Atak czy przyjęcie?
Na jakiej pozycji powinien grać Mariusz Wlazły - jeden z najlepszych atakujących ostatnich lat, który na skutek zawirowań kadrowych w Skrze Bełchatów został przesunięty na przyjęcie?
- Będę grał tam, gdzie ustawi mnie trener - powtarza do znudzenia Mariusz Wlazły, pytany o ocenę decyzji Jacka Nawrockiego, który przed rozpoczęciem trwających rozgrywek ligowych przestawił go z ataku na przyjęcie. Ale też przyznaje, że ciężko przezwyciężyć mu wcześniejsze nawyki i reagować na pewne sytuacje na boisku.
Słowa Wlazłego potwierdzają statystyki. Najlepiej w nowej roli spisał się w II kolejce spotkań PlusLigi w Rzeszowie, gdzie odbierając 16 piłek miał 25% przyjęcia bardzo dobrego i 50% pozytywnego. Potem nie było już tak dobrze. W ostatnim spotkaniu ligowym z Delectą Bydgoszcz zanotował tylko 7% przyjęcia w punkt i 21% przyjęcia pozytywnego. Wcześniej, w Kędzierzynie-Koźlu, zanim został przesunięty na atak, przyjmował trzykrotnie i popełnił trzy błędy. Zmiana pozycji obiła się także na skuteczności Mariusza Wlazłego w ataku. Choć procentowo nie prezentuje się źle, coraz częściej zawodzi w kluczowych momentach, decydujących o losach setów. W poprzednich sezonach nie zdarzało mu się nie skończyć trzech piłek pod rząd, w bieżącym już kilkakrotnie.
- Mariusz na pewno ma trochę odcięty tlen, gdy musi grać na pozycji przyjmującego. Zdaję sobie sprawę, że dla niego jest to zmiana, mówiąc w cudzysłowie, na gorsze. On czuje się jak ryba w wodzie grając na ataku - komentuje Jacek Nawrocki akcentując, że decyzja o zmianie pozycji została podjęta w kontekście wykorzystania całego potencjału drużyny i nie wynikała wyłącznie z prowadzenia Wlazłego. Dlatego, gdy kontuzji doznał Aleksandar Atanasijevic, Mariusz Wlazły musiał grać zamiennie - raz na ataku, raz na przyjęciu.
- Nie jest łatwo przeskakiwać z pozycji na pozycję. Ale nie w tym tkwi problem wicemistrzów Polski - opiniuje były szkoleniowiec, obecnie ekspert Polsatu Sport Ireneusz Mazur. - W Skrze jest dość dużo rotacji wynikających bądź z przyczyn taktycznych, bądź z problemów zdrowotnych. Do tego doszły perturbacje transferowe - to wszystko rzutuje na grę. Paweł Woicki najpierw wygrał rywalizację z Vincicem, a teraz znów musi walczyć z kolejnym rozgrywającym, Dante Boninfante - zauważa Mazur.
Przetasowania w składzie, kontuzje bazowych zawodników - Winiarskiego czy Atanasijevica nie ułatwiają pracy szkoleniowcowi bełchatowian, dla którego trwający sezon jest chyba najtrudniejszym w trenerskiej karierze. - Cały czas pracujemy i staramy się wybrać jak najlepiej - podkreśla Jacek Nawrocki zdając sobie sprawę, że powoli nadchodzi taki moment sezonu, w którym będzie musiał ustabilizować skład drużyny. - I na pewno to zrobimy - zapewnia. Na razie jednak, wobec kolejnej pechowej kontuzji Michała Winiarskiego, wciąż musi łatać dziury.
Gdzie ostatecznie powinien grać Mariusz Wlazły?
Ireneusz Mazur nie ma wątpliwości, że to pozycja po przekątnej z rozgrywającym. - Tutaj pokazuje pełnię swoich możliwości. Ale ponieważ to utalentowany siatkarz, potrafi radzić sobie także na przyjęciu - ocenia. - Jednak w tej chwili, przy aktualnej formie Atansijevica, Mariusz Wlazły znacznie bardziej przydałby się Skrze jako klasyczny atakujący.