AZS Politechnika nie poprawiła swojej pozycji
PGE Skra Bełchatów pokonała AZS Politechnikę Warszawską 3:1 (25:17, 22:25, 25:21, 25:12). MVP meczu Jakub Novotny.
Do drugiej rundy rozgrywek PlusLigi AZS Politechnika Warszawska przystąpi z piątego miejsca w tabeli. W ostatnim spotkaniu pierwszej części fazy zasadniczej „Inżynierowie” ulegli w Bełchatowie 1:3 PGE Skrze i nie poprawili swojej lokaty.
Do miasta mistrzów Polski warszawianie pojechali osłabieni brakiem chorego Ardo Kreeka, którego jednak godnie zastąpił Dariusz Szulik. Dwudziestosiedmioletni środkowy zaskakiwał rywali sprytnymi atakami oraz efektownie blokował. Dobrze spisali się również skrzydłowi: Robert Prygiel, Michał Kubiak i Zbigniew Bartman, który na boisku pojawił się dopiero w drugim secie, do Bełchatowa przyjechał bowiem w dniu meczu, nękany przez grypę żołądkową. Na będącą w kapitalnej formie drużynę Skry, mimo iż ta przystąpiła do spotkania częściowo w rezerwowym składzie, było to jednak za mało. Jakub Novotny, Michał Bąkiewicz, Bartosz Kurek i spółka byli tego dnia nie do zatrzymania, a Akademikom pozwolili jedynie na „urwanie” jednego seta.
Trener Skry - Jacek Nawrocki desygnował do gry kilku zmienników. Na boisku pojawili się m.in. Jakub Novotny i Karol Kłos i to oni w pierwszych akcjach meczu najczęściej punktowali dla gospodarzy. W zespole Politechniki zaś na siatce niezawodni byli: Michał Kubiak, Robert Prygiel i Marcin Nowak. Na pierwszej przerwie technicznej po krótkiej w wykonaniu tego ostatniego stołeczni prowadzili 8:7. Po powrocie na parkiet za sprawą ataku w pół siatki Bartosza Kurka odskoczyli na kolejne „oczko”. Bełchatowianie szybko ich dogonili, a po kontrze Novotnego wyszli na prowadzenie 12:11. Na drugim czasie technicznym po bloku Daniela Plińskiego na Wojciechu Żalińskim ich przewaga wynosiła już dwa punkty: 16:14. Warszawianie przestali grać, nie potrafili przyjąć zagrywek Novotnego. Z przerwy na żądanie przy prowadzeniu Skry 18:14 skorzystał więc Radosław Panas. Nie udało mu się wybić z rytmu rywali. Kolejną próbę podjął przy stanie 21:16, kiedy to za Żalińskiego wprowadził Zbigniewa Bartmana. Kilkanaście sekund później musiał wziąć drugi czas. I to nie zatrzymało świetnie dysponowanej Skry. Seta asem serwisowym zakończył Novotny. Mistrzowie Polski wygrali 25:17.
Już na początku drugiej odsłony gracze Skry popisali się dwoma asami serwisowymi. Punkty tym elementem zdobyli Miguel Falasca i Michał Bąkiewicz. Swoje dołożyła również sędzia Katarzyna Sokół, która nawet pierwsze odbicia po wyblokach stołecznych odgwizdywała jako nieczyste. Mimo prowadzenia Skry na pierwszej przerwie technicznej 8:6, stołeczni nie spuszczali głów i po chwili na tablicy było 9:8 dla nich. Wszystko za sprawą dobrych zagrywek Marcina Nowaka, bloku Dariusza Szulika na Bąkiewiczu i kontrze Michała Kubiaka. Nieporozumienie w szeregach gospodarzy i kapitalny blok Nowaka na Novotnym powiększyły prowadzenie Akademików; 15:12. Bełchatowianie w mig odrobili stratę. Dwoma punktowymi zagrywkami popisał się Novotny (przy pierwszej pomógł mu sędzia liniowy, który autowy serwis ocenił jako asowy), a Bartosz Kurek wykorzystał kontrę; 16:15 dla Skry. Mistrzowie Polski odskoczyli na kolejne „oczko”, ale Maikel Salas pojedynczym blokiem na Bąkiewiczu doprowadził do remisu po 18. Kiedy wprowadzony za Kurka Stephane Antiga nieczysto odbił piłkę, przy prowadzeniu Politechniki 20:19 o czas poprosił Jacek Nawrocki. Już po następnej akcji szkoleniowiec bełchatowian musiał wziąć drugą przerwę. Dariusz Szulik efektowną „czapą” zatrzymał bowiem Karola Kłosa. W końcówce niezawodni byli Zbigniew Bartman, potężnie atakujący z pipe'a oraz Robert Prygiel, który sprytną kiwką na kontrze zakończył seta. Politechnika wygrała 25:22.
W trzeciej partii Skra błyskawicznie objęła prowadzenie. Po asie serwisowym Karola Kłosa wygrywała już 7:3. Warszawianie za sprawą skutecznej gry Roberta Prygla odrobili dwa „oczka”, ale zaraz - po bloku na Zbigniewie Bartmanie i autowym zbiciu właśnie tego zawodnika znów je stracili. Przy wyniku 11:6 dla Skry czas wziął Radosław Panas. Po powrocie na boisko jego podopieczni za sprawą świetnej gry duetu Kubiak-Bartman zdobyli trzy punkty z rzędy; 11:9. Po bloku Nowaka na Kłosie przegrywali już tylko jednym punktem. Autowe zbicie Kubiaka znów powiększyło prowadzenie gospodarzy. Na przerwie na kosmetykę parkietu na tablicy było 16:13. Po asie serwisowym Novotnego, przy stanie 18:14 o drugą przerwę poprosił trener Panas. Stołeczni walczyli jak lwy, nękali przeciwników zbiciami za środka. Skra jednak kontrolowała przebieg seta i nie pozwoliła dogonić się rywalom. Partię "bombą" z lewego skrzydła zakończył Bartosz Kurek, bełchatowianie wygrali 25:21.
Czwartego seta dobrze otworzyli warszawianie. Po asie serwisowym Maikela Salasa prowadzili 2:0, po bloku Dariusza Szulika na Michale Bąkiewiczu - 4:1. Gracze Skry nie próżnowali i od razu zabrali się za odrabianie strat. Za sprawą kontr w wykonaniu Jakuba Novotnego błyskawicznie doprowadzili do remisu po 4. Równie szybko wyszli na prowadzenie, które stopniowo powiększali. Kiedy Bartosz Kurek posłał stołecznym asa, czas wziął Radosław Panas; 13:8 dla gospodarzy. Nie zatrzymał tym jednak rozpędzonej Skry, dla której kolejne punkty zdobywali Kurek, Novotny i Kłos; 21:12. Po asowej zagrywce Karola Kłosa mistrzowie Polski mieli pierwszą piłkę setową, którą wykorzystał Novotny, wybrany przez komisarza MVP spotkania. Skra rozgromiła Politechnikę 25:12 i wygrała mecz 3:1.