AZS Politechnika - Asseco 3:2
Ponad cztery tysiące kibiców zgromadzonych na warszawskim Torwarze miało powody do radości. Nie dość, że byli świadkami ciekawego, pięciosetowego pojedynku, to jeszcze ostatecznie z parkietu zwycięsko zeszła, dopingowana przez nich, stołeczna drużyna. AZS Politechnika Warszawska pokonała Asseco Resovię Rzeszów 3:2 (17:25, 25:20, 22:25, 25:18, 15:12), a MVP spotkania po raz drugi z rzędu został Michał Kubiak.
Początek spotkania bynajmniej nie zapowiadał tylu emocji, a tym bardziej wygranej warszawiaków. W pierwszym secie to podopieczni Ljubomira Travicy dyktowali bowiem warunki gry i dominowali na boisku w każdym elemencie. Świetnie radził sobie przede wszystkim Georg Grozer, który straszył rywali zarówno mocną zagrywką, jak i koncertową grą w ataku.
- Pierwszego seta wygraliśmy dość łatwo, co w kolejnych partiach chyba nie wyszło nam na dobre. Potem coś w nas przygasło, nie graliśmy już tak konsekwentnie i gdzieś ulotniła się pozytwna agresja. Popełnialiśmy ponadto błędy seriami i konsekwencje tego były widoczne na boisku - przyznał po meczu środkowy Asseco Resovii, Łukasz Perłowski.
Faktycznie, w drugiej partii rzeszowianie stracili swój rytm, a podopieczni Radosława Panasa potrafili to stosownie wykorzystać. Dobre zagrywki warszawiaków sprawiały rywalom dużo kłopotów. Do tego doszedł skuteczny blok, pewne ataki Michała Kubiaka i Aleksandra Statsenki. Na drugiej przerwie technicznej AZS Politechnika prowadziła 16:10, a cały set skończył się wynikiem 25:20, po efektownej akcji Michała Kubiaka.
- Po pierwszym secie można było pomyśleć, że się poddamy, ale na szczęście potrafiliśmy się „odrodzić” – podkreślił Robert Prygiel, atakujący stołecznego zespołu. – Chwała chłopakom za to, że się nie poddają, motywują się nawzajem i mają świadomość tego, że gra się do końca – dodał trener Radosław Panas.
Trzecia odsłona znów należała jednak do rzeszowian, którzy wygrali 25:22. W kolejnym secie podopieczni Radosława Panasa udowodnili jednak, że faktycznie łatwo nie odpuszczają i doprowadzili do tie-breaka. – W pewnym momencie wpuściłem na boisko Roberta Prygla i Maikela Salasa, którzy wnieśli do zespołu nową jakość. Bardzo się cieszę, że mam szeroki skład, z którego w każdej chwili mogę skorzystać. Chłopaki się wzajemnie uzupełniają, doświadczenie, spokój łączy się z młodością, charyzmą, co przynosi dobre efekty – zaznaczył Radosław Panas.
Tie-breaka lepiej zaczęli gospodarze (3:0, 8:5), ale rzeszowianie skutecznym blokiem na rywalach potrafili doprowadzić do remisu 10:10. W końcówce swoje w ataku zrobili jednak Robert Prygiel i Michał Kubiak (15:12). - Naszym atutem była ofensywa, z czego bardzo się cieszę. Po tych dwóch zwycięstwach niektórzy pytają, czy szykujemy się na zdobycie tytuły mistrza Polski, ale ja apeluję, żeby nie przesadzać z takimi opiniami. My stąpamy twardo po ziemi i mamy jeden cel – awansować do pierwszej szóstki – podkreślił Robert Prygiel.
- To był bardzo dobry mecz i na pewno będziemy mieli po nim co analizować. Politechnika ryzykowała dziś na zagrywce i opłaciło się jej to. Wiadomo, że bez dobrego przyjęcia trudno jest realizować szybką, dynamiczną grę i tego nam dziś zabrakło - podsumował trener Asseco Resovii Rzeszów, Ljubomir Travica.
Powrót do listy