AZS Politechnika - Fart 3:2
- Kielczanie zaprezentowali dziś ogromną determinację w obronie i po pewnych ich akcjach ręce same składały się do oklasków - powiedział po meczu AZS Politechnika Warszawska – Fart Kielce trener warszawiaków, Radosław Panas. Jego podopieczni ostatecznie pokonali przy własnej publiczności Farta Kielce 3:2 (25:23, 15:25, 22:25, 25:22, 15:12). MVP spotkania został Robert Prygiel.
Pierwszy set był dość wyrównany, w czasie jego trwania żadna z drużyn nie wyszła na większe niż dwupunktowe prowadzenie, a najczęstszym wynikiem na tablicy był remis. W samej końcówce pewnymi atakami popisywał się Robert Prygiel, a seta zakończył Ardo Kreek. W drugiej partii warszawiacy za bardzo się rozluźnili, popełniali dużo błędów, a ich rywale świetnie radzili sobie w polu zagrywki, co sprawiało, że mieli wyraźną przewagę.
- To był ciężki mecz, choć o mniej podniesionym ciśnieniu, bo awans do szóstki mieliśmy już zapewniony. Rywale odrzucili nas nieco od siatki, mieliśmy problemy z przyjęciem ich zagrywki. Mimo wszystko cieszymy się z dwóch punktów , bo potrafiliśmy się podnieść po niekorzystnym wyniku, walczyliśmy do końca i ostatecznie udało się wygrać - powiedział Robert Prygiel - kapitan AZS Politechniki.
Trzecia odsłona miała podobny przebieg jak pierwsza, z tą jednak różnicą, że tym razem za sprawą skutecznych bloków w końcówce, lepsi okazali się kielczanie. Czwarty set to także walka niemal punkt za punkt i także o ostatecznych losach partii decydowały ostatnie momenty, w których tym razem górą byli podopieczni Radosława Panasa. W tie-breaku gospodarze prowadzili m.in. 8:4, 10:5, ale kielczanie odrobili straty (12:11). Na więcej zabrakło im jednak sił. W stołecznym zespole prym wiedli Robert Prygiel, Michał Kubiak oraz Zbigniew Bartman.
- Jeszcze przed spotkaniem na pewno ten jeden punkt wzięlibyśmy w ciemno, ale jak się potem okazało, była szansa, by ugrać więcej. Bardzo szkoda końcówki czwartego seta, kiedy naprawdę niewiele brakowało, by zakończyć mecz wynikiem 3:1. Nie bądźmy jednak pazerni, cieszymy się nawet z tego cennego jednego oczka i walczymy dalej o utrzymanie - zaznaczył Maciej Dobrowolski, kapitan Farta Kielce.
- Odczuwam pewien niedosyt, bo zamiast jednego punktu, mogliśmy zgarnąć dziś całą pulę. Przegraliśmy z własnej winy, bo popełniliśmy zbyt dużo błędów, zwłaszcza w końcówce czwartego seta. Przed nami trzy ciężkie mecze, podczas których musimy unikać niepotrzebnych błędów i walczyć do ostatniej piłki o utrzymanie się w lidze - wtórował swojemu podopiecznemu trener Dariusz Daszkiewicz.
Szkoleniowiec kieleckiej drużyny przyznał, że Politechnice należą się słowa uznania za bardzo dobrą postawę w całym sezonie. Trener warszawskiej drużyny Radosław Panas podkreślił z kolei, że kielczanie mimo porażki rozegrali dziś dobry mecz, a jego drużynie szło jak „po grudzie”. „Popełniliśmy sporo własnych błędów, ale nie mam do nikogo pretensji, bo ze swojego doświadczenia zawodniczego wiem, że takie mecze po prostu czasami się zdarzają i ciężko się je gra. Dlatego zamiast ganić, pochwalę chłopaków za to, że potrafili wyjść z kryzysu obronną ręką i jestem zadowolony z dwupunktowej wygranej”.