AZS Politechnika przegrała ze Skrą… i z chorobą
W ostatniej kolejce fazy zasadniczej PlusLigi siatkarze AZS-u Politechniki Warszawskiej walczyli nie tylko z mistrzami Polski, ale również z problemami zdrowotnymi, które ogarnęły zespół Radosława Panasa i nie pozwoliły jego graczom nawiązać wyrównanej walki z gospodarzami.
PlusLiga: Nie gra się łatwo ze Skrą, tym bardziej na ich terenie.
Zbigniew Bartman: Nie udało się wygrać. Bełchatów zagrał poprawnie, w tym sezonie jeszcze nikt tutaj nie wygrał, więc nie jesteśmy jedynymi, ale przygotowujemy się do następnych spotkań, to jest teraz najważniejsze.
- Rozpocząłeś to spotkanie w kwadracie dla rezerwowych. Czym to było spowodowane, jakieś problemy zdrowotne, czy może trener chciał Ci dać odpocząć?
- Mamy cały zespół zszarpany w tym tygodniu różnymi chorobami, dlatego między innymi nie ma wśród nas Ardo Kreeka. Ja dopiero dzisiaj - na prośbę trenera dojechałem do zespołu, bo wczoraj jeszcze byłem w szpitalu pod kroplówką i nawet miało mnie tu nie być, ale trener poprosił, żebym się pojawił na tym spotkaniu. Dostaliśmy jakiegoś wirusowego zapalenia, ja spędziłem noc z poniedziałku na wtorek z wysoką temperaturą, Michała Kubiaka też dopadło i dzisiaj grał z gorączką. Niestety nie udało się, chociaż na pewno nie będziemy tłumaczyć porażki tym, że byliśmy chorzy, bo mimo wszystko mieliśmy swoje okazje i momenty, gdzie prowadziliśmy i można stąd było wywieźć przynajmniej jeden punkcik, ale tak się nie stało. Skra zgarnęła całą pulę, ale cóż, będziemy się przygotowywać do następnych meczy.
- Trudno gra się ze Skrą, ale wy pokazaliście, że z bełchatowianami można toczyć wyrównane boje. Wygraliście z nimi na Memoriale Zdzisława Ambroziaka 3:1, także to spotkanie przedsezonowe tutaj w Bełchatowie, co prawda przegrane 2:3, też było bardzo wyrównane. Wy wtedy zagraliście w rezerwowym składzie, Ty wchodziłeś tylko na zagrywki, podobnie Michał Kubiak, to pokazuje, że można „ugryźć” Mistrzów Polski.
- Zgadza się. Wiadomo, nikt nie jest robotem, nikt nie jest maszyną i chłopaki z Bełchatowa też mają swoje słabsze dni. Grają na wielu frontach, dlatego im też na pewno może przytrafić się moment słabości, ale tak jak powiedziałem, nie zagraliśmy dzisiaj maksimum tego, co potrafimy, no i troszeczkę przykro, że w takim stanie tutaj przyjechaliśmy. Walczyliśmy na 100 procent dzisiejszych możliwości, więcej akurat dzisiaj nie mogliśmy z siebie dać, dlatego przegraliśmy. Już niedługo, bo w sobotę zaczyna się II runda i tam będziemy szukać swojej szansy.
- Kończy się ta faza zasadnicza, wy byliście takim czarnym koniem tych rozgrywek, graliście miło dla oka, ale też efektywnie.
- I to byśmy chcieli kontynuować. Plan minimum, który sobie stawialiśmy przed sezonem został wykonany, a teraz chcemy iść kroczek wyżej, tak żeby nie zadowalać się i nie być minimalistami, tylko wyciągnąć maksimum z tego, co się da w tym sezonie.
- Wasza strata do Częstochowy nie jest duża. ZAKSA też jest blisko. Macie ambicje i stać was, żeby powalczyć z tymi zespołami.
- Zgadza się, fajnie byłoby się załapać po tej rundzie 1-6 przynajmniej na 4. miejsce, a wtedy moglibyśmy się włączyć do gry o medale, ale wszystko przed nami i to, jak zakończymy ten sezon, będzie głównie zależeć od naszej postawy.
- Pojawia się wiele dyskusji na temat zamknięcia PlusLigi, od sezonu 2011/2012 nikt z niej nie spadnie i nikt do niej nie awansuje w sportowej rywalizacji, dodatkowo od 2014 roku ma zostać wprowadzony draft. Jaka jest Twoja opinia na temat tych zmian?
- Jest to bardzo niebezpieczne przedsięwzięcie, ponieważ może dojść do takiej sytuacji, że zespoły z dołu tabeli, które będą pewne swojego miejsca w PlusLidze, po prostu nie będą chciały się dalej rozwijać i będą zadowalać się tym minimalizmem. Teraz zobowiązane są do tego, że muszą nadal walczyć. Tam w strefie 7-10 również zapowiada się bardzo ciekawa walka, nie tylko w tej grupie 1-6. Myślę, że dla ligi bardzo ważne jest, żeby było, o co grać. W przypadku jej zamknięcia, te zespoły w tym momencie już by tej możliwości nie miały, a mecze z ich udziałem byłyby praktycznie bez emocji, bez historii i wydaje mi się, że kibice nie mieliby, po co przychodzić. Jeżeli będzie podejście profesjonale i wszystkie miejsca, które się osiąga w PlusLidze - od pierwszego do dziesiątego, byłyby premiowane jakimiś dodatkowymi wpłatami finansowymi na koniec sezonu, to myślę, że jest to ciekawe rozwiązanie, ale tak jak powiedziałem - wiąże się z tym bardzo duże ryzyko.