AZS Politechnika - Asseco Resovia 2:3
AZS Politechnika Warszawska przegrała z Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (25:20, 17:25, 25:23, 17:25, 13:25). Gyorgy Grozer zdobył 29 punktów i miano MVP spotkania.
W warszawskiej Arenie Ursynów, przy dwóch i pół tysiącach kibiców odbyło się siatkarskie święto. Gospodarzom udało się zdobyć punkt, a gościom uchronić zwycięstwo. Po nerwowym początku spotkania (1:3), AZS Politechnika Warszawska uspokoiła grę i na pierwszą przerwę techniczną zeszła z dwupunktową przewagą (8:6). Goście starali się odrabiać straty, blokując atak Krzysztofa Wierzbowskiego i posyłając asa serwisowego – Łukasz Perłowski. Podopieczni Radosława Panasa utrzymywali jednak bezpieczną przewagę, a po dwóch bezpośrednich punktach przy zagrywce Wojciecha Żalińskiego, wzrosła do czterech punktów. Przy stanie 15:11 trener Andrzej Kowal poprosił o czas. Do drugiej przerwy technicznej, gościom udało się zdobyć tylko jeden punkt i warszawscy siatkarze mogli zobaczyć na tablicy wynik 16:12. Zawodnicy z Podkarpacia próbowali odrobić stratę i po wykorzystaniu przez Piotra Nowakowskiego piłki przechodzącej, tracili już tylko dwa punkty. Po skutecznej akcji z szóstej strefy w wykonaniu Marko Bojića, trener Radosław Panas prosi o czas (20:17). Po stronie gości, w tej części seta, ciężar gry w ataku wziął na siebie, powracający po kontuzji Olieg Achrem – po jego skutecznym ataku i asie serwisowym były już tylko trzy punkty różnicy (22:19). Po błędzie podwójnego odbicia, Akademicy zdobywają 25 punkt.
Podrażnieni zawodnicy Asseco Resovii z impetem rozpoczęli drugą partię. Dzięki niezawodnemu György Grozerowi oraz asie Marko Bojića, na tablicy pojawił się wynik 0:4. Pierwszy punkt do Politechniki, zdobył bezpośrednio z zagrywki Ardo Kreek. Goście nie zwalniali tempa i na pierwszą przerwę techniczną schodzi z sześciopunktową przewagą (2:8). Dobrze na środku spisywał się Piotr Nowakowski, dzięki któremu przewaga gości wrosła do stanu 4:11. Podopieczni trenera Radosława Panasa nie poddawali się jednak i powoli odrabiali straty. Po bloku Patricka Steuerwalda na Oliegu Achremie, trener Andrzej Kowal poprosił o czas (12:15). Po skutecznym bloku i serwisie kapitana Akademików – Marcina Nowaka – gospodarze mieli do rywala już tylko dwa punkty straty (14:16). Zawodnicy z Rzeszowa, nie pozwolili zbliżyć się do siebie i cały czas utrzymywali kilkupunktową przewagę. Mocne zagrywki Lukaša Tichačka oraz Marko Bojića nie pozostawiły wątpliwości, która z drużyn wygra tę partię. Ostatni punkt zdobył z szóstej strefy Marko Bojić.
Trzecia partia rozpoczęła się zgoła odmiennie od minionej. To gospodarze po asie Ardo Kreeka prowadzili 3:1. Gra podopiecznych trenera Kowala, opierała się przede wszystkim na grze György Grozera, który do pierwszej przerwy technicznej zdobył 4 punkty (8:5). Przewaga gospodarzy rosła. Przy stanie 13:9, trener gości dokonał podwójnej zmiany – na boisku pojawili się Maciej Dobrowolski oraz Adrian Gontariu. Ta zmiana nie przyniosła jednak oczekiwanych skutków. Ma drugą przerwę techniczną Akademicy schodzili z czteropunktową przewagą (16:12). Zawodnicy z Rzeszowa, nie należą do tych, którzy łatwo się poddają. Powoli odrabiali straty i przy stanie 18:17, trener Radosław Panas poprosił o czas. Od tego momentu rozpoczęła się walka punkt za punkt. Zwycięski punkt, na miarę dużego punktu w tabeli PlusLigi, zdobył Krzysztof Wierzbowski.
Pomni doświadczeń z ostatniej kolejki, goście nie chcieli powtórzyć wyniku spotkania z AZS Częstochową i od początku czwartej odsłony budowali swoją przewagę. Dzięki skutecznym atakom Grozera, Resovia na pierwszej przerwie technicznej prowadziła 4:8. Po niej także nie zwalniali tempa. Przy stanie 5:10, trener Radosław Panas poprosił o czas. Po asie serwisowym Ardo Kreeka, gospodarze tracili już tylko 2 punkty (9:11). Niezawodny był atakujący Resovii, który otrzymywał wiele piłek od Lukaša Tichačka. Dzięki nim, na drugiej przerwie technicznej przewaga gości wzrosła do 6 punktów (10:16). W szeregach Akademików mnożyły się błędy w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Podopieczni Radosława Panasa nie mogli odnaleźć swego dobrego rytmu gry z poprzedniej partii i po skutecznym ataku Oliega Achrema, przegrali seta do 17.
W piątej odsłonie gra zaczęła się na nowo. Nerwy i zmęczenie po tak wyczerpującej grze, spowodowały liczne błędy w polu zagrywki. Walka toczyła się punkt za punkt. Przy zmianie stron, podopieczni trenera Andrzeja Kowala mieli punkt przewagi (7:8). Po serwisie w aut Macieja Krzywieckiego, goście prowadzili już dwoma punktami (11:13). Po skutecznym bloku Marko Bojića, goście mieli w górze piłkę meczową. Stołeczni gracze nie podawali się i doprowadzili do stanu 13:14. W Asseco Resovii jest jednak György Grozer, który mocnym atakiem zakończył spotkanie.