AZS Częstochowa bez punktu
AZS Częstochowa przegrał Cuprum Lubin 1:3 (23:25, 21:25, 25:21,20:25) w meczu 23. kolejki PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Grzegorz Łomacz.
Przed meczem doszło do sympatycznej uroczystości, bo atakujący AZS Michał Kaczyński odebrał nagrodę za czwarte miejsce w plebiscycie „Gazety Wyborczej" na najpopularniejszego sportowca Częstochowy. Kaczyński nagrodę odebrał, ale nie miał tym razem okazji, by zagrać, bo trener Michał Bąkiewicz nie skorzystał z jego usług.
Akademicy zaczęli nerwowo mecz, bo już w pierwszej akcji wyraźny aut po ataku zapisał Artur Udrys, a chwilę później lubinianie wygrywali 4:1. Na szczęście w miarę szybko udało się opanować nerwy i tuż przed pierwszą przerwą techniczną, po bloku Mateusza Przybyły, był już remis 7:7, a później AZS, głównie dzięki kapitalnym zagrywkom Bartosza Janeczka i Rafała Szymury prowadził nawet 14:11.
Lubinianie, którzy do Częstochowy przyjechali bez swoich dwóch zawodników i trenera Gheorghe Cretu, których do łóżek położyła choroba, nie zamierzali jednak się poddawać. Ivan Borovnjak najpierw doprowadził do remisu (19:19), później wyprowadził swój zespół na prowadzenie (20:19) i asem serwisowym podwyższył (21:19). I choć AZS w końcówce doprowadził do remisu po 23 to jednak seta wygrać nie zdołał. Znów w głównej roli wystąpił Borovnjak.
Bardzo podobny przebieg miała druga partia, znów przegrana przez Akademików w końcówce. Przez większą część seta wynik oscylował wokół remisu, a oba zespoły – nie licząc samej końcówki – prowadziły najwyżej dwoma punktami (AZS 4:2, a Cuprum 9:7). Ostatni remis – 20:20 – notowaliśmy po ataku Janeczka, ale do końca partii AZS zdobył już tylko jeden punkt. W grę Akademików wkradł się chaos, a w ostatniej akcji seta zablokowany został Guillaume Samica. Właśnie blok był kluczowym elementem tych dwóch setów, bo w tym momencie meczu AZS miał na koncie tylko jeden, a Cuprum – dziesięć. Pozostałe statystyki były bardzo zbliżone.
W trzecim secie AZS nie doprowadził do nerwowej końcówki, bo już wcześniej wypracował sobie wyraźną przewagę, choć początek tej partii nie układał się dobrze. Goście z Lubina po asie serwisowym Grzegorza Łomacza prowadzili 9:7, a przewagę Akademicy osiągnęli dopiero tuż przed drugą przerwą techniczną, gdy wygrywali 16:13. Lepsza gra w obronie i wreszcie punktowe bloki, przełożyły się na wygraną 25:21.
W czwartym secie emocje skończyły się dość szybko. Jeszcze między przerwami technicznymi był remis 11:11, ale chwilę później lubinianie uciekli na pięć punktów i nie dali sobie już wyrwać zwycięstwa. Akademicy nie mieli pomysłu na sforsowanie dobrej defensywy gości, a do tego nie radzili sobie z mocną i celną zagrywką.
W następnej kolejce, już w najbliższą sobotę, AZS zagra w Bełchatowie z PGE Skrą. Początek meczu o godz. 15.