Atrakcyjny mecz Pucharu Challenge w PlusLidze TV
Ćwierćfinałowy rywal AZS Politechniki Warszawskiej w Challenge Cup to ukraiński zespół Lokomotiw Charków. Przyjmujący ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i zarazem reprezentant Ukrainy, Serhij Kapelus, zna doskonale realia tamtejszej ligi. Notabene zna on świetnie również warszawską drużynę. Zatem jakie wspomnienia wiąże ze swoim pobytem w stolicy i jak ocenia szanse stołecznych siatkarzy w starciu z zespołem Superligi? Ten ciekawy mecz można będzie bezpłatnie zobaczyć na plusligaTV.pl
- AZS Politechnika Warszawska to Twój pierwszy klub w profesjonalnych rozgrywkach polskiej ligi siatkówki. Jak wspominasz swój pobyt i grę w tym właśnie zespole, czy pozostaje sentyment?
- Pewnie że tak, zawsze czuję się dobrze kiedy przyjeżdżam do Warszawy, zresztą nie tylko na mecz. Tutaj grałem przez dwa lata, zaczynałem swoją przygodę z profesjonalną polską siatkówką. Mam dobre wspomnienia z tamtego czasu. Cieszę się też z tego, że cały czas mam kontakt z chłopakami z Politechniki, np. z Damianem Wojtaszkiem - często do siebie dzwonimy i rozmawiamy o różnych rzeczach.
- Skoro rozmawiacie z Damianem Wojtaszkiem o różnych rzeczach, nie pomijacie pewnie i tych niemiłych, zwłaszcza dla niego, tematów.
- Chyba wszyscy wiedzą, że sytuacja w Politechnice nie jest najlepsza. Ja wiem tylko z relacji zawodników, że nie jest dobrze. Jednak ciężko jest powiedzieć cokolwiek więcej. Mogę powiedzieć, że my też przeżywamy to z chłopakami z Warszawy. Ja w tej sytuacji czuję się naprawdę niedobrze, bo sam niedawno byłem jeszcze częścią tej drużyny. Trzymam jednak kciuki za chłopaków, chciałbym żeby u nich było wszystko dobrze i żeby zespół miał możliwość normalnego grania.
- Jednak pomimo różnych przeciwności, docenić należy postawę całej drużyny i jej sukcesywnie osiągane awanse w europejskich rozgrywkach Challenge Cup. Przed nami ćwierćfinał, a w nim znany Tobie rywal Politechniki - Lokomotiw Charków. Czy możesz powiedzieć coś więcej o tym ukraińskim zespole?
- Zawodnicy Lokomotiwu stanowią o sile reprezentacji Ukrainy - gra tam ośmiu czy dziewięciu z nich. Są to młodzi siatkarze, którzy mają ambicje i myślę, że są zagrożeniem dla Politechniki. Zespół z Charkowa po zdobyciu kilkunastu tytułów mistrza Ukrainy, radzi sobie teraz bardzo dobrze w rosyjskiej Superlidze. Wiem, że rozgrywa bardzo dobre mecze u siebie, dlatego myślę, że Politechnice będzie ciężko grać u nich. Nie wiem natomiast, jak grają na wyjazdach. Ponadto to jeden z niewielu ukraińskich klubów, który ma stabilną sytuację finansową - siatkarze nie muszą zaprzątać sobie głowy innymi problemami, myślą tylko o graniu i zawsze są nastawieni na zwycięstwo.
- Tak jak wspomniałeś, rywal Politechniki to wielokrotny mistrz Ukrainy. Jednak fakt ten nie odzwierciedla chyba poziomu tamtejszych rozgrywek ligowych. Jak porównałbyś rangę obu lig - polskiej i ukraińskiej?
- Właśnie dlatego Lokomotiv gra teraz w rosyjskiej lidze, ponieważ na Ukrainie poziom siatkarskich rozgrywek jest bardzo niski. Co prawda są może dwa dobre zespoły, które mogą walczyć o coś więcej, ale ogólnie to za mało. Poziom polskiej siatkówki to jeden z najlepszych w Europie, dlatego nie ma co porównywać. Jestem jednak przekonany, że w ćwierćfinale Challenge Cup zobaczymy zaciętą walkę po obu stronach siatki.