeni byli natomiast gospodarze bo zupełnie nie zakładali tak czarnego scenariusza. - Jesteśmy bardzo rozczarowani, bo liczyliśmy na zwycięstwo tym bardziej, że graliśmy we własnej hali. Zdawaliśmy sobie sprawę, że drużyna Asseco Resovii jest silniejsza od pozostałych naszych rywali w grupie F - opisuje libero mistrza Turcji, Baris Ozdemir. - Przygotowywaliśmy się bardzo solidnie ale niestety nasz przeciwnik w dwóch pierwszych setach zupełnie rozbił nas zagrywką. Przez złe przyjęcie nie mogliśmy grać w ataku tego co sobie założyliśmy, bo cały czas byliśmy w defensywie i nasi atakujący dostawali wysokie piłki na podwójnym i potrójnym bloku. Od III seta dopiero zaczęliśmy się przeciwstawiać rywalom, ale wydaje mi się, że było to konsekwencją rozluźnienia przeciwnika, który pozwolił nam na więcej. Kto wie jak by się potoczył ten mecz gdyby nie nasze proste błędy w końcówce IV seta, które zadecydowały o porażce - twierdzi turecki libero.
Resoviacy najwięcej problemów rywalom sprawiali zagrywką. Bardzo dobrze też funkcjonował blok. W tym ostatnim elemencie zdecydowanie dominował Wojciech Grzyb, który zdobył nim 6 pkt. - Bardzo dobrze też nasi statystycy rozpracowali rywala i czytaliśmy ich grę na siatce i w obronie. Nie byli w stanie przez dwa sety nawiązać z nami walki - mówi środkowy Asseco Resovii. - Dopiero od III seta pojawianie się na boisku ich nominalnego trzeciego atakującego trochę odmieniło mecz. Nie spodziewaliśmy się, że ona zagra. Trochę nam krwi napsuł, ale w kluczowych momentach udało się go zatrzymać i zwyciężyć na gorącym terenie w Turcji - mówi Wojciech Grzyb. W czwartek przed południem wicemistrzowie Polski w Stambule jeszcze lekko trenowali. Po obiedzie natomiast obrali kurs na Warszawę. Na lotnisku Okęcie spodziewani są około godz. 19. Dzień później czeka ich zaległy mecz PlusLigi z Neckermannem AZS Politechniką, a w sobotę mecz 1/8 finału Pucharu Polski (Będzin lub Kielce).