Asseco Resovia Rzeszów na piątym miejscu w PlusLidze
Siatkarze Asseco Resovii Rzeszów zajęli piąte miejsce w PlusLidze, choć przegrali rewanżowe spotkanie z Indykpolem AZS Olsztyn 1:3. Lepiej jednak spisali się w złotym secie, wygrywając 15:10. Nagrodę MVP otrzymał Torey DeFalco z Indykpolu AZS.
W pierwszym meczu rozegranym w Iławie rzeszowianie wygrali 3:1. To sprawiło, że każde zwycięstwo dawało im piątą lokatę w tabeli. Z kolei olsztynianie, by myśleć o piątym miejscu, musieli wygrać w Rzeszowie w meczu, a następnie zwyciężyć w złotym secie. Regulamin mówi bowiem, że dwumecz jest rozstrzygnięty, jeśli którakolwiek z drużyn wygra dwa mecze. W przypadku, gdy oba zespoły mają po jednej wygranej, o wyższej pozycji w tabeli PlusLigi decyduje złoty set.
Rzeszowianie kapitalnie rozpoczęli ten mecz, bo od prowadzenia 8:3. Wydawało się, że zbudowali sobie taką przewagę, iż tę partię będą kontrolować, ale osiem akcji później... przegrywali 9:10. To nie była jedyna zła seria Asseco Resovii z tym secie, bo gdy rzeszowianie odzyskali kilkupunktowe prowadzenie - po ataku Macieja Muzaja było 19:15 - to chwilę później znów schodzili do ławki na prośbę swojego trenera, bo na tablicy wyników był remis po 20. Tym razem osztynianie nie dali już uciec miejscowym - najpierw grali punkt za punkt, później wyszli na prowadzenie (23:22), aż wreszcie seta zakończył asem serwisowym Torey DeFalco, który w końcówce tej partii był absolutnie bezbłędny.
Olsztynianie wyraźnie uwierzyli, że mimo porażki w pierwszym meczu są w stanie odwrócić losy rywalizacji. W drugiej partii przegrywali tylko na początku, później prowadzili 14:11 i 19:15, gdy kapitalnymi zagrywkami popisywał się były gracz rzeszowskiej drużyny Karol Butryn. Trener Asseco Resovii Marcelo Mendez próbował jeszcze ratować sytuację czasem przy prowadzeniu gości 23:19, ale nic to nie dało. Seta, wynikiem 25:22, zakończył Mateusz Poręba.
Gdy w trzecim secie rzeszowianie prowadzili 4:1 i 9:5, a później Indykpol AZS zbliżył się na punkt wydawało się, że może powtórzyć się scenariusz z pierwszej partii, ale widać, że gracze Mendeza wyciągnęli wnioski i nie dali przejąć inicjatywny gościom. Duża zasługa w tym dobrych, choć niepozornych zagrywek Jana Kozamernika, z którymi Indykpol AZS miał olbrzymie problemy. Słoweniec posłał w końcówce tej partii cztery zagrywki, a Asseco Resovia wygrała seta 25:19.
W czwartej olsztyński zespół nie pozwolił już gospodarzom na odskoczenie i właściwie od samego początku prowadził. Podopieczni trenera Javiera Webera spisywali się znacznie lepiej we wszystkich elementach, spokojnie budując swoją przewagę. Po kapitalnej zagrywce w boisko Karola Butryna Indykpol AZS prowadził już 20:15 i było jasne, że o losie piątej lokaty w PlusLidze zdecyduje złoty set.
Tę decydującą partię Indykpol AZS zaczął jednak fatalnie, bo już przy stanie 4:0 dla Asseco Resovii Weber musiał poprosić o czas. Rzeszowianie dwa razy zatrzymali blokiem DeFalco, do tego w ataku pomylił się też bardzo dobrze grający do tej pory Butryn. Drużyna Indykpolu AZS nie umiała pozbierać się po tym niepowodzeniu, a gdy zespoły zmieniały strony rzeszowianie wygrywali już 8:3, a później spokojnie dokończyli dzieła.
Relacja punkt po punkcie: https://www.plusliga.pl/games/id/1102011.html#pktvspkt
Statystyki: https://www.plusliga.pl/games/id/1102011.html#stats
Powrót do listy