ASSECO RESOVIA RZESZÓW MISTRZEM POLSKI
Asseco Resovia Rzeszów pokonała Lotos Trefl Gdańsk 3:1 (19:25, 25:19, 27:25, 25:18) w trzecim meczu finału PlusLigi. MVP Dawid Konarski. W serii do trzech zwycięstw rzeszowianie wygrali 3-0.
Gdańszczanie na początku przejęli inicjatywę. Prowadzili 4:2. As serwisowy Sebastiana Schwarza przypieczętował przewagę Lotosu Trefla przed pierwszą przerwą techniczną. Po niemrawym początku Asseco Resovia zaczęła odrabiać straty, jednak goście nie zwalniali tempa, nie pozwalając im rozwinąć skrzydeł (11:6). Rzeszowianie pod presją dobrej gry przeciwników zaczęli popełniać błędy. Grali nerwowo. Na drugiej przerwie technicznej Lotos Trefl prowadził 16:12. Wygrana długa wymiana po ataku Nikołaja Penczewa nie polepszyła gry gospodarzy 14:16. Pierwszą partie pewnie wygrał Lotos Trefl 25:19, a ostatni punkt zdobył Murphy Troy.
Drugiego seta pewnie wygrali rzeszowianie choć przebieg rywalizacji do połowy partii na coś takiego nie wskazywał. Od samego początku gra była wyrównana (5:5). Obie drużyny dużo ryzykowały na zagrywce, starając się wywrzeć presję na przeciwniku. Dobra gra Nikołaja Penczewa pozwoliła wyjść rzeszowianom na nieznaczne prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (8:6). Gra toczyła się punkt za punkt, jednak drużyna Andrei Anastasiego zaczęła przypominać siebie z pierwszej partii. Widoczny był luz gdańszczan. Mimo nerwowości Asseco Resovia nie dawała za wygraną. Dobra gra w bloku dała im prowadzenie na drugim time-oucie (16:15). Lotos Trefl zaczął popełniać błędy. Różnorodność zagrywki Marko Iwovicia dała czteropunktowe prowadzenie drużynie Andrzeja Kowala (20:16). Tej przewagi nie pozwolili sobie wyrwać aż do końca partii (25:19).
Trzeci set w drużynie rzeszowskiej rozpoczęli zawodnicy, którzy w drugim weszli na zmianę - Ivović, Tichaczek i Konarski. Żadna z drużyn nie pozwalała odskoczyć swojemu przeciwnikowi choćby na kilka punktów. Jako pierwsza ósmy punkt zdobyła Resovia, co dało jej prowadzenie na pierwszej przerwie technicznej (8:7). Twarda gra toczyła się bez znacznej przewagi żadnego z zespołów (12:12). Sygnał do walki dał Dawid Konarski, który wyprowadził swój zespół na prowadzenie na drugim time-oucie (16:14). Za jego sprawą kolejne akcje należały do gospodarzy (20:17). Za sprawą dobrej postawy Murphy’ego Troy’a w polu serwisowym gdańszczanie nie pozostali im dłużni, początkowo wyrównując wynik, a następnie powiększając go o dwa kolejne oczka (20:22). Było już 22:24 dla gości, którzy mieli w górze piłkę sytuacyjną. Asseco Resovia nie miała zamiaru się poddać broniąc dwie piłki setowe dla Lotosu (24:24). Po zacięte i nerwowej końcówce lepsi okazali się rzeszowianie wygrywając (27:25). Stało się tak m.in. za sprawą nieskończonych ataków Troya.
Od początku czwartej partii Asseco Resovia poczuła smak zwycięstwa (5:2). Rzeszowianie kontynuowali swoją świetną grę utrzymując wypracowaną na początku seta przewagę. Na pierwszej przerwie technicznej prowadzili 8:5. W grę gdańszczan wkradły się nerwy. Znakomitą grę gospodarzy dopełniła zagrywka Nikołaja Penczewa (12:7). Błędy Lotosu jeszcze bardziej pogorszyły ich sytuację (16:11). Dalsza część spotkania upływała pod dyktando drużyny trenera Andrzeja Kowala i szalejącego w ataku Nikołaja Penczewa (20:12). Zespół z Pomorza nie potrafił wyprowadzić efektownej kontry. Zawodził nawet ich lider, Murphy Troy. W końcówce punkty podały bez gry po błędach na zagrywce obu ekip. Asseco Resovia Rzeszów pewnie zwyciężając w tej partii 25:18 i zapewniła sobie siódmy tytuł mistrza Polski.