AZS PW - Cerrad Czarni 1:3
AZS Politechnika Warszawska - Cerrad Czarni Radom 1:3 (25:21, 17:25, 24:26, 22:25) w meczu 16. kolejki PlusLigi. MVP spotkania został wybrany Bartłomiej Bołądź.
Szacuje się, że spotkanie w stolicy oglądało nawet 300 kibiców z Radomia. Czarni nie "weszli" dobrze w piątkowy mecz. Już przy stanie 4:1 trener Robert Prygiel zmuszony był poprosić o pierwszą przerwę dla swojego zespołu. Wypracowana na początku przewaga stołecznego zespołu utrzymywała się przez całego seta. Co prawda podopieczni Roberta Prygla zdołali dojść do "Inżynierów" na jedno oczko (13:12), jednak to był kres ich możliwości w premierowej odsłonie. Seta zakończył autowy serwis Jozefa Piovarciego.
Drugiego seta radomianie rozpoczęli z Jakubem Radomskim, który w wyjściowym zestawieniu zastąpił Jakuba Wachnika. Do stanu 5:5 zespoły grały "punkt za punkt". Na pierwszą przerwę techniczną to jednak Radomianie schodzili z trzypunktową przewagą za sprawą trzech asów serwisowych Piovarciego. Minuta odpoczynku najwidoczniej dobrze podziałała na siatkarzy AZSu, którzy chwilę później doprowadzili do remisu 9:9. Warto odnotować dobrą zmianę Bartłomieja Bołądzia, który pojawił się na placu gry w trakcie seta, zastępując Wytze Kooistrę. W końcówce seta znów z najlepszej strony pokazał się Piovarci siejąc postrach w szeregach gospodarzy swoją perfekcyjną, dziś, zagrywką. Całą odsłonę zakończył skuteczny atak Bołądzia.
Długa przerwa nie rozproszyła dobrze grających siatkarzy z Radomia, którzy od początku trzeciego seta objęli kilkupunktowe prowadzenie. Najjaśniejszymi punktami w zespole gości byli zdecydowanie Bołądź i Piovarci, od których jednak nie odstawała pozostała część zespołu. Trener Bednaruk szukał swojej szansy w zmiennikach. Na placu gry w dłuższym wymiarze czasu pojawili się Gontariu i Sacharewicz, co pozwoliło zmniejszyć, ale jak się później okazało, nie całkowicie zniwelować przewagi Cerrad Czarnych. Podopieczni Roberta Prygla na własne życzenie doprowadzili w końcówce do horroru, który zakończył się jednak dla nich happy endem za sprawą asowej zagrywki Piovarciego.
Czwarta, i jak się później okazało ostatnia, odsłona piątkowego meczu rozpoczęła się od żółtej kartki dla Jakuba Bednaruka za dyskusje z sędziami. Podopieczni Roberta Prygla od początku konsekwentnie gromadzili na swoim koncie punkty utrzymując przez większą część seta dwu-trzypunktową przewagę. Mimo trudnych momentów utrzymali ją do końca zwyciężając 25:22 i w całym meczu 3:1.